Relacja z Digital Dragons 2015 - Butcher i Sobek prosto z Krakowa

Relacja z Digital Dragons 2015 - Butcher i Sobek prosto z Krakowa

redakcja | 24.05.2015, 17:56

Co to jest? Impreza dla deweloperów, dużych i małych, wschodzących i okrzepłych, starych i nowych. Dla tych, którzy chcą się pokazać i dla tych, których chcemy posłuchać. To dwa dni, 21 i 22 maja tego roku, podczas których mogliście dotknąć idoli nie wyjeżdżając z kraju.

Mogliście posłuchać Tomka Gopa i Błażeja Żywiczyńskiego opowiadających o mieliznach produkcji Lords of the Fallen, które musieli omijać. Albo dowiedzieć się, jak Marcin Iwiński i Michał Nowakowski z CD Projektu wytłumaczyli, na czym polegał downgrade Wiedźmina 3 i dlaczego tak się stało. A stało się wcale nie w złej wierze. To miejsce dla dziennikarzy takich, jak Rob Purchese z Eurogamera, który moderował kilka paneli dyskusyjnych i wyciągał takie właśnie informacje od deweloperów, jak ta o downgradzie. Dla takich sław, jak ojciec Fallouta, Brian Fargo, który mógłby już do końca życia nie zrobić żadnej gry, a i tak nadal byłby zapraszany na każde gamingowe wydarzenie. Z Brianem rozmawiałem godzinę, a  pierwsze 10 minut zeszło nam na szkockich destylarniach. Oczywiście konkrety też były, więc o paru nieznanych faktach i o tym, jakie były szanse na uratowanie Interplay dowiecie się w najpewniej w lipcowym numerze PSX Extreme. 

Dalsza część tekstu pod wideo
 
Wracając do Digital Dragons – to w końcu miejsce dla klasyków polskiej gry wideo czy tam komputerowej. Dla żywych sztandarów takich, jak Adrian Chmielarz i Maciek Miąsik, którzy przyjeżdżają tu po prostu by spotkać się ze znajomymi w tych oficjalnych i tych mniej oficjalnych okolicznościach. Przy okazji chlapnąć na scenie coś ciekawego. I na oficjalnej imprezie wieczorem. To w końcu miejsce dla Jujubee, Sperasoft czy Vrizzmo. Znacie? Ja też nie znałem. To mali deweloperzy, wynalazcy, co – developerzy, czy po prostu twórcy, o których jeszcze usłyszycie. Bądź nie. Łączy ich inwencja, eksperymentowanie i próba wprowadzenia na rynek nowych produktów, które polubicie. Lub nie. Wiecie, że w Jujubee pracuje Ural? I że robią grę o katastrofie Kurska? Tej rosyjskiej łodzi podwodnej, która zatonęła w 2000 roku? Śmiechem żartem - czekam na reakcję strony rosyjskiej. 
 
A wiecie, że Vrizzmo opracowało gogle do VR, do których wystarczy włożyć przeciętnego smartfona z odpowiednio nagranym filmem lub aplikacją, by poczuć się, jak z Occulusem na głowie? A Sperasoft? Współpracowali z Bioware, Bethesdą czy Rockstarem jako co – developer, którego w Polsce określilibyśmy mianem podwykonawcy. I wiecie co? Ten Sperasoft upatrzył sobie właśnie nasz kraj i u nas zamierza otworzyć nowe studio. Widzicie do czego zmierzam? Jak jasnym punktem na deweloperskiej mapie świata jest Polska? Więc wiecie, nie mówcie, że nasz kraj jest taki i siaki i to wina prezydentów czy rządów. Ja wiem, deweloping to tylko jedna z gałęzi gospodarki, ale zobaczcie sami, skoro tak dobrze nam idzie w tak innowacyjnym segmencie gospodarki, to czy faktycznie jest tak źle? Chcecie zmian? Prawdziwych zmian dokonują ludzie, którzy coś produkują, oferują, wprowadzają i dzielą się. Nie ci, którzy chcą rewolucji dla niej samej. Ci jedynie niszczą. 

 
Więc o co tu właściwie chodzi? O dwie hale Starej Wozowni położone przy ulicy Św. Wawrzyńca w Krakowie To w nich odbywają się panele i prezentacje. W tych samych halach siedzą mikro deweloperzy, z których grami możecie się zapoznać „hands – on” bez PR – owca za plecami. W dwóch pozostałych mikrosalach zaś możecie z bliska posłuchać choćby o problemach programistycznych dręczących 11 bit studios przy This War of Mine. Możecie w trakcie 45 - minutowego wykładu zobaczyć na własne oczy, jak nieznane mi wcześniej Division48 produkowało jeden z trailerów Wiedźmina 3 oraz intro do Dying Light. Ba, możecie tam spotkać Majlo. Tego Majlo, który całe lata upiększał konsolometry w PSX Extreme swoimi komiksami. Majlo żywo zainteresowanego animacją i grafiką 3D.
 
Statystyki Digital Dragons mówią, że impreza od debiutu w 2012 roku rozrosła się kilkukrotnie. Przyciąga coraz więcej deweloperów tytułów AAA, zagranicznych dziennikarzy i po prostu znanych twarzy, a to oznacza, że w ciągu kilku lat możemy się dorobić lokalnego odgałęzienia Game Developers Conference otwartego także na ludzi spoza branży, którzy już teraz spokojnie mogą traktować DD jak targi technologiczne, gdzie da się ubić interes, sprzedać lub kupić ideę, zainwestować w projekt. A najłatwiej o to wszystko wieczorem. W czwartek, po gali rozdania nagród Digital Dragons (wśród zwycięzców m.in. 11 Bit Studio, Tomek Gop i The Astronauts) w klubie Plaża z dobrą godzinę gadaliśmy z Butcherem z najfajniejszą ekipą deweloperską w Polsce.



Lało jak z cebra, ale to na zewnątrz, przy szumie deszczu, a nie muzyki, chłopaki i dziewczyny z Techlandu opowiadali nam, jak projektowali poziomy i udźwiękowili lokacje. Teraz już wiem, kto mnie straszył płaczem dziecka i muzyką w jednej ze stref kwarantanny Dying Lighta. Wiem, kto to tam zostawił, wiem, kto odpowiadał za świetne tekstury i wiem, kto chciał, żebym sobie postrzelał odbijając posterunki Raisa na Starym Mieście. Nie wiem tylko, jak się nazywam, bo jeszcze nie doszedłem do siebie. 
 
Kuba Sobek przy niedzieli pisząc dla Was
Źródło: własne
redakcja Strona autora
Wszechstronny autor – a to przygotuje materiał sponsorowany, a to komunikat redakcyjny. Znajdziecie go w każdym zakątku portalu jak to na szefa wszystkich szefów przystało. Nie tylko pisze, ale coś naprawi i wysłucha - piszcie na [email protected].
cropper