Stan Branży: Czy recenzje mają sens?

BLOG
682V
user-79813 main blog image
Maro_43 | 05.03, 13:08
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

The Power of Numbers

Recenzja to subiektywna ocena i analiza jakiegoś dzieła. O ile warstwę techniczną, czy technologie wizualne i audio można obiektywnie ocenić, tak odczucia każdy ma inne. Na przestrzeni lat pojawiło się wiele oskarżeń o przychylność recenzentów wobec pewnych wydawców, czy wręcz o korupcję w redakcjach. Ale to nie tylko wina recenzentów czy redakcji. Ocena produktu w dzisiejszych czasach jest całkowicie wypaczona. Jeśli tytuł nie ma co najmniej 90 na Metacritic, to już spada sprzedaż. Bo przeciętny konsument nie zainteresuje się tytułem, któremu IGN nie wystawił 9. Czy więc może istnieje inny sposób, aby opisać produkt?

Ale zacznijmy od początku. Czy możemy ufać recenzentom? Starfield? The Last of Us Part II? Cyberpunk 2077? Oceny 10/10 łatwiej dostać niż darmowy przegląd dentystyczny, będąc w szaliku Arki na meczu Legii w Warszawie. Zawsze trafi się redakcja, która oceni 10/10, a później mamy informację: "Tytuł X chwali się ocenami" (I same nieznane portale i redakcje). Jaki jest sens ocenowy? No ja przepraszam! Ale 10 to ocena idealna. To gra, która wyprzedza swoje czasy, jest innowacyjna i doskonała technicznie. To prawdziwa perełka. Wręcz nieosiągalny stan. To dlaczego Starfield otrzymał ponad 50 maksymalnych not od recenzentów? Osobiście uwielbiam go. Uważam, że z modami i po łatkach może dostać nawet 9/10, ale powiedzmy sobie szczerze: PO BARDZO WIELU MODACH. A tu na dzień dobry otrzymujemy same 10. Last of Us II też jest świetnym tytułem, ale nie ustrzegł się błędów czy kontrowersyjnych decyzji. Chociaż tutaj już bliżej do tej 9+. Cyberpunk… potencjał był, ale lepiej pomińmy temat.

Recenzje są obiektywne!

Czyżby istniała relacja między wydawcą, a redakcją, która ocenia produkt? Nie… skądże… wcale nie złapaliśmy za rękę GameSpot w 2007 za sprawą Jeffa Gerstmanna. Gearbox Software wcale nie kupował recenzji Aliens: Colonial Marines 2013, np. w EGM. A Warner Bros wcale nie wysyłał „skromnych upominków” influencerom.
Nie każdy recenzent, który wystawi wysoką notę grze, która nam się nie podoba, od razu się sprzedał. To ocena subiektywna. Recenzent może uważać, że to świetny tytuł, albo może mieć inne spojrzenie ogrywając kilkadziesiąt gier w miesiącu. Wyobraź sobie: korzystasz z szarego papieru toaletowego codziennie. I kiedy trafisz na najtańszy jednowarstwowy biały papier, to mylisz, że złapałeś pana boga za nogi i teraz to dopiero produkt premium. Tak samo tutaj. Ogrywasz tak dużo barachła, że kiedy trafi ci się tytuł, który działa, to masz wrażenie, że to jest to 8-9/10 

Liczy się cyfra

Ale to nie jedyny problem. Dzisiejszy system 1-10 nie ma sensu. Pokuszę się o opinię nawiązującą do poprzedniego wpisu: My. Gracze. Zniszczyliśmy sens oceny. Dzisiaj gra, która otrzyma ocenę 6-7, to gniot, na który nie ma co patrzeć. Jak pisałem na wstępie. Tytuł, który nie ma 90, to tytuł uznawany za średniaka. Od kiedy?? Idealnym przykładem jest Days Gone. Osobiście nie przypadł mi do gustu, ale to dobra gra. Mam znajomych, którzy bardzo lubią i z chęcią przeszli cały. Kiedy część 2? *#&%$#@!&%. Sony uznało, że za słabo się sprzedało, a ocena 71 nie przystoi grą premium i exclusive sygnowanym logiem PlayStation. Podobało się? To źle myślisz, bo cyferka się nie zgadza w excelu! Czekaj sobie na 4 exclusive'y w ciągu roku, które w sumie już znasz. Powtórzę się, ale na pewno otwarty świat, 3 osoba i znaczniki. I piszę to z perspektywy 18-letniego fana PlayStation. Przykro, że ubijają markę, bo cyferki się nie zgadzają. 

Prawdziwa gra zaczyna się od 8!

Ale zajrzymy w swoje sumienie. Czy Immortals of Aveum, The Callisto Protocol, Atomic Heart i RoboCop to złe gry? To średniaki? Osiągnęły poziom 70, ale to dobre gry. Fajny klimat, dobra rozwałka i nienajgorsza fabuła. I bawiłem się dobrze. To dopracowane tytuły, z poprawnymi mechanikami dającymi coś od siebie.
Średniaki to tytuły, które nie mają wiele do zaoferowania, a mechaniki jako tako działają. Grasz dla zabicia czasu albo coś nieangażującego. Saints Row, Dragon Ball: The Breakers, Crime Boss, Redfall. Niczym się nie wyróżniające tytuły, które w sumie nawet nie mają dużego marketingu... albo szybko umierają. Ot są takie twory i jak już rzeczywiście nie masz co robić: Tadam! Inną kwestią jest to, że owe tytuły miały być dobrymi grami, ale gdzieś tam kontrola jakości przysnęła i instynkt samozachowawczy wyparował. A może i Sweet Baby Inc. im doradzał, że tak ma być.

Crap masz niegrywane gry, w których nie działa mechanika, a twórcy jawnie próbują wiadomo co wiadomo gdzie Tobie zrobić. Golum, Kong i inne ścierwo, którego nawet nie chcę sobie przypominać z serii: „Grafik płakał, jak projektował”, a Maluch Racer przy tym to mesjasz gamplayu. 

Dlaczego tak przydługo wyjaśniam te nieszczęsne oceny na Metacriticu? Bo nie mogę już czytać komentarzy typu:
O, twój Starfield ma ocenę 80, co za crap albo co najwyżej średniak.
Need for Speed Unbound ma 75? Ale g… w to się nie da grać!
ELEX II ma 65? Co za drewno, kto to w ogóle kupuje!?

Obiektywnie rzecz biorąc to są dobre gry. Starfield ma swoje problemy i przestarzały silnik, ale klimat i projekt świata jest genialny. Unbound to dobra ścigałka z arcade'owym modelem jazdy, która niestety próbuje być na siłę cool. Elex 2 to drewno… zamień elex na gothic zostawiając 2 i idź na miasto to powiedzieć. Zaraz ktoś Ci z tylnej części ciała zrobi stary obóz. Mechanika toporna… Ale fabuła i klimat! Nawet Days Gone, osobiście nie przepadam, ale system hordy? Miodzio! 

Nuda i Bugi. Nie polecam.
Czas gry: 93 828 415 godz.

Moim zdaniem w dzisiejszym świecie stara formuła recenzji ocenowej nie ma sensu. Ba! Formuła recenzji nie ma sensu. Bo obiektywnie rzecz biorąc… recenzent gra 20-60 godzin w dany tytuł, aby go skończyć i coś opowiedzieć. I po 40 godzinach gry mówi: ogólnie wątki fabularne są płytkie, zakończenie jest słabe, taki średniak. Dam 7/10 No dobrze… poświęciłeś 40 godz. nie wiem jak inni, ale ja nie mam czasu poświęcać tyle czasu na średniaki. Nie żeby coś, ale recenzent też nie ma innej doby od przeciętnego konsumenta, a w dodatku pewnie ma terminy na kolejne tytuły. Więc albo nie do końca rzetelnie ogarnia tytuł, albo jeśli go wciągnął i gra tyle czasu, to już o czymś świadczy. Ogólnie to wychodzi tyle gier po 40-80 godz., że trzeba wybrać do czego się usiądzie. Jeżeli gram w coś 40 godz., to już jest dobra gra i warto było wydać na to pieniądze i wesprzeć twórców. Może kolejna część będzie jeszcze lepsza. 

Words Have Power

Nie dajmy się omamić cyferkami 10/10. Bo to wcale nie oznacza, że jest to dla wszystkich. Idealnym przykładem jest RDR2. I w sumie zaryzykuję stwierdzenie, że to jest takie 9+. (Chociażby idealnie by było, gdyby obszar z RDR1 był trochę bardziej dopracowany i zmieniony w 2). Tylko że wiele osób się od niego odbiło. Gra nie jest tak dynamiczna i zwariowana jak GTA V. Jest sielankowa, spokojna z nastawieniem na ekspozycje. A w dodatku to western. Wiele osób nie znosi tego klimatu. Potem konsumenci po premierze wylewają swoje żale, że zostali wprowadzeni w błąd, bo czytają, że to 10/10, a gra dla nich jest nudna. 

Może nie idealną, ale lepszą formułą dzisiejszych recenzji byłaby zmodyfikowana forma Pierwszych wrażeń. Po pierwsze. Czy gra wciąga? Czy jest ta iskra, dla której chcesz grać dalej? Czy coś cię zaskakuje na kolejnym kroku? A może widziałeś 1 godzinę, to widziałeś wszystko. Czy mechaniki bawią albo dają swobodę działania. Do miłośników jakich gatunków i klimatów jest skierowana ta gra. Jak technicznie jest wykonana. I najważniejsze: Prosta ocena, czy warto w dniu premiery stać 24 godziny w kolejce. Czy zaczekać i patrzeć jak się sytuacja rozwinie i jak wiele jest do naprawy (rak naszych czasów) Zaczekać na wyprzedaż, czy wstydzić się, że w ogóle się grało w taki tytuł. Uwielbiam Mass Effect. Recenzje o które poruszają kwestię słabego zakończenia mnie nie obchodzą. Ważne dla mnie jest, że to space opera z poczuciem znaczenia wyborów i gdzie sam kreuję, kim gram. Andromeda obok trylogii nie stała… Ale to też dobra gra, przy której bawiłem się dobrze, i wbrew powszechnym opiniom w komentarzach, to wcale nie jest crap. Chociaż projekt postaci wołał o pomstę do nieba. Na szczęście widać światełko w tunelu, kilku recenzentów już odeszło od ocen liczbowych i po prostu opisuje swoje odczucia. Teraz musi się pojawić również zmiana w graczach odnośnie postrzegania, jaki twórca zasługuje na wsparcie, i jaki tytuł sprawdzić. Nie na podstawie cyferki na Steam lub Metacritic, tylko na podstawie informacji, jakie doświadczenie tytuł oferuje.

Część blogu:
https://millenialsplayer.blogspot.com/

Oceń bloga:
16

Komentarze (28)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper