Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi. Mroczniej, ale wciąż zabawnie
Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi zapowiada się jako film o znacznie mroczniejszej i poważniejszej tonacji, niż Przebudzenie Mocy. Reżyser filmu zapewnia jednak, że nie zapomniał o tym, aby nowe Gwiezdne Wojny również bawiły.
Rian Johnson – reżyser i scenarzysta nadchodzącego, ósmego epizodu Gwiezdnych Wojen wypowiedział się na temat tonacji reżyserowanego przez niego filmu, zdradził również, iż nie zapomniał o zachowaniu lekkości i serca poprzednich odsłon sagi. Sam Johnson znany jest z tworzenia bardziej poważnych rzeczy, wystarczy wspomnieć tutaj o Looperze, czy kilku odcinkach Breaking Bad, sprawia to, iż był on idealnym kandydatem do stworzenia tej mroczniejszej części nowej trylogii.
W rozmowie z magazynem Empire, reżyser wypowiedział się o swoim podejściu do filmu, o tym iż jego zamiarem było postawienie postaci przed ich limitami, jednocześnie pozostając w duchu Star Wars.
To drugi film w trylogii, więc łatwo będzie postawić podobieństwa między nim a Imperium Kontratakuje, w kontekście mroku. Wchodzimy głębiej w postaci, stawiamy im wyzwanie, cała sytuacja będzie trudna dla wszystkich. Jednak nie chciałem iść z tym w za duży mrok. Jedną z rzeczy, które wziąłem od J.J. Abramsa było poczucie zabawy i radości – coś co oznacza Gwiezdne Wojny, tak samo jak „Jestem Twoim ojcem”.
John Boyega, wcielający się w Finna, zdradził, iż Ostatni Jedi będzie mroczniejszy, niż Przebudzenie Mocy, jednak nie oznacza to wcale, iż Epizod VIII będzie mrocznym filmem. Słowa Johnsona mówią bardziej o tym, iż oznacza to, iż sytuacja przed jaką zostaną postawieni bohaterowie będzie trudna. Wydaje się to być naturalne w sytuacji, jak zapanowała w galaktyce po użyciu przez Najwyższy Porządek działa Starkillera.
Miejmy nadzieję, że Johnsowi udało znaleźć się odpowiednie podejście dla marki, wypośrodkowujące poważniejsze i lżejsze kwestie. Być może to ta umiejętność sprawi, iż zastąpi on Colina Trevorrowa na stanowisku reżysera Epizodu IX.
