Fallout

Obejrzeliście Fallouta i szukacie podobnych seriali? Mamy 5 świetnych propozycji

Kajetan Węsierski | 30.04, 21:30

Fallout od Prime Video to bez cienia wątpliwości jeden z najlepszych seriali bazujących na uniwersum gier wideo, jakie kiedykolwiek powstały. Świadczą o tym zarówno oceny w recenzjach, jak i odbiór wśród fanów - zarówno tych, dla których jest to pierwsze zetknięcie z marką, jak i tych, którzy na serii gier zdążyli pozjadać zęby. Amazon ma w swoich rękach prawdziwą perełkę. 

Co więcej, można odnieść wrażenie, że po serial sięgają coraz to nowe osoby, które na własnej skórze chcą się przekonać, z czego wynika tak duży fenomen samego tytułu. Słupki rosną, korporacja Bezosa zapowiedziała już jakiś czas temu, że drugi sezon oficjalnie powstanie, a sam Fallout staje się powoli małym symbolem tego, jak powinny wyglądać adaptacje gier wideo na małych ekranach. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Widzowie natomiast, chcąc dalej pozostać w zbliżonym klimacie, chętnie sięgają po gry, podbijając wyniki sprzedażowe niemal każdej z odsłon! Jeśli natomiast chcecie zaoferować sobie przynajmniej zbliżone doznania, ale niekoniecznie w ramach tego samego uniwersum, to przygotowaliśmy dla Was pięć świetnych propozycji serialowych, które dostarczą podobnych wrażeń - przynajmniej pod pewnymi względami. Nie przedłużając, sprawdźcie sami! 

Westworld 

Zacznijmy może od pozycji HBO, o której dziś musimy pisać już w czasie przeszłym. Dlaczego? Ano dlatego, że - ku niezadowoleniu wielu osób - została dość nagle skasowana. Niemniej, produkcja z 2016 roku to zdecydowanie dzieło, w które powinniście celować, jeśli chcielibyście znaleźć coś zbliżonego klimatem do Fallouta. Pod wieloma względami mamy bowiem do czynienia z podobnymi pozycjami. 

Zwłaszcza mówiąc o pierwszym sezonie - ten idealnie łączy w sobie wątki westernu oraz motywów science fiction. Co więcej, prócz samej atmosfery, przewijają się także postacie, które mogą przypominać te z uniwersum gier Bethesdy. A choć faktem jest, że na przestrzeni czterech sezonów mieliśmy górki i dołki, to koniec końców jest to tytuł warty sprawdzenia. Więcej nie napiszę, bo łatwo o spoilery! 

Silo

Przyznam, że gdy pojawiło się zlecenie napisania tego tekstu, to ów serial był jednym z pierwszych, które przyszły mi do głowy. Wszak już kilka miesięcy temu wspominałem, że to jedno z moich największych odkryć ostatniego czasu, jeśli chodzi o seriale science fiction. Świetne połączenie książkowego pierwowzoru, ogromnego budżetu oferowanego przez Apple, a także kapitalnych aktorów (ze znakomitą Rebeccą Ferguson na czele). 

Dla wielu osób będzie to natomiast pozycja znacznie bardziej zbliżona na przykład do Fallout Shelter, niż do którejś z głównych odsłon. I wiąże się to z bardzo ważną kwestią - ogromna część akcji rozgrywa się tutaj w tytułowym silosie, który stanowi schron dla ludzkości przed tym, co kryje się na zewnątrz. A o czym właściwie mowa? Cóż - to przyjdzie nam odkrywać wraz z bohaterami. Mocno polecam! 

Jericho

W przypadku kolejnej pozycji, którą chciałbym Wam przedstawić, musimy cofnąć się o prawie dwie dekady, bowiem do jej debiutu doszło jeszcze w 2006 roku. I wcale daleko od tej daty nie odejdziemy, albowiem serial dobił do brzegu przy okazji swojego drugiego sezonu, którego emisja zakończyła się dwa lata od premiery tytułu. Krótko, bo krótko - ale wystarczająco, by zaoferować kilka intrygujących wątków. 

W praktyce zostajemy bowiem rzuceni do tytułowego miasteczka, w którym poznajemy tamtejszą społeczność. Ich spokojne peryferyjne życie szybko dobiega końca, gdy na horyzoncie dostrzegają wielki grzyb po eksplozji i zaczynają podejrzewać, że są jedynymi, którzy pozostali na świecie przy życiu. Brzmi ciekawie? Jeśli się wciągniecie, to pozostałe rozdziały historii pojawiają się w komiksowym pierwowzorze. 

Daybreak

Nie byłbym sobą, gdybym nie postawił na coś mniej oczywistego - coś, co nie przychodzi do głowy od razu, gdy pomyślimy o serialach podobnych do Fallouta. A jednak jest coś w “Daybreaku”, co sprawia, że warto tu o nim napisać. Zresztą, twórcy prezentują nam świat zniszczony przez wojnę nuklearną. Widzicie pewne podobieństwo, prawda? 

Co więcej, ocalali łączą się w grupki i gangi (troszkę jak Fallout, a trochę jak Mad Max) i zwyczajnie starają się przetrwać w zwariowanej postapokaliptycznej rzeczywistości. Z racji, że całość mocno nastawiona jest na nastoletnich odbiorców, nie brakuje “siły przyjaźni”, czy pogoni za miłością, ale... Nie dajcie się zwieść - produkcja zdecydowanie ma potencjał, by trafiać także do tych bardziej wymagających widzów. 

The 100 

I na sam koniec kolejna głośna produkcja - tym razem taka, która swój debiut miała niemal równo dekadę temu (w marcu 2014 roku). W Falloucie ludzkość, aby schronić się przed nuklearną apokalipsą, zadomowiła się w schronach. Jeśli chodzi o “The 100”, wybrano się znacznie wyżej - aby przetrwać i chcąc uniknąć zagłady, wyniesiono się w przestrzeń kosmiczną. 

Opowieść zaczyna się mniej więcej w momencie, w którym grupka z jednej ze stacji zostaje wysłana, by sprawdzić Ziemię i przekonać się, czy ponownie jest zdatna do zamieszkania. Szybko okazuje się, że ich mniemanie o planecie, z której pochodzą, jest zupełnie inne, niż przedstawia rzeczywistość. Przeróżne frakcje, sporo niebezpieczeństw i masa wyzwań. Zdarzają się absurdalne momenty, ale jeśli podobał Wam się Fallout, to jest szansa, że i tutaj doskonale się odnajdziecie. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper