Stellar Blade

Stellar Blade - dobra gra czy dobra bohaterka?

Krzysztof Grabarczyk | 05.05, 11:00

Stellar Blade pojawiło się kilka dni temu, lecz gracze zdążyli już pokochać ten tytuł. Wcześniej słyszeliśmy o grze tylko pobieżnie. Nieznane (w Europie) studio, Shift Up pracowało nad Project EVE. Trop urwał się na długi czas. Cieżko wyrokować, czy wydawca, Sony, zdąży zmobilizować podległe studia, aby do końca roku zaoferować, chociażby jeszcze jeden duży tytuł na wyłączność PlayStation 5. Zainteresowanie Stellar Blade przerosło oczekiwania. Jak inaczej napisać o grze osiągającej milion sprzedanych kopii w ciągu pierwszej doby od premiery?

Stellar Blade do tej pory wypełnia mi godziny wolne od codziennych obowiązków, których nie pozostaje wiele w moim zapasie. Czekałem na tak zjawiskowy tytuł i choć gra nie jest w żadnym aspekcie rewolucyjna, to wypełnia mi pewną lukę do pełna. Lukę po NieR: Automata, czyli gry z alfabetem zakończeń, piękną historią, muzyką i gameplay'em. Na domiar wszystkiego - jak mogłem nie zainteresować się Stellar Blade, skoro sam wielki Yoko Taro otwarcie powiedział, że „zazdrości gry studia Shift Up"? Myślę, że takiej pochwały nie spodziewał się nawet Kim Hyung Tae, który preferuje styl Hideo Kojimy (podobna fryzura, okulary i elokwencja wypowiedzi). O reżyserze gry jeszcze usłyszymy.

Dalsza część tekstu pod wideo

W obliczu dużego sukcesu Stellar Blade powinniśmy spodziewać się kontynuacji. Siła gry leży w jej konstrukcji i narracji. Fuzja slashera, souls-like'a, gry przygodowej i rpg. Każdy z tych aspektów łatwo można przedobrzyć, jeśli za biurkiem zasiądą nieodpowiednie osoby. Po stronie studia widać dogłębny i rzetelny research. W świetle debiutu trudno nie odnieść się do postaci głównej bohaterki, Eve, wokół której wyrosły dyskusje nt. ukazywania kobiecości w grach. Czy Stellar Blade zawdzięcza rozgłos przez całokształt jako gra, czy ze względu na uroczą protagonistkę? Spróbujmy odpowiedzieć.

Eve kontra reszta świata

undefined

Zaczniemy od Eve. To ona zdobi okładkę, a gracz zawsze jest skupiony na jej postaci. Otwarcie mówił o tym Kin Hyung Tae. W zasadzie rzekł prawdę, w której „gracz zawsze ogląda plecy postaci” - co odnosi się do gier z kamerą TPP. Animatorzy i graficy w Shift Up postąpili zupełnie odwrotnie od reszty kolegów po fachu. Na potrzeby żeńskich postaci w grach, bardzo często skanowi podlega twarz danej aktorki. W Stellar Blade jest dokładnie odwrotnie. Eve obdarzono zeskanowaną sylwetką Shin Jae Eun, 32-letniej modelki koreańskiego pochodzenia. Twarz jest dziełem grafików. Ten argument skutecznie przemawia do zarzutów o nadmierne, a więc i sztuczne eksponowanie kobiecej urody. Dlaczego? Bo sylwetka Eve bazuje na ciele prawdziwej kobiety. Zresztą, w krajach azjatyckich sztuka i popkultura nigdy nie miała z tym problemów.

To grząski temat, który nie przestanie istnieć tak długo, jak ukazywać będą się gry z kobietami w rolach głównych. Np. publiczność reagowała zupełnie inaczej w czasie pierwszej wyprawy panny Croft. Zmierzam oczywiście do legendarnej gry Tomb Raider. Nieprzypadkiem wrzuciłem dzieło brytyjskiego Core Design do akapitu. Eve i Lara, choć pochodzą z dwóch innych światów i gatunków gier, stanęły w jednym ogniu dyskusji o kobietach - dawniej Lara, dzisiaj Eve. Obie są urodziwymi bohaterkami, obie wystąpiły w grach akcji, obie zyskały popularność. Oczywiście z fenomenem Lary nie zamierzam dyskutować, bo Eve dopiero zaczęła swoją karierę w świecie elektronicznej rozrywki. Wyczuwam zatem analogię. Twórca oryginalnego Tomb Raider, Toby Gard, który spowodował nienaturalnie duży biust u Lary, wciąż twardzo podtrzymuje stanowisko, w którym uważa sukces gry za jej jakość, a nie postać Croft. Tak samo jest ze Stellar Blade.

Stellar Blade nie unika ekspozycji walorów bohaterki. Pomijając rozmaite stroje do zebrania w grze, ciekawych ujęć nie szczędzi reżyseria, zwłaszcza w chwilach desperackiej ucieczki lub soczystych finiszerów. Muszę jednak oddać autorom, że w tych fragmentach nie ma krzty przesady. Stonowana jest także Eve. Nasza gwiazda mówi krótko, zwięźle, konkretnie. Jej postawa daleka jest od choćby niewinnego flirtu, nie mówiąc już o czymś więcej. Ma zadaniowy tryb myślenia, bo taką stworzył ją scenariusz. Dlatego błyskawicznie przestałem zwracać uwagę na walory estetyczne (Eve) i skupiłem się na świecie gry. Dowodem po mojej stronie niech będzie argument, że grywam tylko w jednym, czarnym kombinezonie planetarnym. Siłą Stellar Blade jest konsekwencja autorów prowadząca do zaangażowania odbiorcę w świat, który dawno przestał istnieć dla ludzkiej cywilizacji. Wprawni obserwatorzy dostrzegą w nim coś z kultowego Matrixa.

Bo we mnie jest seks? Nie tylko

undefined

Seks to oczywistość w życiu. Skoro jest częścią naszej codzienności, dlaczego zawsze prowokuje dyskusje w mediach, nawet jeśli dana w tym przypadku gra ma przyklejoną metkę "18"? Niektórzy zjadacze popkultury lubią czasem kontrowersje, natomiast gracze lubią po prostu dobre gry. Stellar Blade zalicza się do nich bez słowa zwątpienia. Oferuje piękny świat do swobodnej eksploracji. Shift Up bawi się koncepcjami, wrzucając nas od pustkowi po zasiedlone organicznym plugastwem ściśnięte lokacje, niczym z kosmicznego horroru. W uszach pobrzmiewają tak wyrafinowane nutki, że musiałem obowiązkowo sięgnąć po soundtrack. Jeśli Stellar Blade nie zwycięży choćby w tej kategorii podczas grudniowej gali rozdania nagród (The Game Awards) to nie wiem co lepszego zdoła pokonać tę wyborną kompozycję.

Stellar Blade dopiero się rozkręca. Odzew graczy jest silny i pozytywny. Średnia ocen użytkowników udzielających się na popularnej metawyroczni, Metacritic, jest wyższa niż suma recenzji po stronie growych mediów. Mięsisty system walki zasługuje na odrębny akapit. Tak ostrych cięć nie widziałem od czasu God of War III. Tamten projekt wsławił się zipper technology, czyli technologią symulującą reakcję ciała na ostrze. W Stellar Blade działa to podobnie, bo korpusy i kończyny Naytiba odpadają przy niemal każdym precyzyjnym cięciu Krawego Ostrza. Na koniec oddam głos reżyserowi, którego spytano o przyszłość marki, co oczywiście niechybnie zmierzało do odpowiedzi dotyczącej ewentualnego sequela. „Obecnie skupiamy się bardziej na samej grze Stellar Blade. Bacznie obserwujemy opinie graczy, a więc co im się podoba i czego życzyliby sobie więcej, dzięki czemu opracujemy dodatkową zawartość” - mówi Kim Hyung Tae. Odpowiadając Wam na tytułowe pytanie napiszę tylko, że Stellar Blade to jedno wielkie zaskoczenie. Pozytywne.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Stellar Blade.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper