FPP X TPP

FPP czy TPP? Którą perspektywę preferujecie w grach wideo?

Kajetan Węsierski | 28.01, 13:00

Nie jest żadną tajemnicą, że w kontekście gier wideo i tego, czy nam się podobają, bardzo duży wpływ na wybory mają nasze gusta. A jest wiele niemal skrajnych opcji, które oferują nam twórcy gier wideo. Takich, gdzie w jednym przypadku możemy dany tytuł pokochać i wiele mu wybaczyć, oraz takich, gdzie choć wszystko inne będzie doskonale grało, to jedno odstępstwo od naszych preferencji może przekreślić frajdę z gry. 

Jest też wiele takich opcji, które bardzo często stają się początkiem do kłótni i małych wojenek. Wiecie - wydajność czy jakość? 30 FPS czy 60 FPS? Analogi w jednej linii, czy po skosie? Otwarte światy czy zamknięte przestrzenie? Tworzenie bohatera, czy odgórnie określona postać? Strzelanie niczym Rambo, czy może skradanie się i wybijanie kolejnych wrogów niczym Agent 47? Takich pytań jest dużo. 

Dalsza część tekstu pod wideo

A jeden spór jest w ostatnich tygodniach wyjątkowo głośny. I mam tu na myśli, czego możecie się już domyślać z samego wstępu, typ perspektywy. FPP czy TPP? Zabawa z widokiem pierwszoosobowym, czy może taka, w której widzimy wszystko trzecioosobowo - zza postaci, którą kierujemy? Wybór bardzo mocno naznaczony gustem, ale warto się nieco nad nim pochylić! 

FPP

Zacznijmy może od trybu pierwszoosobowego, a więc tego, o którym w ostatnich miesiącach słyszymy coraz częściej. Wróćmy może do… Listopada ubiegłego roku. Do okresu, w którym byliśmy trochę po ogromnym zalewie premier, ale wciąż przed niezwykle wyczekiwanym Avatar: Frontiers of Pandora. Tytuł ów miał być kolejnym, w którym dostaniemy możliwość zwiedzania świata w pierwszej osobie. 

I sami twórcy doskonale nakreślili w jednym z wywiadów powód, dla którego podjęli taką decyzję. Chodzi o immersję. Głównym i jedynym powodem postawienia na FPP podczas przemierzania Pandory jest chęć zanurzenia graczy w tym świecie. I, jakby nie spojrzeć, jest to jak najbardziej sensowne podejście. Gdy widzimy wszystko “oczami bohatera”, znacznie bardziej potrafimy się z nim zżyć. 

Zresztą, kilka dni temu dostaliśmy przecież pełnoprawny zwiastun z rozgrywką do nadchodzącej gry o Indianie Jonesie. Tu również będziemy mogli śmigać po cudownych wykopaliskach i smagać przeciwników biczem, obserwując wszystko z pierwszej osoby. Ponownie ma nam to pomóc w docenieniu przywiązania do detali, a także jeszcze lepszym chłonięciu historii. 

Cóż, nie da się lepiej określić największej zalety FPP. Niewątpliwie jest to podkręcenie immersji do zupełnie nowego poziomu i sprawienie, że poczujemy się jeszcze bardziej wewnątrz przedstawionych wydarzeń, niż mogłoby nam się wydawać. Zwłaszcza podczas dłuższych sesji w sprzyjającym środowisku i zaciszu domowym. Można dosłownie przenieść się do tych wirtualnych światów. I to bez gogli VR. 

TPP

Pora przejść do drugiego z trybów w kontekście perspektywy, a więc do rozgrywki z widokiem z trzeciej osoby. Pokuszę się o stwierdzenie, że w większości gatunków to wciąż rozwiązanie cieszące się większą popularnością - niezależnie, czym ówimy tu o widoku “zza pleców bohatera”, czy też widząc go od boku lub z góry. Jakby nie spojrzeć, takich gier jest po prostu więcej.

Czy w tym przypadku przestajemy odczuwać immersję, a więź ze światem przedstawionym jest żadna? Cóż, na pewno nie. Moim zdaniem - jest słabsza. Nie można jednak powiedzieć, że jej nie ma. Większość z nas grała w Spider-Mana od Insomniac Games, czy choćby Wiedźmina 3. Te światy emanują tak niesamowitym rozmachem i wiarygodnością, że trudno się w nich nie zatopić. 

Tu jednak najważniejszą kwestią jest coś innego - powiększenie naszego pola widzenia. Obserwując wydarzenia zza pleców, łatwiej kontrolować nam to, co dzieje się przed nami. Więcej terenu obejmujemy wzrokiem, a co za tym idzie - mamy dużo więcej swobody w kontekście przeciwdziałania niechcianym sytuacjom. Nie bez powodu bardzo często w dynamicznych grach multiplayer mamy z tym do czynienia. 

Co więcej, w znacznie większym stopniu możemy doceniać ogół przedstawionych światów. Nawet wspomniany Avatar: Frontiers of Pandora oferuje trzecioosobową perspektywę, gdy latamy na Ikranach. Dlaczego? Tu ponownie pozwolę sobie odwołać się do słów deweloperów, którzy stwierdzili, że to pomoże bardziej docenić skalę rozmachu i jakość Pandory jako czegoś większego. 

Werdykt 

To, co napiszę, będzie wybrzmiewało maksymalnie poprawnie, ale… To kwestia gustu. Nie da się wybrać jednej, najlepszej i uniwersalnej perspektywy do gier wideo. Są produkcje, które lepiej działają z widokiem “z oczu bohatera”, a są także takie, gdzie widok zza jego pleców, oferując szerszy kąt widzenia, pozwala nam z większą przyjemnością chłonąć to wszystko, co dzieje się w grze. 

Poza tym, nie można ukrywać, że w dużej mierze jest to także kwestią gustu. I z tego względu chciałbym zadać pytanie Wam, Drodzy Czytelnicy, o Wasze preferencje. Dajcie znać, jaką perspektywę wolicie w grach wideo i która z obu wspomnianych - FPP i TPP - bardziej rezonuje z Waszymi gustami. Sekcja komentarzy jest Wasza i zachęcam również do wzięcia udziału w ankiecie. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.

Którą perspektywę wolicie?

FPP
363%
TPP
363%
Pokaż wyniki Głosów: 363
cropper