Recenzja: Thomas Was Alone (PSV)

Recenzja: Thomas Was Alone (PSV)

misiek_86 | 26.04.2013, 10:00

Jeśli jesteś firmą niezależną i przygotowujesz grę bez wsparcia wielkiego wydawcy, to zwykle nie cierpisz na nadmiar gotówki. W tego typu sytuacji zwykle decydujesz się na taki gatunek, w ramach którego przygotowanie dobrego tytułu nie generuje wysokich kosztów. Stanowi to przy okazji odpowiedź na często stawiane pytanie dlaczego większość „indyków” to dwuwymiarowe gry logiczne i zręcznościowe.

Geneza Thomas Was Alone jest jeszcze bardziej budżetowa, bo gra rozpoczęła swój żywot jako flashowa gra przeglądarkowa na jesieni 2010 roku. Co więcej, została ona stworzona przez jednego człowieka - Mike’a Bithella. Następnie rozbudowaną edycję, z poprawioną grafiką, dodanym narratorem i zwiększoną liczbą poziomów wydano na komputery PC i Apple, a od ostatniej środy przygodami Thomasa mogą cieszyć się właściciele PS3 i PS Vita. Dla nas przygotowano czasowo ekskluzywny prolog, który niestety rozprowadzany jest jako dodatkowo płatne DLC. Bez komentarza…

Dalsza część tekstu pod wideo

thomas1

Thomas Was Alone wpisuje się w nurt gier indie także w zakresie rozgrywki, ponieważ stanowi hybrydę platformówki, gry logicznej oraz singlowych pozycji wymagających współpracy między bohaterami w stylu Lost Wikings czy Trine. Akcja została oczywiście ukazana w 2D, a wszystkie obiekty są bardzo proste, łącznie z postaciami reprezentowanymi przez różnorakie prostokąty i kwadraty. o akurat można wytłumaczyć designem, ponieważ bohaterami gry są obdarzone sztuczną inteligencją programy działające w ramach dużego systemu komputerowego, w którym nastąpiła nieznana usterka.

Zabawa polega na przemieszczeniu się jedną lub więcej postaci - możemy między nimi w każdej chwili przełączać używając triggerów - z punktu wyjścia do teleportu prowadzącego do kolejnej planszy. Istotne jest to, że wszystkie „postaci” muszą dotrzeć do odpowiednich wyjść, często zlokalizowanych w odrębnych częściach planszy. Wymaga to odpowiedniego wykorzystywania zdolności każdej z nich – jedne umieją wyżej skakać, inne wchodzą w wąskie, niedostępne bez ich pomocy korytarze albo pełnią rolę trampoliny dla ociężałych kolegów, a jeszcze inne pływają w toksycznej wodzie bez uszczerbku. Mechanika zabawy nie jest rewolucyjna, ale do zaliczenia niektórych plansz niezbędne jest solidne główkowanie. Ponadprzeciętna sprawność manualna nie jest za to wymagana, trzeba tutaj co prawda dużo skakać, ale bardzo rzadko trafiają się sytuacje, gdy dana rozpadlina musi zostać pokonana idealnym, wyliczonym co do piksela, susem. Co 5-10 poziomów pojawia się nowa postać, dysponująca niepowtarzalną umiejętnością, dzięki czemu zabawa nie nudzi się bardzo szybko.

thomas2

Gra stanowi też lepszą ofertę dla mobilnych użytkowników PS Vita niż grających w domu peestrójkowiczów (Thomas dostępny jest w opcji cross buy, czyli płacimy raz, a otrzymujemy obie wersje do ściągnięcia), ponieważ przy dłuższych niż godzina posiedzeniach styl graficzny i dość ciemny obraz może męczyć oczy, a zagadki sprawiać wrażenie podobnych do siebie. Elementem, który mnie przypadł najbardziej do gustu i zachęcał do kolejnych sesyjek z grą była jednak… fabuła. Właściwie to nie sama fabuła, bo ta, jak mogliście się zorientować po wstępie jest bardzo prosta, ale sposób jej prezentacji. W trakcie przechodzenia kolejnych poziomów co jakiś czas odzywa się narrator. W tej roli obsadzony został charyzmatyczny brytyjski komik i aktor, a także producent telewizyjny Danny Wallace), którego możecie kojarzyć jako przemądrzałego Shauna Hastingsa z serii Assassin’s Creed. Opowiada on ze śmiertelną nieomal powagą o przeżyciach wewnętrznych i dialogach poczciwych figur geometrycznych. Możecie sobie wyobrazić jak pozytywnie na humor grającego działają wypowiadane poważnym, przejętym głosem komentarze na temat „przerażenia, które pojawiło się na twarzy” jednego z prostokątów po upadku z wysokości albo przemyślenia bohaterki będącej dużym, pływającym kwadratem na temat tego, że najprawdopodobniej jej życiową funkcją jest zostanie superbohaterem, ratowanie innych figur z opresji i przy okazji rozgryzienie kto może być jej ukrytym arcywrogiem. Tego typu smaczków jest tu mnóstwo i, co najlepsze, większość wypowiedzi, które w zamierzeniu twórców miały być zabawne, faktycznie trafia w sedno.

Ścieżka dźwiękowa Thomas Was Alone była chwalona przez wielu recenzentów, ale mi niestety nie przypadła do gustu. Fakt, jest ona spójna z designem całości i sugeruje, że przemieszczamy się po wirtualnej rzeczywistości we wnętrzu potężnej serwerowni. Niestety muzyka sprawiała wrażenie, jakby albo składała się z jednego utworu lecącego w kółko w pętli albo zbioru melodii zdecydowanie zbyt do siebie podobnych. Po przejściu więcej niż kilku krótkich poziomów z rzędu soundtrack po prostu denerwował i co gorsza utrudniał słuchanie komentarzy na temat przygód prostokątów. Tych ostatnich swoją drogą jest dużo, ale jako że są w większości krótkie, to grę można spokojnie w jeden wieczór zaliczyć. Trudno jednak czynić tego typu zarzuty wobec pozycji kosztującej równowartość dużej pizzy i napoju, skoro istnieją tytuły AAA z kampaniami trwającymi 4h.

thomas3

Thomas Was Alone to może niezbyt innowacyjna gra, ale mająca ciekawy pomysł na siebie i stanowiąca realizację marzenia jednego zdolnego człowieka. Za sam fakt, że Mike Bithell był na tyle zdeterminowany, aby przekształcić kłębiące się w głowie pomysły w pełnoprawny, grywalny produkt należy się tej grze zainteresowanie. Jeśli jesteście abonentami PS Plus, to nie wyobrażam sobie, abyście nie ściągnęli tego, dostępnego dla Was przez miesiąc za darmo, tytułu i nie dali mu szansy. Poza tym użytkownicy PS Vita powinni rozważyć wysupłanie tych 3 dyszek, bo jak już wcześniej pisałem gra jest idealna na krótkie posiedzenia w drodze do szkoły czy pracy. Jeśli natomiast chcielibyście poznać przygody Thomasa i jego pikselowych towarzyszy, to najpierw obejrzyjcie filmiki z rozgrywki i upewnijcie się, że taka minimalistyczna oprawa nie będzie raziła Waszych oczu na dużym telewizorze.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Thomas Was Alone

Atuty

  • Charyzmatyczny narrator
  • Niektóre wymagające myślenia zagadki
  • Minimalistyczny design

Wady

  • Denerwująca muzyka
  • Formuła zabawy znana z setek gier niezależnych

Od flashowej gierki do pełnoprawnego tytułu na PS3 i PSV. Niezłe osiągnięcie. Największe zalety TWA to absurdalna opowiastka o zbuntowanych programach oraz charyzmatyczny narrator.

misiek_86 Strona autora
cropper