Baldur's Gate III - recenzja

BLOG RECENZJA GRY
1288V
user-85375 main blog image
-Infi- | 04.05, 10:36
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Baldur's Gate III to długo wyczekiwana kontynuacja słynnej serii gier RPG oraz najmłodsze dziecko Larian Studios stworzone w uniwersum Dungeons&Dragons. Ukończenie głównego wątku fabularnego wraz z wybranym przeze mnie zakończeniem, wykonanie wielu zadań pobocznych oraz zbadanie wszystkich dostępnych map zajęło mi w sumie 110 godzin w trybie Zbalansowanym. Czy produkcja ta faktycznie zasługuje na miano Gry Roku? Zapraszam do recenzji.

Fabuła

Opowiadana historia zabiera nas ponownie do Wybrzeża Mieczy sto lat po wydarzeniach z poprzedniej części (Tron Bhaala). Akcja rozpoczyna się nad tytułowym miastem Wrót Baldura gdzie w tajemniczych okolicznościach pojawia się Nautiloid - statek Illithidów (Łupieżców Umysłu), który zabiera na swój pokład wielu mieszkańców (w tym i naszego protagonistę wraz z przyszłymi towarzyszami broni). Jak się wkrótce dowiadujemy celem tego ataku jest pozyskanie nowych sług do armii Illithidów służących Absolutowi poprzez bolesny proces ceramorfozy (zamiany w Łupieżcę Umysłu). Chwilę po tym jak zostajemy zakażeni kijanką, która ma nas przemienić, statek zostaje zaatakowany przez tajemniczych jeźdźców na smokach, którzy ścigają go przez kilka wymiarów, by ostatecznie doprowadzić do jego przymusowego lądowania, w wyniku którego wydostajemy się na wolność i rozpoczynamy swoją długą, rozbudowaną i pełną zwrotów akcji przygodę. W tle przewija się także tajemnicza postać Strażnika (którego/którą tworzymy razem z naszym bohaterem w kreatorze), mająca ogromny wpływ na wydarzenia, ale chcąc uniknąć spoilerów pozostawię ten element bez szerszego komentarza.

Całość została podzielona na 3 akty. W pierwszym z nich trafiamy do Gaju Druidów, którzy mają problem z nękającą ich armią goblinów. Musimy więc zdecydować po której stronie konfliktu się opowiedzieć i jakie działania podjąć, by ów konflikt zakończyć. Sam początek nie jest jakoś szczególnie interesujący i służy bardziej jako samouczek, który wprowadza nas w mechaniki i zasady rządzące światem, w którym przyszło nam żyć. Kolejny akt to już o wiele bardziej interesujące i niebezpieczne Krainy Cienia, w których główny wątek fabularny zaczyna wyraźnie nabierać tempa dzięki wprowadzeniu głównych antagonistów oraz rozbudowaniu wielu wątków pobocznych powiązanych z nami i naszą drużyną. W ostatnim rozdziale naszej przygody zwiedzimy z kolei słynne Wrota Baldura pełne zagadek, legend, ciekawych postaci niezależnych i tajemniczych intryg.

W tym miejscu należy zaznaczyć, że gra posiada dużo różniących się od siebie zakończeń, na które składa się wiele kombinacji dokonanych przez nas wyborów. Zapewnia to dość dużą swobodę graczom i w zasadzie każdy będzie mógł pochwalić się nieco inaczej opowiedzianą historią. Trzeba pamiętać, że podobnie jak w np. Wiedźminie 3 naszej decyzje będą miały różne konsekwencje. Jednym razem otrzymamy pomoc od uratowanych wcześniej postaci, a w innym z kolei będziemy musieli bronić się przed zasadzką, w którą wplątało nas przeciwstawienie się jakiemuś ugrupowaniu. Moim zdaniem po nieco nudnawym początku gra zaczyna serwować coraz to smaczniejsze kąski i w pewnym momencie wciąga jak odkurzacz. Jest to jeden z najmocniejszych elementów produkcji, który jest w zasadzie podstawą gier fabularnych o czym wielu współczesnych twórców zdaje się zapominać. Larian jednak porządnie odrobił (po raz kolejny) pracę domową za co jestem im wdzięczny.

Postacie

W grze do naszej drużyny będziemy mogli przyłączyć 3 z 10 bohaterów, którzy różnią się od siebie charakterem, osobistą historią, a także podejściem do sytuacji, w której się znaleźliśmy. Domyślnie różnią się oni także predefiniowanymi klasami, ale nic nie stoi na przeszkodzie by owe specjalizacje zaraz na początku gry zmienić na takie, które bardziej nam odpowiadają. Pamiętać jednak należy, że ich charakter pozostanie niezmieniony i przykładowo złodziej o delikatnym głosie może brzmieć nieco dziwnie w roli wymachującego toporem barbarzyńcy.

Podczas mojej pierwszej przygody do drużyny zaprosiłem kleryka Posępne Serce, sympatyczną barbarzyńcę Karlach oraz skrytego maga Gale'a. Wraz z moim paladynem doskonale się uzupełniali i ciekawie komentowali sytuacje, w których się znaleźliśmy. Z tej trójki moją faworytką jest zdecydowanie Posępne serce - kleryk mrocznego zakonu Shar, która przez całą podróż przechodziła stopniową przemianę i powoli odzyskiwała utracone wspomnienia. Podczas kolejnego podejścia do gry planuję zabrać ze sobą tajemniczego wampira Astariona i związanego demonicznym paktem Wylla. Do gustu nie przypadła mi natomiast wredna Lae'Zel, wielbiący drzewa i wiewiórki (a także misie) Halsin, czy też Minsc, który brzmi jak wątpliwej orientacji Francuz. Jednakże jego obecność wraz z druidką Jaheirą to miły ukłon w stronę fanów serii.

Jak już wspomniałem nasi kompani zostali przez aktorów głosowych odegrani bardzo umiejętnie. Nie są jedynie posłusznie podążającymi naszym śladem marionetkami, lecz istotami z krwi i kości. Mają własne problemy, lubią wtrącić swoje trzy grosze do prowadzonych dialogów, a jeżeli będą źle traktowani po prostu nas opuszczą. Ich wątki rozwijają się przez wszystkie akty, ale niestety nie wszyscy otrzymali odpowiednią ilość czasu antenowego. Przykładowo Posępne Serce ma wiele scen, które przybliżają nam jej historię, ale już taka Karlach czy Gale po początkowych obiecujących momentach przez wiele godzin są nieobecni i dopiero pod sam koniec wracają na scenę, by nieco się rozwinąć. Jest to moim zdaniem słabe posunięcie, które sprawia, że o niektórych towarzyszach po prostu się zapomina i śledzenie ich losów nie jest tak emocjonalne i interesujące.

Wątki romansowe

Larian już przed premierą opisywało ten aspekt niezwykle szeroko. Stwierdzili, że w Baldur's Gate III nasi towarzysze zachowują się jak żywe istoty. Mają swoje mocne i słabe strony, oczekiwania oraz granice cierpliwości. Dlatego też wątki romansowe z ich udziałem nie sprowadzają się wyłącznie do ukończenia ścieżki fabularnej zakończonej zbliżeniem jak to ma miejsce w wielu grach RPG. Tutaj nieustannie odnosimy wrażenie, że obcujemy z kimś kto ma własne cele, kto przede wszystkim chce pozbyć się z głowy niechcianego intruza i przeżyć, a przy okazji lepiej nas poznać. Oczywiście część z nich jest bardziej bezpośrednia o ile nie rzec agresywna w kontaktach seksualnych, a inni z kolei potrzebują więcej czasu. W moim przypadku obiektem westchnień została uwielbiana przez tłumy graczy Posępne Serce (tutaj ciekawostka - z początku irytował mnie fakt, że tylko ta postać ma przetłumaczone na inne języki imię, ale z czasem gdy poznałem jej historię zrozumiałem, że był to zabieg celowy, ale szczegóły pozostawiam dociekliwym). Nasza relacja przechodziła przez kolejne etapy rozwoju - od nieufności, po przyjaźń i prawdziwe uczucie miłości. W tej grze faktycznie nieustannie odnosiłem wrażenie, że wybrana przez nas partnerka (lub partner) wspiera nas w podejmowaniu różnych decyzji, sugeruje rozmaite rozwiązania, komentuje to, co dzieje się w naszym otoczeniu lub kłóci się z nami gdy zrobimy coś, co jest niezgodne z jej/jego poglądami. Z kolei tytuł "ziomala roku" należy się w moim mniemaniu Karlach za jej niewinność, skromność i proste żołnierskie podejście do sprawy. Za ten aspekt należą się studiu Larian ogromne brawa i mam nadzieję, że będzie on w kolejnych wydawanych grach RPG o wiele bardziej dopieszczony niż dotychczas.

Oprawa audio-wizualna

Pod względem graficznym Baldur's Gate III bardzo przypomina Divinity: Original Sin II na sterydach. Akcję obserwujemy z rzutu izometrycznego, z możliwością przybliżenia kamery podczas scenek dialogowych, co w znacznym stopniu poprawia immersję. Lokacje, modele postaci, przedmioty, a także elementy dynamiczne jak np. animacje czarów wykonano z dbałością o detale i wiernoscią uniwersum Dungeons&Dragons, co bardzo się chwali.

Ścieżka dźwiękowa, na którą składa się wiele zapadających w pamięć utworów takich, jak np. mój ukochany Nightsong, Raphael's Final Act, motyw przewodni w różnych wariantach, czy też Down By The River to prawdziwy majstersztyk. Wiele z nich nuciłem na długo po zakończeniu rozgrywki i za nic nie chciały opuścić mojej głowy. Borislav Slavov umiejętnie wykorzystał swój talent i stworzył całą masę idealnie wpasowujących się do gry utworów m.in. z wykorzystaniem chóru i orkiestry (za co zasłużenie zgarnął nagrodę BAFTA). Każdy najdrobniejszy fragment jest tutaj odpowiednio udźwiękowiony. Od uderzenia broni, po strzał z łuku, czy też szum przepływającej koło nas rzeki. Dzięki takiej dbałości o szczegóły o wiele łatwiej jest graczowi zanurzyć się w ten bogaty i rozbudowany świat fantasy.

Gameplay

Rozgrywka w trzecich Wrotach Baldura polega na stopniowym poznawaniu opowiadanej historii, w której centrum się znaleźliśmy. Wraz z naszą drużyną będziemy przemierzać kolejne mapy, na które składać się będą m.in. tereny leśne, mroczne głębie Podmroku, alternatywna rzeczywistość, czy też starożytne grobowce. Często dzięki percepcji naszej drużyny odnajdziemy też poukrywane w wielu zakamarkach zakopane skarby zawierające błyskotki oraz złoto. Podczas podróży przyjdzie nam wykonywać masę zadań pobocznych, które w mniejszym, bądź większym stopniu wpłyną na zakończenie i nasze dalsze losy. W nasze ręce trafi cała masa przedmiotów, broni, mikstur, zwojów i uzbrojenia. W tym miejscu ujawnia się chyba największa bolączka tej gry. Praktycznie w każdym miejscu, do którego się udamy znajdziemy tonę pudeł, beczek, koszyków, skrzynek, półek i szafek pełnych przedmiotów przydatnych lub też kompletnie zbędnych. Ta druga grupa stanowi zdecydowaną większość i to z nią będziemy musieli nieustannie walczyć, by w naszym inwentarzu panował jakiś sensowny porządek (jest to szczególnie męczące w wersji konsolowej przy pomocy kontrolera). Odnoszę wrażenie, że twórcy specjalnie umieścili w każdym zakamarku tony śmieci (90% miejsc), by znacząco wydłużyć czas rozgrywki. O ile na początku trzeba je zbierać, by zarobić na utrzymanie drużyny, mikstury, zapasy obozowe i zwoje wskrzeszające, o tyle później staje się to przykrym obowiązkiem dla graczych lubiących lizać ściany lub niechcianym dodatkiem dla wszystkich pozostałych. Moim zdaniem redukcja tych elementów o połowę znacząco poprawiłaby doświadczenie płynące z rozgrywki.

W kontraście do ogromnej ilości niepotrzebnych śmieci dostajemy dość ograniczoną ilość silniejszych przedmiotów wykorzystywanych w walce. Mowa o wyposażeniu, czyli wszelkiej maści zbrojach, mieczach, pikach, łukach, butach, amuletach itd. Jako paladyn po zdobyciu śpiewającego magicznego miecza w 1 akcie, nie mogłem znaleźć nic lepszego przez cały drugi i połowę trzeciego aktu (z góry uprzedzam, że legendarną buławę otrzymała Posępne Serce, która też nie miała na co jej wymienić do końca gry), co mówiąc szczerze dość mocno mnie irytowało. W grze nie znajdziemy np. legendarnego półtoraręcznego miecza, a ilość wyposażenia dla takiego mnicha woła o pomstę do nieba. Poczucie progresji sprzętowej w tej grze jest dość słabe nawet w sytuacji, gdy dokładnie czyścimy mapy i wykonujemy otrzymane zadania.

Mocnym elementem produkcji są natomiast prowadzone dialogi. Praktycznie każda rozmowa (w tym ze zwierzętami i nieumarłymi dzięki specjalnym umiejętnościom) może zostać poprowadzona na kilka sposobów w zależności od naszych upodobań oraz dominujących cech takich jak np. Perswazja, Mądrość, czy też Intuicja. Jednakże nawet doświadczony mówca nie ma gwarancji odniesienia sukcesu, ponieważ w Baldur's Gate III rolę losu przejmuje kość, którą rzucamy przy wszystkich możliwych testach (również w walce). Jeżeli nam się poszczęści, możemy dokonać rzeczy niemożliwych lub też w przeciwnym wypadku zaprzepaścić szansę na fajną nagrodę lub pozytywne zakończenie konkretnego zadania. Element ten oceniam bardzo wysoko, chociaż nie ukrywam, że czasem rzut kościami potrafi irytować. Na szczęście gra oferuje możliwość zapisania w dowolnym momencie, więc można posiłkować się załadowaniem ostatniego stanu sprzed podjętej decyzji czy rzutu kością. Na ratunek przychodzą również zbierane przez drużynę (w zgodzie z charakterem i sposobem postępowania poszczególnych towarzyszy) punkty Inspiracji, które pozwalają na wykonanie dodatkowych rzutów.

Rozwój postaci

Nasza drużyna może zostać rozwinięta na różne sposoby, a każda klasa posiada 3 specjalizacje, co daje całkiem duże pole do popisu. Nic nie stoi również na przeszkodzie, by zastosować znaną z uniwersum wieloklasowość. Maksymalny poziom rozwoju to 12 i powiem szczerze jest to nieco za mało, ponieważ już w 1/3 trzeciego aktu osiągnąłem wymieniony próg i ogromna ilość punktów doświadczenia, które otrzymuje się w kolejnych etapach rozgrywki po prostu przepadała. Zdaję sobie sprawę, że bazująca na 5 edycji podręcznika Dungeons&Dragons gra, musiała w jakiś sposób ograniczyć niemalże boską potęgę bohaterów, którą uzyskują już na 13 poziomie doświadczenia, ale można było to rozwiązać dodatkowymi talentami, umiejętnościami pasywnymi lub też kolejnymi slotami na zaklęcia wykupywanymi za pewną pulę punktów. Niestety Larian się na to nie zdecydował i w rezultacie brak progresji jest w późniejszych etapach mocno odczuwalny.

System walki

W przeciwieństwie do poprzedniczek, trzecia część Wrót Baldura posiada turowy system walki, co wielu weteranom serii niezbyt przypadło do gustu. Sam należę do tego grona, ponieważ uważam, że aktywna pauza sprawdza się tutaj o wiele lepiej i znacząco poprawia dynamikę starć (na co dowodem jest cała masa gier cRPG, które wykorzystują ten system np. Pillars of Eternity, czy też Pathfinder: Kingmaker). Oczywiście najlepszym kompromisem byłoby wprowadzenie obu systemów jednocześnie, czego doskonałym przykładem jest wspomniany Pathfinder, ale studio Larian preferuje znany z serii Divinity: Original sin system turowy.

Starcia wykonujemy więc w turach, w których o kolejności działania decyduje inicjatywa postaci oraz elementy dodatkowe takie, jak np. zaskoczenie. W trakcie walki wykorzystujemy swoje umiejętności, przedmioty oraz czary, które wymagają odpowiednio wykorzystania akcji głównej lub dodatkowej. Oferowanych możliwości taktycznych jest cała masa. Możemy wykorzystywać elementy otoczenia (np. beczki z olejem wodą, olejem lub prochem), oślepiać, ogłuszać, skradać się, zanurzać broń w substancjach, zrzucać w przepaść albo przeskakiwać po okolicy celem zdobycia przewagi wysokościowej. Dostępnych możliwości jest całe multum i śmiało mogę stwierdzić, że zadowolą one zarówno osoby, które preferują szybkie potyczki, jak i wytrawnych strategów.

W trakcie przechodzenia gry w trybie Zrównoważonym (odpowiednik poziomu Normalnego) zwróciłem uwagę na problem balansu trudności w odniesieniu do starć przed i po osiągnięciu 5 poziomu doświadczenia drużyny (kiedy to wojownicy otrzymują dodatkowy ruch w każdej turze). Z początku często miałem problemy z trafieniem kogokolwiek w przeciwieństwie do masakrujących mnie niemiłosiernie oponentów. Dopiero wbcie wspomnianego 5 poziomu odmieniło mój los i w zasadzie tylko 2 starcia w trakcie całej późniejszej rozgrywki wymusiły na mnie bardziej taktyczne rozwiązania, gdyż reszta była wręcz banalnie prosta.

Nasza drużyna pomiędzy starciami będzie wymagała odpoczynku w celu zregenerowana sił, umiejętności oraz czarów. Twórcy oddali nam do dyspozycji wersję dłuższą przenoszącą nas do obozu i krótszą (2 ładunki pomiędzy każdym długim odpoczynkiem). W obozie oprócz chwili wytchnienia dostajemy możliwość porozmawiania z naszymi towarzyszami, a także rozwinięcia ich wątków. Dodatkowo często będziemy świadkami scen niezależnych od nas, które także mają wpływ na fabułę. Zdecydowanie warto często udawać się na dłuższy wypoczynek, ponieważ możemy sobie zablokować postęp wielu misji i relacji z towarzyszami. Początkowo możemy mieć problem z wymaganymi zapasami obozowymi, ale szybko uda nam się uzbierać ich ogromny zapas (należy też pamiętać, że wyższy poziom trudności wymaga ich większej ilości).

Wspomnieć należy również o interfejsie, którego dobre opanowanie jest wręcz wymagane, ponieważ gra nie ciągnie nas za rączkę i nie oferuje wystarczająco klarownego samouczka, co dla świeżych graczy może stanowić problem. W Baldur's Gate III pomimo jego całej złożoności nie wyzbyto się też różnego rodzaju bolączek. Przykładowo po zmianie broni na wyekwipowaną pochodnię umiejętności na naszym pasku zmieniają położenie i po ponownym przełączeniu się na broń trzeba każdorazowo dokonywać zmian ręcznie. Było to na tyle irytujące, że w zasadzie do końca gry stosowałem zamiast tego czar światła.

Stan techniczny

Gra na premierę wyszła całkiem nieźle dopracowana, ale jest to zasługa kilku lat testów wersji beta dostępnej dla osób, które kupiły ją w przedsprzedaży. Obejmowały one jednak wyłącznie akt 1 i im dalej, tym było gorzej. Najbardziej negatywnie odebrano akt 3, czyli tytułowe Wrota Baldura gdzie nawet najmocniejszy sprzęt nie dawał rady zaoferować satysfakcjonującej ilości klatek na sekundę. Na szczęście w momencie ogrywania przeze mnie tytułu bolączki zostały naprawione i przez całą rozgrywkę (na najwyższych ustawieniach) nie doświadczyłem spadku FPSów poniżej 90. Okazjonalnie doświadczałem natomiast opóźnień podczas walk, gdy procesor sterujący sztuczną inteligencją przeciwników (rzekłbym nad wyraz dobrą) wymagał kilku lub kilkunastu sekund na wykonanie akcji.

Bugi

Aktualnie po wielu łatkach gra działa bardzo płynnie i błędy zdarzają się rzadko, co nie znaczy, że nadal nie występują. Najczęstsze problemy miałem z blokującymi się scenami w dialogach, które musiałem przewijać ręcznie, czy też przebijaniem się postaci przez tekstury. Dodatkowo od samego początku towarzyszy mi irytujący problem związany z rozmazywaniem się czcionki podczas uruchomienia gry. W celu przywrócenia jej ostrości należy w ustawieniach zmienić formę antialiasingu z DLAA na TAA i z powrotem. Wiem również o błędach, które uniemożliwiały ukończenie niektórych wątków fabularnych. W moim przypadku pojawił się problem z Wulbrenem, gdyż po uratowaniu go nie mogłem zainicjować dialogu kończącego całą sprawę, ale na szczęście wątek sfinalizował się automatycznie wraz z końcem aktu.

Podsumowanie

Baldur's Gate III to niezwykle rozbudowana, ciekawa i satysfakcjonująca gra cRPG, którą doceni wielu zwolenników tego gatunku, a w szczególności fani uniwersum i poprzednich części. Mnogość oferowanych rozwiązań i wielowątkowa historia oferują możliwość wielokrotnego przejścia tej produkcji zapewniając każdorazowo przynajmniej częściowe różnice w zakończeniu poszczególnych zadań pobocznych i głównej linii fabularnej. Jest to bez wątpienia tytuł, który zasługuje na wszelkie pochwały i uznanie w branży gamingowej tym bardziej, że w przeciwieństwie do dużych i chciwych korporacji nie zawiera jakichkolwiek mikrotransakcji, kosztuje mniej i jest odpowiednio dopracowany.

Oceń bloga:
11

Ocena - recenzja gry Baldur's Gate III

Atuty

  • Wielowątkowy i bardzo ciekawy wątek fabularny
  • Mnogość i różnorodność zadań pobocznych
  • Ciekawi i zróżnicowani towarzysze
  • Ładna oprawa wizualna
  • Genialna oprawa dźwiękowa
  • Rozbudowany system walki
  • Interesujący antagoniści
  • Absolutny brak mikrotransakcji
  • Duża ilość zróżnicowanych klas postaci i specjalizacji
  • Duże mapy wypełnione po brzegi ciekawą zawartością

Wady

  • Słaby system zarządzania inwentarzem
  • Ogromna ilość śmieci poukrywanych na każdym kroku
  • Ograniczony do 12 poziomu doświadczenia rozwój postaci
  • Okazjonalne bugi
  • Od połowy gry brak poczucia progresu sprzętowego
  • Słaby balans poziomu trudności
  • Słabo rozbudowane wątki niektórych towarzyszy
-Infi-

-Infi-

Najnowsze dzieło Larian Studios bez wątpienia zasługuje na tytuł Gry Roku. Jest to piękna, zaskakująca i wciągająca na wiele godzin opowieść, która oferuje graczom ogromne możliwości wyboru. Każde kolejne podejście może znacząco różnić się od poprzednich, dzięki podejmowanym w trakcie zabawy decyzjom. Doskonale uzupełnia ten aspekt ładna oprawa wizualna, genialna ścieżka dźwiękowa, barwni i różnorodni towarzysze podróży, a także rozbudowany system walki i rozwoju postaci. Nie jest to moim zdaniem gra idealna, zawiera trochę błędów i ma problemy z balansem poziomu trudności oraz systemem zarządzania inwentarzem, ale zdecydowanie znajduje się w czołówce gier cRPG wszechczasów, gdzie w moim osobistym rankingu od wielu lat niekwestionowanym liderem pozostaje Planescape: Torment. Serdecznie polecam!
Grałem na: PC

Czy czekasz na Baldur's Gate IV?

TAK
66%
NIE
66%
Pokaż wyniki Głosów: 66

Komentarze (14)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper