Rainbow Six Siege wchodzi w 9. rok życia. Twórcy ujawniają zmiany, które ucieszą fanów i plany na przyszłość
Tom Clancy's Rainbow Six Siege to flagowa gra usługa Ubisoftu. Produkcja jest rozwijana od 2015 roku, a twórcy po raz kolejny wypowiedzieli się na temat jej przyszłości. Wypowiedź potwierdza, że gra może żyć jeszcze przez długi czas.
Tom Clancy's Rainbow Six Siege to swoisty ewenement w branży. Tytuł zadebiutował w 2015 roku i był jednym z prekursorów dla modelu live service. Jednak jego początki nie były łatwe i twórcy poświęcili masę czasu, aby z brzydkiego kaczątka wyrósł piękny łabędź. Od kilku lat jest jeden z najbardziej dochodowych produktów Ubisoftu i mimo tego, że wkrótce minie dekada od jego premiery deweloperzy wciąż przygotowują nową zawartość.
W tym tygodniu na serwery testowe Rainbow Six Siege zostanie udostępniona Operacja Deadly Omen, która właściwą premierę będzie mieć 12 marca. Oczywiście największą atrakcją jest Deimos, czyli postać, która pojawiała się już na filmach związanych z lore gry od dłuższego czasu, a teraz jest grywalna jako typ samowystarczalnego tropiciela. Jednak to nie wszystko.
Oprócz tego, że wprowadzi ona nowego operatora, do gry trafi także sporo zmian. Część z nich powinna ucieszyć starych fanów, jak chociażby to, że przebudowany zostanie system dodatków do broni i celowników, dzięki czemu np. Ash znów będzie mogła ponownie założyć kultowego ACOG-a na karabin R4C. Odświeżona zostanie także mechanika tarczy, dzięki czemu Blitz, Fuze oraz Montagne będą mogli się wychylać, swobodnie rozglądać na boki czy przeładować broń bez konieczności rezygnacji z osłony. Natomiast dla miłośników personalizacji wprowadzono nową zakładkę Szafki.
A to dopiero pierwsze atrakcje, ponieważ Operacja Deadly Omen inauguruje 9 rok wsparcia. W ciągu najbliższych dwunastu miesięcy deweloperzy zamierzają usprawnić wiele elementów gry takich jak system rankingowy oraz progresji, reputacji i banów na Steamie, rozgrywka międzyplatformowa czy ulepszenia operatorów Azami, Dokkaebi, Fenrir czy Rekrut.
Fakt, że 1 grudnia Rainbow Six Siege będzie świętował 9 urodziny, jest świetnym pretekstem do tego, by raz jeszcze zadać sobie i twórcom pytanie o potencjalną kontynuację gry. Ubisoft od lat twierdzi, że R6S jest grą, która może być rozwijana praktycznie w nieskończoność, Tę deklarację podtrzymuje dyrektor kreatywny gry, Alexander Karpazis, który udzielił ostatnio wywiadu dla portalu PCGamer podczas finałów Six Invitational w Brazylii.
Mogę śmiało powiedzieć, że mamy prawdopodobnie jeden z najlepszych silników na świecie, jeśli chodzi o strzelanki PvP live. Zespół jest niesamowity i mamy ogromny zespół zajmujący się przygotowaniem silników, który z każdym miesiącem stopniowo udoskonala sposób, w jaki możemy dostarczać treści szybciej, solidniej i stabilniej, miejmy nadzieję, że w jak największej ilości.
Opinie o tym, że gra potrzebuje zmian, się nasilają z uwagi na to, że Rainbow Six Siege działa na wiekowym już silniku Anvil. Deweloper jednak nie sądzi, by to było problemem, a przesiadka na gotowy silnik wiąże się z pewnymi konsekwencjami.
Pomysł zmiany silników na coś, co może być gotowe od ręki, po prostu nie odpowiada potrzebom tak konkurencyjnej i wymagającej gry, jak Siege. Nie będę wymieniał nazw, ale widzimy gry, które postawiły na sequele i po prostu całkowicie porzuciły temat, ponieważ musiały przerobić wszystko, co zrobiły w pierwszej grze. A nigdy nie uda ci się powtórzyć swojej pracy w dokładnie taki sam sposób. To może być naprawdę frustrujące i kosztowne, a ostatecznie nie daje nawet niczego, co byłoby korzyścią. Jeśli wiesz, od czego musisz zacząć, i budujesz to, to według nas odniesiesz sukces. Właśnie dlatego wiemy, że możemy przenieść Siege w przyszłość.
