Jestem spełniony - 35 lat minęło a ja nareszcie ją skończyłem. Contra i jej liczne wydania!

BLOG O GRZE
857V
user-77951 main blog image
lordjahu | 26.07.2023, 16:38
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W poprzednim wpisie strasznie zajarany wspominałem serię ulubionej platformówki, z którą spędziłem najpiękniejsze lata. Prehitorik niczym Lomax wrył się mi w pamięć jako cudowna, pełna pozytywnych doświadczeń przygoda. Niemniej podobnych gier było o wiele więcej. Zdecydowaną większość z nich zapomniałem na przestrzeni lat lub całkowicie wyparłem z pamięci. Są jednak produkcje, które staram się skrupulatnie nadrabiać, ponownie zasiadając za sterami śmigłowców bojowych (Jungle Strike) czy odkopując mojego najstraszliwszego wroga ... Contrę. Nigdy nie udało mi się wyjść poza 2 poziom, a tym samym doprowadzić historii do końca. Po zakończeniu szkoły podstawowej byłem zasypywany nowymi tytułami na PC, zupełnie zapominając o tytule, który tak niechlubnie porzuciłem. Dopiero teraz, po ~35 latach od premiery pierwszej części, ponownie postanowiłem rzucić wyzwanie słabości i tym razem doprowadzić pewne sprawy do końca. Tak też stałem się posiadaczem Contra Anniversary Collection, dzięki której mogę jednorazowo wsiąknąć w oryginalny kod źródłowy, pozbawiony tych wszystkich remasterów czy nowoczesnych udogodnień. Co prawda to już nie te czasy, by móc zagrać na prawdziwym padzie od konsolki NES, ale przy odrobinie szczęścia zakupiłem takowe zamienniki pod komputer domowy PC. Rozpoczęła się więc zabawa na wielką skalę ... postanowiłem przejść całą serię gier spod znaku kultowego KONAMI.

Jak się okazało, z okazji 50-rocznicy działalności, KONAMI postanowiło wydać specjalną kolekcję 10 gier z serii Contra. W skład Contra Anniversary Collection wchodzą m.in: Contra (arcade), Contra (NES), Contra (Famicom), Super Contra (arcade), Super C (NES), Operation C (Game Boy), Contra 3: The Alien Wars (Super NES), Contra: Hard Corps (Sega Genesis), Probotector (Sega Mega Drive) oraz Super Probotector: Alien Rebels (Super NES). Trochę zmieszała mnie ta informacja, gdyż kilka z tych gier, szczególnie pierwsze tytuły to tak naprawdę pierwsza odsłona stworzona na potrzeby indywidualnych konsol. Ciekawostką jest jednak to, że twórcy znacząco zmodyfikowali fabułę gier na rzecz lokalizacji, w której dana gra została wydana.

Tak więc Japońska wersja wprowadza nas w rok 2633 na wyspę Galugę obok Nowej Zelandii, gdzie spada meteoryt. Przy okazji pojawiają się też kosmici, wspierani przez terrorystyczną organizację Red Falcon, łączą siły i pragną podbić świat. W tym momencie pojawiają się nasi dobrzy komandosi - Bill Rizer i Lance Bean, których zadanie ma związek z eksterminacją wroga na wielką skalę. Wersja Amerykańska sprowadza wszystko do teraźniejszości, gdzie Red Falcon to tak naprawdę organizacja obcej cywilizacji a nasi bohaterowie to Mad Dog i Scorpion.

Wersja Europejska notuje historię związaną z gwiezdnymi najeźdźcami z planety Suna, Durrami. Jest także niemałe zawirowanie w europejskiej wersji NES, w której to bohaterowie zostali zastąpieni robotami. Jak można z tego wywnioskować twórcy kuli żelazo, póki gorące i stworzyli masę produkcji, powielające ten sam schemat, ale znacząco rozbudowujące świat przedstawiony i gameplay. Na szczęście niezmiennie pozostawiono podstawy rozgrywki, w których nasi bohaterowie poruszają się niczym w dobrej platformówce - w prawą stronę, atakując przeciwników i ukrywając się przed ich odwetowymi atakami.

Pierwsza posiadówka przy Contrze to była dla mnie męczarnia. Musiałem ponownie próbować nauczyć się zachowań przeciwników oraz ich oskryptowanych cech. Mimo że w 2023 roku taka gra nie należy do najtrudniejszych, to dla mnie osobiście - wciąż wspominała mi o traumie z dzieciństwa. Nie wspominałem, czym się objawiała, więc może tutaj napiszę; Jako dziecko nigdy nie miałem możliwość w nią zagrać dłużej niż kilka-kilkanaście minut. Gra nie była moja, konsolka również, a przesiadując w domu kolegi, nigdy nie było czasu, by zapisać kody poziomów czy skupić się na rozgrywce jak dzisiaj. Dla mnie ważna była zabawa na trzepaku, wyjście na podwórko, piłkę ... Tyle tylko, że od czasu gimnazjum (pierwszy rocznik) ciągle o grze myślałem, i choć czasu miałem o wiele więcej, to nigdy nie zdecydowałem się na to doświadczenie. Dopiero teraz zawalczyłem o to, by myśl z tyłu głowy nareszcie się odczepiła i dała realizować się także w przypadku innych gier do odhaczenia z ogromnej listy.

Po szybkim zapoznaniu się z dostępnym wyposażeniem zachowaniu przeciwników oraz temu, jak wielką przyjemność daje gra w kooperacji, przystąpiłem do przechodzenia gry. Po wielu porażkach, przerwach, kilku rezygnacjach i powrotach, nareszcie udało mi się przejść 10 części tej znamienitej serii, jaką jest Contra. I choć początkowo nie byłem w stanie zrozumieć jej fenomenu, tak teraz zostałem przez nią odpowiednio namaszczony. Grę starałem się przechodzić samodzielnie, bez pomocy innego gracza, choć niektóre sytuacje wymagały profesjonalnej pomocy gracza, który już nie raz miał styczność z tą produkcją. Tu wspomagałem się pomocnymi dłońmi Krzyśka, który w mojej miejscowości jest uważany za pixelowego geeka (maczał on palce w kilku alternatywnych polonizacjach gier). Okazało się również, że ukończył on w całości tylko pierwsze 5 tytułów, więc ucieszyła go myśl, że i on powspomina stare czasy. Współpraca dwóch konsolowych wyjadaczy okazała się wspaniałym doświadczeniem, więc przejście całości zajęło nam bagatela ~68 godzin, licząc każdą godzinę spędzoną w grze. W dzisiejszych czasach taki wynik może okazać się wiecznością. Nasuwa się więc pytanie - dlaczego tak długo? Odpowiedź jest niesamowicie prosta - przez moją głupotę, pędzenie przez siebie niczym Rambo w Broforce, czy ciekawość Krzyśka, który "myślał, że w danym miejscu był ukryty sekret". 

W kwestii przechodzenia jednej części za drugą staraliśmy się stosować do starodawnej zasady - zero kodów, co objawiło się wielokrotnym przechodzeniem tych samych etapów. Dało to jednak pewien skutek, gdyż plansze, do których początkowo miałem niesmak, przechodziliśmy w 10-15 minut, pamiętając już, w którym momencie przeciwnik nas zaatakuje. Najbardziej z tego całego zestawienia pamiętam, że to właśnie pierwsza plansza gry na platformę NES pozbawiała nas wielu punktów. Z jednej strony był to problem sterowania, z innej - odmiennego rozmieszczenia pikseli, względem poprzedników. Tutaj spędziliśmy najwięcej czasu, gdyż przejście tej odsłony zamknęliśmy w 9 godzinach. Przechodzenie Contry w kolejności wydania było bardzo fajnym doświadczeniem, w którym wielokrotnie opijałem się złotym trunkiem i żarłem batony energetyczne. Wspominam również ten czas bardzo pozytywnie, gdyż miałem ponowny reunion z kolegą z podstawówki, z którym dość mocno zatraciłem kontakt, ale udało się go uratować wspólną pasją, jaką są gry komputerowe. Trochę żałuję, że przejście serii zajęło mi tak "niewiele" czasu, gdyż już pojawiają się u mnie myśli, by spróbować ponownie, tym razem w pojedynkę. Z drugiej jednak strony mam dalekosiężne plany, które i tak muszą się jeszcze spotkać z aprobatą mojego protegowanego, który na razie bardzo absorbuje mój czas wolny xD

Dla ciekawskich: w serii Contra Anniversary Collection, znalazły się także materiały dodatkowe w postaci instrukcji obsługi do wszystkich części, wywiad z autorem, rozpiska broni, lokacji, założenia gry i cała masa przydatnych informacji, zawartych w książkowym kompendium wiedzy o serii Contra. Możnaby zrobić z tego kiedyś całkiem pokaźny wpis blogowy. Z tego co się orientuję paczka ta została wydana w 2019 roku na konsole nowej generacji, ale także na komputery osobiste PC. Jak chcecie, tak jak ja przeżyć przygodę swojego życia - niektórzy ponownie - to polecam sprawić sobie niezbyt kosztowny prezent :)

Oceń bloga:
36

Komentarze (35)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper