Call of Duty: Modern Warfare III

Call of Duty: Modern Warfare III - czas na zmiany. I to duże

Krzysztof Grabarczyk | 02.12.2023, 18:00

Współczesna trylogia dobiegła końca. Jedni powiedzą: „No, w końcu” - innym zaś będzie mało. Hegemonia Call of Duty urosła do absurdalnych rozmiarów. Wielu narzeka, a jeszcze więcej kupuje. Wydawca co roku sprzedaje milionowe nakłady każdej nowej odsłony popularnego cyklu. Szczęśliwa passa trwa nieprzerwanie od 2003 roku, gdy debiutowała klasyczna gra z tej serii pierwszoosobowych strzelanin. Czasem jednak zdarzają się wyjątki, gdy dana część zaskakuje niższym bilansem sprzedaży. Tak było m.in. w przypadku Call of Duty: Infinite Warfare (2016). Modern Warfare 3 radzi sobie dobrze, według oświadczenia wydawcy, ale czy tak dobrze, jak poprzednicy?

Pisaliśmy o spadku zainteresowania grą na terenie Wielkiej Brytanii. Wydawca, Activision-Blizzard nie podaje dokładnych liczb. W treści oświadczenia możemy przeczytać, że „zainteresowanie oraz zaangażowanie graczy na serwerach Call of Duty: Modern Warfare III jest jednym z największych w historii marki” - i w zasadzie to byłoby na tyle. Okazuje się bowiem, że produkcja notuje 25% spadek fizycznej sprzedaży (nie wiemy co z kwestią wersji cyfrowej). Nie jesteśmy w stanie określić, czy to efekt przejęcia wydawcy przez Microsoft. Największą ilość sprzedanych kopii przypisuje się platformom Sony.

Dalsza część tekstu pod wideo

W 2011 roku niezależne wówczas Activision błyskawicznie rzucało informacjami dotyczącymi oryginalnej wersji MWIII. Były to czasy zaciętej wojny pomiędzy firmą kierowaną przez Bobby’ego Kotticka, a Electronic Arts, wydawcą serii Battlefield. Na ustach branży było starcie „MW3 vs. BF3”. Dzisiaj Battlefield nie radzi już sobie tak dobrze, choć wprowadzona seria poprawek do Battlefield 2042 pomogła uzyskać odpowiednią jakość. Call of Duty potrzebuje zmian, i to gruntownych.

Wojna się nie zmienia

undefined

Wojny w równym stopniu przerażają, co fascynują, a zwłaszcza twórców gier. Światowy popyt na gry wojenne poszybował ku górze po tragicznych wydarzeniach z 11 września, 2001 roku. Jeśli mowa o Call of Duty, seria zalicza wzrost popularności dzięki Call of Duty 4: Modern Warfare (2007). Gra wprowadziła filmowość w kampaniach fabularnych, co zresztą powieliło wielu innych autorów strzelanin. Filmowe było przecież Homefront, filmowy stał się Battlefield 3, a takich przypadków mieliśmy więcej. Klasyczne Modern Warfare zasłynęło misją w Prypeci oraz intensywnością starć. Nikt nie psioczył na niemal zerowe SI wrogów, którym wraz z poziomem trudności nie przybywało zachowań a punktów respawnu-ot, cała magia trybu Weteran w każdej odsłonie.

Wraz z Call of Duty: Modern Warfare (2019), marka zawróciła na współczesne tory. Deweloper zadbał również o techniczną biegłość. Zastosowano nowy silnik graficzny, a wyeksploatowana wersja silnika id Tech 3, stosowana w starszych grach serii, poszła w odstawkę. Nowa wersja silnika pozwoliła zachować szczegółową oprawę przy dużej intensywności rozgrywki. Obecnie deweloper stosuje silnik IW 9.0, który powstał przy współpracy studia Infinity Ward, Treyarch (autorzy cyklu Black Ops) oraz Sledgehammer Games. Dla zespołów pracujących nad serią istotne było utrzymanie solidnej oprawy i rozgrywki opartej na refleksie gracza. W trakcie gry często zmienia się rozdzielczość na dalszym planie, natomiast modele postaci pochłaniają największą ilość pikseli. Znamy takie zabiegi, chociażby z Halo 5: Guardians.

Call of Duty: Modern Warfare III przestało zaskakiwać. Do silnika zdążyliśmy przywyknąć poprzednim razem. Nie pomagają opinie dot. bardzo krótkiej kampanii fabularnej. Akurat należę do (rzadkiego) grona ogrywających Call of Duty ze względu na kampanię fabularną. Zgodzicie się ze mną, że to najbardziej zintensyfikowany military-shooter? Swoją drogą nie pogniewałbym się na EA, gdyby firma ufundowała jeszcze jedną grę z serii Titanfall. Połączenie mechaniki CoD z możliwością pilotowania mechów nadal wybornie smakuje. Tak się złożyło, że autorzy gry, Respawn Entertainment to dawni twórcy Call of Duty. Seria od Activision nie jest zła pod względem mechaniki. Gra się w nią przyjemnie. Problem leży w zawartości. Twórcom najwidoczniej nie chce się już eksperymentować. Coś, o co postarali się twórcy ze studia Treyarch przy Call of Duty: Black Ops II (pojawiły się tam misje poboczne).

Do broni

undefined

Call of Duty zawsze chwytało kampanią dla jednego gracza. Pełne widowiskowości, oskryptowanych momentów i strzelania w ilościach hurtowych. Ostatnie trzy odsłony lekko stonowano, a niektóre z misji sprawnie pozorują realizm (jak „domowa czystka” w Modern Warfare). Modern Warfare III ciężko odmówić ładnej grafiki. Nawet jeśli upchnięcie całości wymaga ponad setki gigabajtów do pobrania w tle, aby jakość tekstur się zgadzała. Call of Duty nie ma czasu na przerwę, a w przygotowaniu znajduje się już kolejna odsłona-tym razem od Treyarch. Wracając do wątku (prawdopodobnie) słabszej sprzedaży Call of Duty: Modern Warfare 3, zapewne wielu graczy oczekuje pojawienie się gry w ramach subskrypcji Xbox Game Pass.

Zgodnie z ostatnimi informacjami, Microsoft rozpocznie uzupełnianie katalogu usługi o gry z serii Call of Duty dopiero w przyszłym roku. Zapomnijcie jednak o nowościach wydawniczych. W kuluarach często padają wzmianki o Call of Duty Black Ops: Cold War. Umówmy się, wcześniej Activision niechętnie dzieliło się jakąkolwiek odsłoną w ramach abonamentu. Cofnę się o kilka lat, gdy w PlayStation Plus cudem pojawiło się Call of Duty: Black Ops III. Śmiem twierdzić, że gra trafiła do abonamentu z powodu dość słabego odbioru w mediach-to zdecydowania najgorsza pozycja od Treyarch. Na najnowszą grę cyklu poczekamy sobie jeszcze długo. W przypadku dalszego rozwoju Call of Duty nadszedł czas na zmiany-przez duże Z. Po pierwsze, studia muszą napisać nową wersję silnika, a w dodatku taką przystosowaną wyłącznie pod aktualną generację. Czas odciąć PS4/XONE od respiratorów. To sprzęty liczące już dekadę i wciąż ukazują się na nich nowe produkcje.

W kontekście mechaniki rozgrywki Call of Duty zawsze dawało radę jako strzelanina. Chcielibyśmy jednak, aby seria stała się bardziej taktycznym doświadczeniem. Nikt nie oczekiwałby cudów na miarę Rainbow Six, lecz taka alternatywa zapewne skusiłaby hardkorowych graczy oraz fanów militariów. Oczywiście, taka decyzja projektowa wiąże się z mniejszym zainteresowaniem, a przecież elektorat marki jest potężny. Nawet w Polsce seria bije rekordy popularności, o czym wspominał niegdyś polski oddział studia Infinity Ward. Przy tej częstotliwości musiała wkraść się monotonia. Seria wymaga przebudowy w kilku aspektach. W kategorii growego doświadczenia jest bardziej popcorniakiem, lecz może nadszedł ten czas, gdy trzeba zmienić nieco oblicze serii? Wyobraźcie sobie realizm jak w Hell Let Loose. Czy to pasuje do natury Call of Duty? Czy jednak traktujemy ten cykl jako odskocznię i po prostu dobrą zabawę? Swoją drogą, nawet w pierwsze Modern Warfare nadal gromadzi rzesze grających w Sieci. Watpię, aby analogiczne za te szesnaście lat podobnym entuzjazmem darzono tegoroczne MWIII. Call of Duty 4: Modern Warfare wyznaczyło serii nowy kierunek. A seria potrzebuje ponownie takiego gamechanger'a. Zgadzacie się?

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Call of Duty: Modern Warfare III.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper