Dying Light 2 Bloody Ties recenzja

Dying Light 2 Bloody Ties - recenzja i opinia o grze [PC, PS4, PS5, XONE, XSX|S]. Powrót do Villedor

Mateusz Wróbel | 14.11.2022, 21:45

Zgodnie z zapowiedzią Techland dostarczył w ostatnim kwartale 2022 roku fabularne rozszerzenie do bestsellerowego Dying Light 2 Stay Human. Już materiały promocyjne wskazywały, iż nie będzie to DLC przypominające rozmachem The Following do pierwszego Dying Light, ale czy to od razu przekreśla ten dodatek? Przekonacie się o tym, czytając poniższą recenzję.

W Dying Light 2 Bloody Ties trafiamy na arenę w Carnage Hall. Zanim jednak otrzymamy dostęp do nowej, sporych rozmiarów lokacji, zapoznajemy się z kilkoma głównymi bohaterami opowieści w Villedor - mieście z podstawki. Wykonujemy zadania główne, które sprawdzają przede wszystkim nasz spryt (parkour), jak i umiejętności walki (wyzwania dot. starć z wrogami). Gdy spiszemy się na przynajmniej brązowy medal, to otrzymujemy dostęp do walki kwalifikującej nas na ogromny turniej w Carnage Hall.

Dalsza część tekstu pod wideo

Po dotarciu do nowej lokacji do naszej dyspozycji zostaje oddany dość sporych rozmiarów budynek, gdzie mamy swój pokój, a także wiele osób, u których kupimy sprzęt za żetony zdobyte podczas wykonywania wyzwań. Warstwa fabularna w Dying Light 2 Bloody Ties nie jest jakaś niesamowita, bo większość czasu spędzamy przy rzeczonych aktywnościach i dopiero po ich ukończeniu możemy pchnąć wątek główny, ale jak na DLC skupiające się na walkach na arenie - jest ona dość przyzwoita, nie brakuje nawet dwóch czy trzech zwrotów akcji.

Dying Light 2 Bloody Ties skupia się na wyzwaniach

Dying light 2 bloody ties Severus

W przerwie od wykonywania wyzwań nasz opiekun - Severus - lub władczyni Carnage Hall zlecają nam zadania poboczne. Czasami dotyczą one wątku głównego (szczególnie ciekawy był quest dotyczący naszego głównego rywala), a czasami ponownie skupiają się na wyzwaniach czy odszukiwaniu jakichś przedmiotów, kończąc zadanie wyborem, w którym decydujemy o losie NPC-a czy NPC-ów. O ile zadania poniekąd związane z fabułą były naprawdę przyjemne i dobrze rozbudowały historię, tak te pozostałe bardzo mnie nużyły, bo ciekawe aktywności miałem na głównej arenie.

A mówiąc o niej, twórcy Dying Light 2 Bloody Ties przygotowali dokładnie 4 lokacje (areny), które różnią się nie tylko miejscówkami, ale również szczegółami wyzwań. Łącznie kategorii jest 4 - jedno z nich skupia się na walce z zarażonymi, drugie na parkourze, trzecie to połączenie parkouru, walki i wykonywaniu celów, a czwarte na zabijaniu potężnych przeciwników. Do gustu przypadły mi szczególnie próby związane z parkourem i te połączone z różnymi celami, aczkolwiek zadania skupiające się na walce też były przyjemne, bo podczas starć mogliśmy korzystać z odgórnie przygotowanej broni oraz gadżetów, zbierając po drodze na arenie coraz to lepsze wyposażenie czy apteczki przywracające zdrowie. 

Dobry projekt nowej lokacji z przyzwoitą fabułą i nudnymi questami

Dying light 2 bloody ties arena

Bardzo przypadła mi sama otoczka wydarzenia w Carnage Hall. Widzowie czekają na nowe atrakcje, którym mogliby się przyjrzeć i tym samym każde wyzwanie podejmowane przez Aidena jest komentowane przez szefową - Astrid. Bohater jest dopingowany, a zdarza się w niektórych sytuacjach, że odbiorcy go wygwizdują, gdy zrobi coś, co im się nie podoba. Poniekąd czuć, że to my jesteśmy zabawką w wielkiej grze grubych ryb. 

Projekt Carnage Hall, głównej lokacji w recenzowanym Dying Light 2 Bloody Ties, zawiera nie tylko samą arenę, ale również parter z wieloma atrakcjami, pokojami innych zawodników, miejscem dla zmutowanych zarażonych czy salami treningowymi, a wokół całego budynku możemy zauważyć dobrze prezentujący się ogród. Jego rozmiary są dość spore i znajdziemy tutaj przede wszystkim widzów. Sporo questów rozgrywa się również w tym miejscu, jak i metrze znajdującym się w jego południowej części.

Jedyne, co w późniejszym czasie rozgrywki zaczęło mnie irytować, to z pewnością wymuszony backtracing, bo deweloperzy nie pomyśleli o punktach szybkiej podróży i jeśli jedno zadanie, a po głównej misji kolejny quest wysyła nas na koniec ogrodu, to manualnie musimy przez niego przebiec, tracąc przy tym w jedną stronę nawet minutę. Ponadto doczepić mógłbym się również do wielkości wyborów, bo nie miały one zbyt wielkiego wpływu na fabułę - zapewne jest to podyktowane tym, że całe DLC poznamy w 5-7 godzin, więc scenarzyści na rozdrabnianie wątków nie mieli prawdopodobnie miejsca.

Dying Light 2 Bloody Ties wypadło w porządku

Ocenić Dying Light 2 Bloody Ties nie było łatwo, ale po zakończeniu wątku głównego i wykonaniu większości zadań pobocznych uważam, że rozszerzenie wcale nie jest takie złe, jak go malują. Wymagane jest oczywiście lubienie wyzwań parkourowych i walk z podstawowej wersji gry. Osoby, które nie przepadały za tymi aktywnościami, nie mają co tutaj szukać. Mimo to liczę, że przy drugim rozszerzeniu do Dying Light 2 Techland postara się bardziej i będzie to dodatek co najmniej na miarę The Following do "jedynki". W innym przypadku będę bardzo mocno zawiedziony.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Dying Light 2 Stay Human.

Ocena - recenzja gry Dying Light 2 Stay Human

Atuty

  • Przyjemny wątek główny
  • Wymagające wyzwania na arenach
  • Projekt nowej lokacji

Wady

  • Większość zadań pobocznych skupia się na wyzwaniach
  • Za dużo backtracingu

Dying Light 2 Bloody Ties nie jest wspaniałym DLC, ale dla fanów wyzwań walki oraz parkouru wypada ono przyzwoicie.
Graliśmy na: PC

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper