ellie

Wyciskacze łez. Te gry złamią nawet największych twardzieli

Kajetan Węsierski | 07.02, 21:30

Nie jest żadnym sekretem, że gry wideo bardzo często starają się dotykać naszych uczuć. W końcu coś, co wpływa na emocje odbiorcy, zawsze będzie “jakieś”. Może być dobre, może być złe, ale nigdy nie będzie czymś rozmiękłym, nijakim i nudnym pod względem doznań. Z tego względu coraz częściej dochodzi do sytuacji, gdy gry bazujące na fabule, stawiają na szokujące rozwiązania. 

Każdy z nas zna przecież produkcje, które nim wstrząsnęły. Zarówno pod względem pozytywnych emocji, jak i tych negatywnych doznań, które pozostawiają nas w lekkim letargu nawet na kilka godzin po tym, jak dana sytuacja miała miejsce. A umówmy się - dążenie do fotorealizmu, profesjonalni aktorzy głosowi i coraz większe nakłady gotówki ładowane w gry, świetnie w tym pomagają. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Z tego względu przygotowałem dziś dziesięć bardzo emocjonalnych gier.. Wszystkie poniższe tytuły miały w trakcie swojej kampanii momenty, które śmiało można określić jako wyciskacze łez. I radziły sobie z tym zadaniem nie gorzej, niż filmy czy seriale. Oto moje propozycje produkcji, które złapią nawet największych twardzieli - oczywiście określonych na podstawie subiektywnych wyborów. 

Oczywiście - tekst zawiera spoilery! 

Heavy Rain 

Tego tytułu po prostu nie mogło zabraknąć w takim zestawieniu. Pomijając nawet zakończenie, cała gra ma klimat tak gęsty i trudny do przełknięcia, że wymaga sporej zawziętości, by trzymać się w kupie. Trzeba oddać twórcom, że odwalili tu kawał dobrej roboty i doskonale wywiązali się z zadania przekazania uczuć odczuwanych przez głównego bohatera, na nas samych - jako odbiorców tego, co obserwujemy. 

Red Dead Redemption 2

Jeśli tytuł określany jest najsmutniejszą grą od Rockstara, to coś jest na rzeczy. A tak jest właśnie w tym przypadku. Red Dead Redemption 2 to tytuł, który pomimo tego, iż jest genialny, odrzuca wielu graczy od spróbowania go ponownie. Z prostego powodu - niezwykle trudno jest przedrzeć się przez niektóre wydarzenia. Jeszcze raz doświadczyć pewnych strat i zahaczać o niektóre tematy. Zresztą, jeśli graliście, zapewne się zgodzicie. 

Uncharted 4: Kres Złodzieja

Warto na chwilę przeskoczyć na nieco inny rodzaj wyciskacza łez. Ba, podejrzewam, że dla wielu osób będzie to bardzo nietypowy wybór. Jeśli jednak tak, jak ja, całkowicie zaangażowaliście się w przygody Nathana, dostrzegając pewien tragizm postaci, to zapewne także byliście w stanie docenić zakończenie. Domknięcie historii gościa, który wreszcie mógł nieco wyluzować. Tak po ludzku - odpocząć. 

The Walking Dead

Nigdy nie zapomnę tego, jak ludzie reagowali na zakończenie pierwszego epizodu The Walking Dead od Telltale Games. Sam mocno się rozczuliłem, ale ile materiałów z rozgrywki nie oglądałbym na YouTube, za każdym razem serducho pęka u odbiorców. I chodzi oczywiście o ugryzienie Lee, na które niespecjalnie mieliśmy wpływ. Bardzo boleśnie, bardzo smutno, ale potrzebnie - dla rozwoju opowieści. 

Ori and the Blind Forest

W tym przypadku najsmutniejszy jest początek, po prostu. Pierwsze minuty zostały wykreowane tak genialnie, że pomimo iż nie zdążyliśmy zżyć się z bohaterami, odczuwamy ból i stratę tak samo, jak postać, którą sterujemy. Mało tego - całość dotyka takich kwestii życiowych jak ból po stracie, sens egzystencji, czy umiejętność przebaczania. Tematy bardzo ciężkie i niesamowicie emocjonalne. 

Marvel’s Spider-Man 

Pewnie jest to wybór nietypowy, ale jako gość, który jest zafiksowany na komiksach Marvela oraz samej postaci Spider-Mana, śmierć Ciotki May była bardzo bolesna. Co więcej, była ograna w sposób, który budował ogromne poczucie winy - nie tylko u Petera, ale także u nas samych, bo przecież… To my sterujemy bohaterem. Cóż, niespodziewanie mocna zagrywka, ale niewątpliwie potrzebna dla rozwoju postaci. 

Life is Strange

Choć ów tytuł jest w gruncie rzeczy grą domysłów, skojarzeń i nawiązań, to nie brakuje także bezpośrednich momentów, które sprawiają, że oczy zaczynają lekko moknąć. Przede wszystkim do głowy przychodzi oczywiście zakończenie, w którym musieliśmy zmierzyć się z dylematem podobnym do tego związanego z wagonikiem - uratować kilku nieznajomych, czy tylko jedną osobę, ale bliską nam samym. 

Final Fantasy VII 

Najstarsza produkcja w zestawieniu, ale jakże mógłbym ją pominąć… Sam grałem oczywiście sporo po premierze, natomiast jako że były to jeszcze czasy przed popularyzacją Internetu, nie znałem spoilerów. Nie wiedziałem o śmierci, do której dojdzie, a która dla wielu graczy z lat 90. będzie tą najmocniejszą. Cóż, jestem ciekaw, czy przy okazji odświeżenia deweloperzy pójdą tą samą drogą… Krążą przecież różne głosy.

The Last of Us 

Pewnie mógłbym tu umieścić obie odsłony serii i nie byłoby to przesadą - w końcu Naughty Dog zarówno tu, jak i w sequelu, rzucił mnóstwo scen działających niczym wyciskacze łez. Zdecydowałem postawić tu jednak wyłącznie na tę pierwszą. Zarówno przy okazji prologu i śmierci córki Joela, jak i zakończenia, które łamało serducho przez wzgląd na splot decyzji, można było uronić łzę. 

That Dragon, Cancer

Nie mogło oczywiście zabraknąć także tego tytułu. I jest to jedyny na liście, którego ze względu na dojmujący smutek nie  byłem w stanie dokończyć. Powiem szczerze - jestem niesamowicie wrażliwy na krzywdę dzieci, a gra, w której żegnamy się z dzieckiem chorym na nowotwór, jest czymś piekielnie bolesnym. Wszystko natomiast potęguje fakt, że wydarzenia te rzeczywiście mają miejsce i są niejako hołdem dla dziecka. 

Źródło: Własne
Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper