Polacy tworzą mocnego jRPG-a. Nasze wrażenia z Regalia: Of Men And Monarchs

Polacy tworzą mocnego jRPG-a. Nasze wrażenia z Regalia: Of Men And Monarchs

Wojciech Gruszczyk | 27.08.2016, 18:00

O Regalia: Of Men And Monarchs pierwszy raz usłyszałem w połowie ubiegłego roku, ale dopiero na targach w Kolonii mogłem bliżej przyjrzeć się „polskiemu jRPG-owi”. Początkowo uważałem tytuł za ciekawostkę, ale Polacy z Pixelated Milk naprawdę mają wizję na tę produkcję. Szykuje się bardzo mocne mięsko! 

Głównym bohaterem Regalia: Of Men And Monarchs został Kay, który jako młodzieniec zgarnia w spadku sporo ziemi i wielki zamek. To nie jest jednak jego najszczęśliwszy dzień w życiu, bo okazuje się, że jego potomkowie zadłużyli królestwo na grubą forsę, a w dodatku przybytek to jedna wielka ruina. Gdyby tego było mało, na dzień dobry w jego nowym domu pojawia się windykator z dwoma osiłkami, który zapowiada, że będzie systematycznie, w dwumiesięcznych odstępach ściągał dług.

Dalsza część tekstu pod wideo

Gracz ma 2 lata na zebranie całej gotówki, ale na szczęście nie musimy na własną rękę wyruszać w podróż i szukać kasy pod przydrożnymi kamieniami. Kay ma bardzo sympatycznego dziadka, który zna wielu potrzebujących ludzi. To właśnie staruszek wyśle nas na kolejne misje, a zadania pozwolą pchnąć fabułę do przodu – jeśli nie wykonamy powierzonych celów, zostaniemy bankrutami i będziemy rozpoczynać opowieść od początku. Na pokazie jeden z deweloperów przedstawił również mapę świata, która składa się z sześciu regionów – każdy charakteryzuje się własnym środowiskiem, a ponadto w planach jest stworzenie dodatkowej miejscówki.

Brzmi ciekawie? Lepiej wygląda, bo autorzy dopracowali opowieść pod względem graficznym i do teraz wspominam pięknie namalowanych bohaterów. Graficy wyraźnie mają pomysł na ten świat i potrafią przenieść swoją wizję na produkcję. Lokacje, świat, postacie, czy też walka – każdy element prezentuje się zacnie i nie trudno wyczuć nosem spójną całość projektu.

Wspominając o walce muszę na pewno dodać, że autorzy tworząc pojedynki wzorowali się na serii Disgaea. Na dobry początek wrzucamy na mapę czterech wojowników, a podczas swojej tury wykonujemy ruch oraz atakujemy. Deweloperzy postanowili jednak nie zamykać możliwości wojowników - możemy bez problemu mieszać akcję oraz korzystać z najróżniejszych specjalności. Na pierwszy rzut oka rywalizacja jest do bólu sztampowa, ale autorzy wpadli na pomysł przygotowania Authority Points. Specjalne punkty zdobywamy za każdą zakończoną rundę, a możemy je spożytkować jeszcze w jednej rundzie drugi raz umiejętność lub odpalając Ultimate Skill, czyli bardzo mocny atak. W tym drugim przypadku za każdym razem ciosy prezentują się efektownie.

Musicie wiedzieć, że rywalizacja nie będzie łatwa. W Kolonii na własną rękę mogłem doświadczyć mocy przeciwników i… Regalia może wymęczyć nawet największych fanów turowych przyjemności. Twórcy zdecydowali się na swobodę w kreowaniu bohaterów – tutaj nawet wielki osiłek z ogromnym toporem może rzucać czarami na lewo i prawo – ale jednocześnie nie dodali do gry uzdrowicieli. W historii powinniśmy dokładnie planować każdy ruch, bo może się okazać, że będzie tym ostatnim. Studio jeszcze przed premierą musi dokładnie przyjrzeć się dynamice pojedynków, bo niektóre animacje trwają za długo – dobrym sposobem na rozwiązanie problemu jest możliwość przeskoczenia ruchu. Ta opcja pojawiła się w Kolonii (autorzy przyspieszali pokaz) i pozostaje mieć nadzieję, że funkcja pojawi się również w pełnej wersji produkcji.

Standardowo podczas misji odwiedzamy dungeony, w których roi się od przeciwników. Zdecydowano się na losowo generowane miejsca – nawet nagrody oraz przeciwnicy będą się zmieniać. Ciekawym zabiegiem jest wybór postaci – wraz z rozwojem historii nasz zespół może się składać nawet z 20 wojowników, ale na jedną misję może wyruszyć wyłącznie 5 śmiałków. Zastawiacie się, dlaczego w tej sytuacji do walki wyrusza wyłącznie 4 herosów? Bo autorzy zdecydowali się na permanentną śmierć w lochach – postacie wracają do zdrowia dopiero po ukończeniu misji, więc zawsze istnieje możliwość manewrowania zespołem i dobierania odpowiednich wojaków do danej sytuacji.

Pixelated Milk zamierza za pomocą swojej pozycji połączyć zachodnią z japońską sztuką RPG-ów, dlatego w grze pojawia się również element strategiczny. Kay musi nie tylko spłacać dług, ale również odbudowywać królestwo. Za wykonane zadania otrzymamy możliwość zreperowania przykładowo kuźni, do której następnie trafi kowal. Nowy mieszkaniec chętnie pomoże nam w ulepszeniu dostępnego oręża, więc podczas przygody ważny będzie rozsądny balans pomiędzy walką, a tworzeniem.

W grze zawitał również system znany między innymi z serii Persona. Dzięki Social Links będziemy wchodzić w relacje z towarzyszami broni oraz mieszkańcami. To właśnie rozmowy lub niesienie pomocy zapewni możliwość zgarnięcia dodatkowych recept, umiejętności, czy też broni. Każdy SL będzie przechodził przez 5 etapów, które wielokrotnie  pozwolą zdobyć graczom nowe elementy wpływające na rozgrywkę. Gdyby tego było mało, autorzy zajęli się stworzeniem rozbudowanej dyplomacji – w świecie znajduje się sześć frakcji, a trzy zostaną naszymi sprzymierzeńcami. Dzięki zawarciu sojuszy zyskamy wiele korzyści ekonomicznych, czy też militarnych, ale musimy jednocześnie przygotować się na nienawiść pozostałych narodów…

 

Regalia: Of Men And Monarchs zrobiła na mnie bardzo pozytywne pierwsze wrażenie, bo choć autorzy korzystają z wielu znanych systemów, to potrafią je dopasować do swojego świata. Na pokazie miałem wrażenie, że gra to spójny i co najważniejsze ciekawy projekt, którym naprawdę warto się zainteresować. Tytuł zaoferuje historię na 30 godzin, ale za pierwszym razem nie zobaczymy wszystkich misji – twórcy przez postawienie rozgrywki na czas, mogą zaoferować sporo opcjonalnych zadań, które poznamy dopiero za 2 lub nawet 3 podejściem. Szykuje się naprawdę interesująca produkcja Polaków, o której w swoim czasie może być głośno. Oby tylko historia trzymała poziom, a zadania nie nużyły, to Pixelated Milk osiągnie spory sukces. 

Źródło: własne
Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper