Chainsaw Man

Chainsaw-Man - takiego anime dawno nie było

Krzysztof Grabarczyk | 21.01, 15:00

Nieludzki bohater z bardzo ludzkimi problemami? Dejima miał proste marzenia. Chciał, jak na młodego człowieka przystało, mieć dziewczynę. W sumie to bardzo proste, prawda? Dejima stał się jednak ofiarą lekkomyślności własnego ojca. Powiedzmy, że pochodził z dysfunkcyjnej rodziny. Jego zmarły tata miał potężny dług wobec mafii. Chłopak nie mający grosza przy duszy, zupełnie wyrolowany przez los ma jednak asa w rękawie, pieska-piłę, Pochitę. Okoliczności w jakich Dejima staje się tytułowym Chainsaw-Man'em nie chciałbym Wam zdradzić. Są bowiem okraszone dramaturgią, wściekłością i w końcu, zwycięstwem. Nie przypadkiem Chainsaw-Man osiągnął tak spektakularny sukces. Liczę, że serial zrealizowany przez studia MAPPA pojawi się na obecnych w Polsce platformach streamingowych. 

"Usiłowałem naszkicować sceny, które czytelnicy będą wspominać wraz z ostatnim tchnieniem" - rzekł Tatsuki Fujimoto, autor Chainsa-Man. Wypowiedział owe zdanie będąc już człowiekiem sukcesu, artystą z bogatym doświadczeniem. Tworząc narrację inspirował się dziełami kolegów po fachu. Zainteresował się trylogią Kizumonogatari, co polskiemu odbiorcy zapewnie niewiele mówi. Sam koncept piły mechanicznej w roli broni kojarzy się nam wszystkim przecież z kultową Teksańską Masakrą Piłą Mechaniczą. Sam autor przyznaje, że nigdy nie czerpał z amerykańskiej popkultury. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Chainsaw Man pojawił się w formie komiksu w 2018 roku. Publikowany na łamach Weekly Shonen Jump zdobył uznanie krytyki, oraz przykuł uwagę czytelników. Popularność historii wystrzeliła dzięki serialowi. Choć Chainsaw-Man nie przyznaje się do rodowodu filmów klasy B, tak cięcie demonicznych cielsk piłą łańcuchową jest tutaj na porządku dziennym. Ta historia jest bardzo ciekawym kontrastem, o czym za moment. Musicie jednak wiedzieć, że Dejima jest bohaterem skromnym, pozbawionym celów, lecz nie dlatego, że nie umie marzyć, tylko z powodu jego dotychczasowego żywota. 

Tnij, tnij 

undefined

Chainsaw-Man rzuca się w oczy stylistyką. Nie jest to opowieść dla osób wrażliwych, nawet jak na anime. Krwi przelewa się tutaj więcej niż gdziekolwiek indziej. Jeśli uważaliście, że Castlevania od Netflix jest nasączona przemocą, to nawet nie próbujcie oglądać Chainsaw-Mana. Zacznijmy więc od początku. Dejima to biedny chłopak, pracujący dla mafii, aby spłacić odziedziczony przez ojca dług. Codzienność upływa pod znakiem zapytania o kolejny dzień. Na koncie bankowym widzi tylko ujemne kwoty, a w czterech ścianach rozwiesza plakaty z roznegliżowanymi panienkami. Nie, nie jest w żadnym stopniu erotomanem. Pragnie jedynie kontaktu z kobietą, pierwszego w życiu. To w sumie pierwsze marzenie każdego nastolatka, prawda? W życiowej dramie towarzyszy mu Pochita, przyjazny demon z piłą na głowie. Kontekst tej historii jest więc najprostszymi, życiowymi potrzebami, a to dlatego, że aktualne życie Dejimy nie pozwala na więcej. 

Wszystko w jednej chwili się zmienia. Dejima staje się Pogromcą Demonów. Przyłącza się do organizacji łowców demonów, choć wcale nie marzy o byciu najlepszym. To jest właśnie duży sukces Chainsaw-Mana. Oto bohater z demonicznymi zdolnościami wciąż jest utkwiony w najbardziej przyziemnych marzeniach, w dystopijnej rzeczywistości. Demony w tym uniwersum zrodziły się z ludzkiego strachu, czyli zupełnie jak w każdej innej gałęzi popkultury. Demony żywią się ludzkim strachem, karmią się nim. Chainsaw-Man traktuje sceny budowania relacji z innymi postaciami niczym przerywniki filmowe w grze. Prawdziwym spektaklem są tutaj sceny walki. Demony ciętę na drobne kawałeczki i zwycięstwo Dejimy, który jednak wcale nie czuje się wygranym. Pod tym względem może kojarzyć się trochę z Peterem Parkerem, który w ciągu wielkich zwycięstw nad potężnymi adwersarzami - najczęściej przegrywa sam ze sobą. 

Człowiek-Piła 

undefined

Tytuł jest bardzo wymowny. W pierwszej chwili sądziłem, że mamy do czynienia z typową sieczką, pozbawioną szerszego kontekstu. I choć w tym świecie zasady moralne nie istnieją, a organizacje przestępczę wiodą bezkarny żywot, historia angażuje tak, że chcemy obejrzeć kolejny odcinek. Na szczególną uwagę zasługuje również styl graficzny. Z Dejimą na pewno łatwo jest się utożsamić. Być może na tym polega sukces serialu. Choć jego  twórcy nie otrzymali od oryginalnego autora, Fujimoty, zbyt wielu rekomendacji. "Jak się domyślacie, nie powiedział za wiele. Stąd nie mieliśmy za bardzo utorowanego żądania z jego strony. Jednak gdy ujrzał nagranie dźwięku oraz wideo, jego twarz nabierała pozytywnego wyrazu, gdy pojawiała się sylwetka głównego bohatera - wraz z całą jego animacją i głosem" - dodaje Keisuke Seshimo, producent serialu. 

"Jako twórcy animacji cieszymy się, gdy jej autorzy, jak pan Fujimoto, są zadowoleni z naszej pracy" - kontynuuje Seshimo. Myślę, że w równym stopniu co autor ucieszyli się widzowie. Chainsaw-Man doczeka się nie tylko drugiego sezonu, lecz również pełnometrażowego filmu anime. To jeden z najciekawszych seriali anime ostatnich lat. Kusi brutalizmem, przedstawioną historią oraz stylistyką. Warto również zapoznać się z kilkoma tomami Fujimoty, które ukazały się w polskim przekładzie. Licencję zakupiła firma Waneko, a koszt pojedynczego zeszytu jest stosunkowo niewielki. Warto przestudiować przed lub nawet po obejrzeniu serialu. Takiej mangi po prostu dawno nie było. 

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper