Gdy rodzi się zło (2023)

Gdy rodzi się zło (2023) - recenzja, opinia o filmie [9th Plan]. Wreszcie coś oryginalnego w gatunku

Piotrek Kamiński | 23.03, 20:00

Pedro i Jaime trafiają pewnego dnia na przecięte w pół zwłoki. Trop prowadzi do domu sąsiadki, gdzie okazuje się, że jej syn gnije - z jednej strony dokładnie, z drugiej mówi się tak na ludzi opętanych przez piekielne moce. Jeśli zło ma się nie rozprzestrzenić, trzeba działać prędko. Tylko jak?!

Zaraz, jak to? Film o opętaniu i coś świeżego? Przecież to się w ogóle nie zgrywa. Ale nie chodzi o to, że temat jest zupełnie świeży, ale to jak reżyser i scenarzysta, Demian Rugna podszedł do jego realizacji. To tylko jeden, samodzielny film, do którego autor stworzył cały lore, który zapewne nigdy już nigdzie nie zostanie wykorzystany (komu dzisiaj chce się tak męczyć?!). I to właśnie te pomysły i ich realizacja sprawiają, że jest to tak ciekawa produkcja, bo naprawdę nie miałem pojęcia czego mam się spodziewać i czym jeszcze zostanę ostatecznie zaskoczony. A jest tego trochę.

Dalsza część tekstu pod wideo

Rugna buduje tę opowieść bardzo stopniowo. Z początku widz nie wie dosłownie nic, choć od samego początku przez ekran przewijają się istotne elementy całej układanki. Z czasem wprowadzane zostają koncepcje i pojęcia, które z początku mogą wydawać się nic nie znaczyć, ale na przestrzeni praktycznie całego filmu uczymy się powoli jak należy je rozumieć. Konstrukcja scenariusza niemal do samego końca pozwala widzowi zgadywać pewne rzeczy, choć nastaje taki moment, w którym byłem względnie pewien, że rozumiem już sytuację prawdopodobnie lepiej, niż główni bohaterowie. I jest to do pewnego stopnia problem.

Gdy rodzi się zło (2023) - recenzja, opinia o filmie [9th Plan]. Demon chyba zaatakował im mózgi 

Chcesz buziaka?

Otóż w tym świecie, opętanie przez demona to coś, co się zdarza. Istnieją specjalnie wykwalifikowani ludzie, którzy zajmują się ich usuwaniem, są ustalone zasady, protokoły. Generalnie, człowiek ma jakieś tam pojęcie, jak bronić się przed gnijącymi. Dlaczego więc niemal wszyscy w tym filmie zachowują się tak nieskończenie głupio, raz za razem ignorując te zasady, praktycznie prosząc się o śmierć?! To dlatego pierwsza połowa filmu sprawia wrażenie dużo lepszej, niż druga - ponieważ nie rozumiemy jeszcze sytuacji i czujemy się równie zagubieni, jak Pedro i Jaime, a więc w naturalny sposób z nimi empatyzujemy. Kiedy jednak okazuje się, że w tym świecie ta obecna sytuacja to w sumie nic nowego i chłopaki powinni byli dobrze wiedzieć, że popełniają głupotę za głupotą, cały klimat gdzieś znika, zastąpiony lekką irytacją.

Aktorsko całość jest raczej dobra. W szczególności obaj bracia, grani przez Ezequiela Rodrigueza i Demiana Salomona mają w sobie cholernie dużo intensywności, chowając za tymi wielkimi, ciemnymi oczami wymieszany ze strachem gniew. Świetnie wypada też młody Emilio Vodanovich jako Jair, autystyczny syn Pedra, który również ma w tej fabule całkiem ciekawą rolę do odegrania. Jedyne co mi nie odpowiadało - i też ma to raczej związek z kształtem sceny, a nie talentem aktorów - to scena, w której Pedro przyjeżdża po swoje dzieci. Wszyscy krzyczą tylko na siebie, nikt nikogo nie słucha, histeria zaczyna się na długo przed tym, jak pojawia się powód do histeryzowania. Reżyser punktuje tym, co dzieje się w tej sekwencji dalej, ale wypada uczciwie przyznać, że wstęp do niej wypada mocno tak sobie.

Gdy rodzi się zło (2023) - recenzja, opinia o filmie [9th Plan]. Co tu się odje...?!

Krwawa jazda

Dawno już nie widziałem horroru tak odważnie podchodzącego do tematu gore. W niektórych momentach robi się zwyczajnie obrzydliwie - kiedy po raz pierwszy (i drugi i każdy inny w sumie też) widzimy gnijącego, z wszystkimi tymi ranami, zmianami skórnymi, napompowanego jakby miał zaraz wybuchnąć, z obrzydliwie żółtą ropą wylewającą się z sinych ust albo kiedy jedno z opętanych ciał przechadza się skrajem drogi, podjadając po drodze przekąski - gwarantuję, że będziesz wiedział(a), o który dokładnie moment mi chodzi. To absolutnie nie jest film dla delikatnego widza, który odwraca wzrok oglądając "Piłę", czy coś w podobie. 

Efekty wizualne stoją generalnie na bardzo przyzwoitym poziomie, choć w paru miejscach gumowa natura ciał i trucheł jest ciut zbyt oczywista. Zazwyczaj jednak reżyser potrafi ukazać sytuację w taki sposób, aby nie rzucało się to bardzo w oczy - umieszczając całą sytuację w ciemnej scenerii, pokazując obiekt zainteresowania przez bardzo krótki czas, czy też kadrując go w taki sposób, że staje się tylko jedną z przyciągających naszą uwagę rzeczy. Przede wszystkim jednak film Rugny jest po prostu cholernie klimatyczny. Praktycznie nie ma tu tanich jump scare'ów. Reżyser bardzo powoli, metodycznie zmierza w kierunku strasznych/odrzucających sytuacji, których widz nie za bardzo ma ochotę oglądać i to właśnie sama ta świadomość, że się one zbliżają, że każdy może umrzeć w dosłownie każdej chwili, buduje widzowi klimat przez wielkie K.

Bardzo chętnie powiedziałbym, że "Gdy rodzi się zło" jest horrorem wybitnym. Ciekawe, świeże podejście do tematu, mocne, dobrze zrealizowane gore, dobre tempo - czego chcieć więcej? Może na przykład lepiej przemyślanego scenariusza i z większym przytupem zrobionego zakończenia, bo oba te elementy wyraźnie kuleją w filmie pana Rugny. Otwarte zakończenie to jeszcze nic takiego, ale te nielogiczne zachowania głównych bohaterów, jakby dosłownie chcieli przegrać, są trudne do zniesienia i ostatecznie obniżają trochę frajdę płynącą z oglądania. Ale nawet z tym, cieszę się, że postanowiłem dać w tym tygodniu szansę akurat horrorowi z Argentyny, a nie jakiejś dennej komedii romantycznej, czy innemu, maszynowo robionemu chłamowi. Polecam złapać, póki grają. Niech dystrybutor wie, że warto iść w tym kierunku.

Atuty

  • Ciekawy, zrealizowany z głową pomysł;
  • Mocne, praktyczne efekty specjalne;
  • Wciągająca, powoli budowana intryga;
  • Wie jak zbudować nastrój bez uciekania się do taniochy;
  • Nie boi się skupiać ujęć na nawet najbardziej hardkorowych obrazach.

Wady

  • Druga połowa traci trochę na klimacie, ponieważ...
  • ...bohaterowie zachowują się niemożliwie wręcz głupio i nielogicznie.

"Gdy rodzi się zło" było dla mnie kompletną, ale za to jakże miłą niespodzianką! W większości przemyślana, powoli odkrywająca swoje karty intryga, masa fajnych pomysłów i sieczka klasy "bardzo niskie B" sprawiają, że jest to horror, który z przyjemnością mogę polecić entuzjastom gatunku. Byle więcej tego typu produkcji.

7,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper