Expeditions: A MudRunner Game

gamescom 2023: widzieliśmy w akcji Expeditions: A MudRunner Game. Death Stranding w „terenówkach”

Roger Żochowski | 31.08.2023, 16:00

Przed rozpoczęciem targów na rozpisce spotkań widniał tajemniczy tytuł: „niepowiedziana gra od Focusa”. W trakcie imprezy otwierającej gamescom karty zostały jednak rzucone na stół, a produkcją owianą mgiełką tajemnicy okazała się nowa gra twórców MudRunnera i SnowRunnera  - Expeditions A MudRunner Game.

Na pokazie twórcy i dziennikarze żartowali, że gra wygląda jak Death Stranding na czterech kółkach i coś w tym jest. Tu również wpinamy się po górach, rozkładamy na pace odpowiednio ciężar ładunków i przewozimy go w punktu A do B tak, by nie uległ zniszczeniu. Wszak na start misji otrzymujemy tylko zaliczkę i dopiero to, jak dalej potoczą się losy ładunku zdecyduje, czy klient będzie zadowolony i rzuci większym sianem na koniec. Bardzo ważną rolę odegra nasza baza, gdzie będziemy mogli naprawiać dostępne pojazdy, dotankować je czy rozbudowywać struktury ekspedycyjne o coraz bardziej zaawansowane sprzęty, a tym samym lepiej przygotować się do ekspedycji.

Dalsza część tekstu pod wideo

Expeditions: A MudRunner Game

Nie zabraknie też możliwości zatrudniania coraz to lepszego personelu, w tym takich pracowników jak mechanik, operator czy gość od logistyki, którzy będą opisani unikalnymi cechami. Oprawa podczas gry wygląda bardzo ładnie, zwłaszcza, gdy na horyzoncie majaczy nieśmiało słońce przedzierając się przez korony drzew. Fizyka auta, praca zawieszenia i elementy środowiskowe to również wciąż elementy, które mogą się podobać i z których słynie seria. Kto nie zakopał się na kilka godzin w błocie ten niech żałuje. Dostępne będą 3 biomy w tym Kolorado, pustynna Arizona i zalesione Karpaty, a głównych misji koniecznych do przeskoczenia do kolejnego regionu będzie ponad 30.

Aby dotrzeć do niedostępnych z pozoru miejsc, z pomocą przyjdzie nam profesjonalny sprzęt jak choćby słynna linka z wyciągarką, którą zaczepimy o drzewa i skały. Gdy tych nie będzie wspomóc będziemy mogli się specjalnymi kotwicami, choćby takimi wbijanymi w ziemię na stale, co pozwoli nam tworzyć nowe trasy i szlaki. Czy wspominałem już o Death Stranding?  Na samochód zabrać można również wykrywacz metalu, by zdobyć dodatkowe łupy, tudzież echosondy, które pozwolą nam oszacować głębokość wody, by nie wpaść jak przysłowiowa śliwka w kompot.

Expeditions: A MudRunner Game

Całkiem ciekawym gadżetem jest też dron, którym możemy latać obserwując okolicę i planując kolejne ruchy. Oczywiście na wszystko to trzeba mieć miejsce w naszej terenowce. Gdy podczas pokazu udało się znaleźć część do auta usprawniającą jego możliwości, trzeba ją było następnie zaciągnąć do bazy, lub wrzucić na pakę zdejmując z niej coś innego. Czasem, aby zabrać ładunek klienta do bazy, niezbędne będzie właśnie poświecenie jakiegoś sprzętu, który pozwolił nam dotrzeć w trudno dostępny teren, bo nie ma innego wyjścia. Jak na bardziej symulacyjną produkcję kluczowe będzie też zarzadzanie automatyczną bądź manualną skrzynią biegów, odpowiednie rozłożenie masy czy właściwie ustawione ciśnienie w oponach (jego zwiększenie lub zmniejszenie na różnych nawierzchniach daje inny efekt).  

Trafiłem też na moment, który z realizmem niewiele miał chyba wspólnego. Po dojechaniu do urwiska prowadzący pokaz zaczepił auto na linie, a następnie spuścił je w dół ze stromego kanionu, co wyglądało niczym zwiedzanie ruin w skórze Nathana Drake’a, który huśta się na lianach. Choć nie powiem, zabawa fizyką auta wiszącego na wyciągarce i odpowiednie ustawianie opon by odpychały się od półki skalnej wyglądało niczego sobie.

Mam wrażenie, że twórcy chcą się nieco otworzyć na szerszą publiczność, bo choć dalej mamy tu świetną zabawę fizyką i walkę z autem i terenem przez całą niemalże misję, to nie zabraknie też wątku badawczego. Spenetrujemy stare świątynie, pobawimy się w archeologa czy zeskanujemy kości dinozaurów, a nie zabraknie też prostych mini-gierek (np. gdy rozstawiać będziemy sprzęt archeologiczny). Podoba mi się takie podejście do zabawy. Ze Snowrunnerem spędziłem bite kilkadziesiąt godzin, choć jeszcze nie tak dawno pukałem się w głowę myśląc kto normalny poświecą kilka godzin życia tylko po to, by podjechać pod wirtualną górkę i zakopać się tam w błocie. Jak widać są tacy szaleńcy.

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper