Palworld

Palworld jest super... Wskazówką dla potencjalnego Pokemon Legends: Arceus 2

Kajetan Węsierski | 29.01, 21:30

Jeśli za kilka lat będziemy jakoś wspominać początek 2024 roku w kontekście branży gier wideo, to trudno mi sobie wyobrazić, abyśmy robili to w inny sposób, niż przez pryzmat premiery Palworld oraz tego, jaki szał zapanował wokół rzeczonej produkcji w kolejnych dniach. Mówimy tu wszak o fenomenie i wybuchu popularności, jakiego nie obserwujemy co miesiąc, czy nawet rokrocznie. 

Dość powiedzieć, że nie trzeba było nawet tygodnia, aby przebić barierę siedmiu milionów sprzedanych egzemplarzy. Co więcej, na Steam produkcja przebiła największe hity ostatnich lat (jak choćby Counter Strike 2) i z liczbą 2 018 905 graczy jednocześnie na serwerach, wbił się na drugie miejsce w historii (za, wydaje się, niemożliwym do przebicia PUBG). A to wszystko pomimo faktu, że od premiery tytuł jest w bibliotece Game Passa. 

Dalsza część tekstu pod wideo

To najlepiej dowodzi temu, że “pokemony z giwerami” okazały się sporym sukcesem. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że jednocześnie takim, który nie ma lekko pod względem kontrowersji. Oskarżeń o plagiat ikonicznych potworków Nintendo nie brakuje, więc trzeba cały czas mierzyć się z zarzutami. Ale z drugiej strony… Może twórcy Pokemonów mogą z tego nieco skorzystać? I wcale nie chodzi mi o kasę z procesu sądowego. 

Pokemon Legends: Arceus 

Pamiętacie jeszcze ten tytuł? Debiutował niemal równe dwa lata temu i dość szybko podbił serca fanów marki, którzy spragnieni byli małej rewolucji w kontekście rozgrywki. Pierwszy raz w historii dostaliśmy tak otwarty świat, zupełnie nową perspektywę, a także dużo większą swobodę zabawy - zarówno pod kątem eksploracji świata, jak i chwytania potworków i koegzystowania z nimi w wykreowanym świecie. 

Doskonale pamiętam, jak głośno było tydzień po premierze, gdy okazało się, że choć nie brakowało obaw w kontekście tak odważnej zmiany mechaniki (niczym w Sonic Frontiers), to koniec końców wystarczyło siedem dni, by przekroczyć barierę 6.5 miliona sprzedanych egzemplarzy. Cóż, w przypadku Palworld udało się dobrnąć do tego rezultatu w niecałe pięć dób. Wymowne? Zdecydowanie tak. 

I jasne, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że tam mieliśmy wyższy pułap cenowy, ograniczenie do wyłącznie jednej platformy i tak dalej. Ale w tym przypadku mamy do czynienia z Wczesnym Dostępem, tytułem mierzącym się z masą oskarżeń od pierwszego zwiastuna i przede wszystkim produkcją niezależną i tworzoną przez zdecydowanie mniejszą ekipę i z odpowiednio mniejszymi nakładami pieniędzy. 

Czy oznacza to jednak, że Palworld jest grą lepszą niż Pokemon Legends: Arceus? Cóż… Nie. Albo inaczej - pod pewnymi względami tak, a pod wieloma nie. Niemniej, na pewno jest tytułem, którego popularność, a także miks gatunkowy może dać do myślenia deweloperom, którzy będą pracowali (a może już pracują w kuluarach) nad kontynuacją wspomnianego spin-offu Pokemonów. Przetarli bowiem bardzo ciekawy szlak. 

Uczyć się od słabszych? 

Jestem osobą, która uważa, że nie trzeba się uczyć tylko od lepszych i starszych. Czasem, nawet pozornie “słabsi” mogą nas czegoś nauczyć - przekazać nam wiedzę, której wcześniej nie posiadaliśmy. Ba - niekiedy swego rodzaju konfrontacja z takimi pozwala nieco inaczej spojrzeć na przeróżne problemy. I wydaje mi się, że to może być strzałem w dziesiątkę w kontekście kontynuacji Arceusa. 

Na pewno nie ma sensu iść w tak skrajne wrzucenie wszystkich możliwych gatunków i oparcie rozgrywki na survivalu, ale umówmy się - pewnie elementy mogłyby zadziałać naprawdę dobrze. I, kto wie, być może przyciągnąć do serii także nowych fanów, którzy nie mieli z nią wcześniej do czynienia? Dla przykładu - chętnie zobaczyłbym większe wykorzystanie Pokemonów w codziennych czynnościach podczas przemierzania świata. 

Zresztą, samo budowanie przeróżnych struktur również jest aspektem, który osobiście naprawdę lubię w grach. I wiem, że nie jestem w tym samym - nie spotkałem się jeszcze ze stwierdzeniem, że dodanie pojedynczych elementów base-buildingu działało negatywnie na ogólny odbiór jakiegokolwiek tytułu. Może coś w stylu bazy wypadowej, którą moglibyśmy odpowiednio podrasować? 

A gdyby tak dodać do Pokemon Legends jeszcze trochę wątków związanych z survivalem? Nie mam oczywiście na myśli całkowitego przerzucenia ciężaru rozgrywki i fundamentalnych zasad gatunku w inną stronę, ale dodanie tego dreszczyka emocji. Stworzenie swego rodzaju przeciwwagi dla łapania nowych Pokemonów i zwiedzania kolejnych miejsc w wirtualnym świecie. Szczerze? To mogłoby się udać. 

Podsumowując… 

Koniec końców wydaje mi się, że Palworld może okazać się naprawdę kapitalną sprawą - zarówno dla tych, którzy dobrze się w nim bawią, jak i dla tych, którzy zostają wierni Pokemonom i nie zamierzają napełniać kabzy tym, którzy - w ich oczach - skopiowali zamysł i dorzucili spluwy. W przypadku tych drugich - mogą liczyć na jeszcze większe starania Nintendo w kierunku kontynuacji gry sprzed dwóch lat. 

A konkurencji nigdy za wiele - zwłaszcza gdy ta przestaje dyszeć nam w plecy, a zarzuca naprawdę fajne wyniki na pierwszych okrążeniach. To oczywiście wciąż maraton, a nie sprint i nie zamierzam porównywać marki Pokemon z Palworld, bo byłoby to poważne znieważenie tych pierwszych, ale… Wracając do wstępu - czasem warto uczyć się od młodszych, bowiem może się okazać, że ich perspektywa ma sporo sensu. 

Źródło: Własne
Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper