Play MORE #126 - Final Fantasy XVI

WIDEOBLOG
481V
user-49414 main blog image
drunkparis | 14.03, 11:30
Najnowsza edycja popularnej serii od Square Enix wprowadza nowe podejście do tradycyjnej formuły Final Fantasy. Mimo kilku drobnych problemów technicznych, nowa odsłona jest jedną z najlepszych części od dłuższego czasu, oferując fascynującą osobistą historię, świeżość kilku elementów i walkę skoncentrowaną na akcji.

 

 

Akcja tytułu toczy się w Valisthei, mrocznym świecie fantasy składającym się z bliźniaczych kontynentów. Społeczeństwo opiera się na Kryształach Matkach, które pełnią rolę kręgosłupa struktury społecznej. Nadciągająca zaraza zmusza sąsiednie bataliony do walki o nieskażone zasoby, zwłaszcza o wspomniane kryształy, które stanowią główne źródło magii.

Sercem tej opowieści jest Clive Rosfield, najstarszy książę królestwa Rosarii i obrońca swojego brata, Joshuy, Dominanta Feniksa. Clive, wszechstronny bohater ożywiony przez aktora Bena Starra, przechodzi wiele zmian i rozwoju w ciągu całej historii. Zawsze pozostaje niezwykle sympatyczny, można się z nim utożsamiać, a jednocześnie staje się twardzielem, gdy sytuacja tego wymaga, co często ma miejsce w tego typu produkcjach.

Reszta obsady również zachwyca. Jill (w tej roli znakomita Susannah Fielding) to przyjaciółka Clive'a z dzieciństwa, działająca jako niezłomna towarzyszka. Jej zrozumienie i współczucie dla Rosfield'a na głębokim i emocjonalnym poziomie sprawiają, że czułe sceny między nimi są zawsze punktem kulminacyjnym, gdy ich związek się rozwija. Z kolei Cid, to urodzony przywódca z dużą ilością charyzmy i uroku — w tej roli Ralph Ineson.

Całość to ogromny świat składający się z pięciu królestw, z każdym posiadającym własne formy rządów, władców, religie i ideały. Co więcej, encyklopedia zawiera specyficzne dla każdego królestwa terminy, takie jak nosiciele, Eikonowie i Dominanci. Historia świata jest pełna ważnych momentów fabularnych i w kilku aspektach mogłaby być przytłaczająca, gdyby nie nowatorska funkcja poprawiająca zrozumienie rozgrywki: Active Time Lore.

W dowolnym momencie podczas przerywnika filmowego lub rozmowy, gracz może przytrzymać touchpad DualSense, aby wyświetlić serię kontekstowych wpisów w kompendium, istotnych dla aktualnej sceny. Za każdym razem, gdy postać wspomina o terminie, postaci lub miejscu, których nie znamy lub potrzebujemy przypomnienia, można skorzystać z tej wiedzy, a zwięzły wpis jest po to, aby pomóc w zrozumieniu świata. Informacje również aktualizują się w miarę postępu wydarzeń w fabule, dostarczając nowych wiadomości o stanie świata i wiedzy Clive'a.

RECENZJA W YOUTUBE

Przede wszystkim, gra nie cofa się przed prezentacją dość brutalnych aktów przemocy. Występuje dużo krwi, zwłok i scen walki, gdzie ludzie są atakowani w trakcie bitwy. Producent Naoki Yoshida otwarcie rozmawiał o swoich inspiracjach podczas tworzenia gry, wymieniając Grę o Tron oraz wcześniejsze dzieła Yasumi Matsuno, takie jak Final Fantasy Tactics i część dwunastą. Te wpływy są łatwo dostrzegalne, chociaż gra nie jest zdecydowanie mroczniejsza niż poprzednie tytuły, jedynie bardziej bezpośrednia w prezentacji tego rodzaju treści. Wydaje się, że to nie umniejsza ostatecznej, podnoszącej na duchu historii o życiu według własnych warunków i sile przyjaźni. Niemniej jednak, warto zdawać sobie sprawę, co można się spodziewać, jeśli gracz zdecyduje się zanurzyć w tę grę.

Projekt questów ma swoje momenty zarówno wzlotów, jak i upadków. Misje skoncentrowane na fabule są wystarczająco wciągające, choć tytuł po obiecującym pierwszym akcie traci na intensywności, skupiając się na zadaniach typu: odwiedź kolejne tematyczne lochy, aby stawić czoła konkretnemu przeciwnikowi, co staje się bardziej zauważalne w ostatnich 10 godzinach gry. Mimo wszystko szczególnie fascynujące jest badanie upiornego, jałowego kontynentu Ash — mieszanki Mordoru i Boletarii z Demon's Souls.

Do tego dochodzi opcja Nowej Gry+, która podnosi limit poziomów, modyfikuje potyczki i ogólnie rozszerza całą kampanię. Ukończenie gry zajmuje od 30 do 70 godzin zabawy w zależności od wykonywanych aktywności pobocznych. Poziom trudności w standardowej grze nie stanowi raczej większych problemów, te pojawić się mogą we wspomnianej Nowej Grze+. Co interesujące, jeśli gracz będzie chciał kontynuować przygodę po ukończeniu głównej fabuły, to nadal będą na niego czekać nowe wyzwania.

System walki to kolejny obszar, w którym ta odsłona z pewnością podzieli fanów. Gra odeszła jeszcze bardziej od swoich korzeni RPG, kierując się bardziej instynktownym doświadczeniem. Choć nie jest tak intensywna jak w Devil May Cry, umiejętności bojowe bardziej przypominają te Dantego niż Clouda z Final Fantasy VII Remake. Największą zmianą jest likwidacja systemu partyjnego. Co prawda Clive podróżuje w drużynie, ale gracz już nie zarządza sprzętem ani umiejętnościami żadnego z towarzyszy, poza głównym bohaterem i, w mniejszym stopniu, jego psem Torgalem.

Co więcej, zamiast przywoływać istoty takie jak Garuda czy Shiva, aby walczyły dla protagonisty, Clive jest przesiąknięty mocą żywiołów Eikonów. Magiczne bestie stanowią fizyczne ucieleśnienie mocy dla wyjątkowych użytkowników magii zwanych Dominantami. W tym świecie, tylko Dominanci posiadają zdolność przywoływania mocy Eikonów lub przekształcania się w nie, przy czym jeden Dominant może być związany tylko z jednym takim stworzeniem.

Z kolei każdy odblokowany Eikon dostarcza nowy zestaw mocy żywiołów, które można dowolnie łączyć i dopasowywać. Początkowo dysponujemy Błogosławieństwem Feniksa, które umożliwia natychmiastowe zbliżenie się do wroga, a także zawiera dwie inne umiejętności: jednej, która podpala pobliskich przeciwników, oraz druga, która zadaje ogniste kopnięcie pojedynczemu wrogowi. Umiejętności nie tylko pomagają w zadawaniu obrażeń wrogom, ale także w zachwianiu ich równowagi, co umożliwia tymczasowe obezwładnienie. Animacje tych manewrów są imponujące, co dodatkowo zachęca do ich częstego wykorzystywania. 

Zdolności są równie różnorodne, co wszechstronne. Garuda przyciąga wrogów bliżej bohatera, podczas gdy Ramuh umożliwia spowolnienie czasu i namierzenie wielu przeciwników potężnym piorunem. Wiele umiejętności do odblokowania zmienia ogólny przebieg walki. Will o' the Wisps przywołuje kule ognia, które otaczają Clive'a, nieustannie trafiając każdego wroga, który znajdzie się w jego zasięgu. Trąba Powietrzna, dostępna po odblokowaniu Garudy, unosi kilku wrogów w powietrze, a następnie wbija ich w ziemię. Możliwe jest odblokowanie maksymalnie trzech zestawów zdolności Eikonów, między którymi można dowolnie się przełączać podczas walki. Warto więc zastanowić się, które umiejętności współgrają ze sobą, a poświęcając trochę czasu na poznanie mocnych i słabych stron każdego zestawu sprawi, że bohater może stać się prawie nietykalny.

Książę królestwa Rosarii jest uzbrojony w podstawowy atak mieczem oraz zdolność do dystansowego ataku magicznego, przy czym obie umiejętności mają być używane naprzemiennie jako główny ciąg kombinacji — oraz oczywiście bardzo istotne uniki. Szczególnie te ostatnie mają również duży wpływ na konfrontacje, ponieważ od ich udanego wykonania często zależy długość potyczki. Podobnie jak w większości gier akcji, wykonanie skutecznego uniku wiąże się z odpowiednim timingiem, który przede wszystkim wymaga znajomości ruchów przeciwnika.

Miejsca, gdzie walka w szesnastce naprawdę błyszczy, to starcia z bossami. Bez względu na to, czy toczy się to w głównym wątku fabularnym czy podczas innych zadań, bossowie wprowadzają nowe i ekscytujące wyzwania, z którymi trzeba się zmierzyć. Zaczynają powoli, stopniowo narastając do większej intensywności. Ich nawałnica ataków sprawia, że doświadczenie to przypomina bardziej akcję, charakterystyczną dla Final Fantasy XIV.

Rewelacyjnie wyglądają także starciach z Eikonami. Wiele kluczowych momentów w grze ma miejsce w chwilach, gdy mierzymy się z tymi gigantycznymi istotami. Efekty na ekranie, ich potężna energia oraz widowiskowość sprawiają, że te starcia są prawdziwie spektakularne. Warto również zaznaczyć, że inspiracja do tych walk czerpana była z kultury anime, gdzie można dostrzec wpływy takie jak Evangelion czy Shingeki, co wyraźnie przejawia się w kształtowaniu walk i ich prezentacji.

Niestety, dla wielu fanów nowy system walki może okazać się krokiem wstecz. Brakuje tu efektów statusu czy też słabości związanych z żywiołami, co sprawia, że każda potyczka sprowadza się do zadawania jak największych obrażeń przeciwnikowi oraz używania przedmiotów leczniczych w odpowiednich momentach. W porównaniu do Final Fantasy 7 Remake, który znalazł doskonałą równowagę między dynamiczną akcją a tradycyjnym systemem walki RPG, nowa mechanika może wydać się zbyt płytka.

Walka nie stanowi jedynego elementu, który uległ drastycznym zmianom w porównaniu do poprzednich części. Rozwój gry oraz sposób, w jaki przechodzimy przez fabułę, posiadają również intrygującą strukturę, którą można podzielić na trzy różne sekcje.

Na pierwszy plan wysuwa się Valisthea. Nie jest to otwarty świat w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, lecz składa się z kilku obszernych regionów o znacznej różnorodności, takich jak lasy, bagna, pustynie, i inne tereny. W obrębie tych regionów znajdują się także wioski, osady, oraz sklepy oferujące różnorodne przedmioty. Pod względem konstrukcji, trzeba przyznać, że jest dość podstawowa. W początkowych fazach gry wiele obszarów w regionach jest zablokowanych, a nawet gdy nie są, świat nie stanowi zachęty do eksploracji. Owszem, znajdziemy skrzynie z ciekawymi nagrodami oraz trochę opcjonalnej zawartości, ale ostatecznie dominują wrogowie, a poza nimi niewiele więcej.

Po drugie, warto wspomnieć o zadaniach głównych, które, zgodnie z ich nazwą, stanowią kluczowe elementy historii. Przenoszą graczy do unikatowych lokalizacji, niedostępnych w inny sposób, i rozwijają się w sposób całkowicie liniowy, z rzadkimi odchyleniami. Te misje główne obejmują sekwencje filmowe, liczne potyczki, a zawsze kończą się starciem z bossem. Na pierwszy rzut oka zaskakujące może być to, że ich rozwój jest bardzo liniowy, ale trzeba zauważyć, że to podejście jest podobne do gier akcji. Misje główne można ponownie porównać do zadań w Devil May Cry. Porównanie to sięga dalej, ponieważ po ukończeniu misji można je powtórzyć, starając się uzyskać lepsze wyniki w walce. Zresztą dzięku temu, że misje te są liniowe, pozytywnie wpływa na narrację, wymuszając skupienie uwagi na kluczowych punktach i tworząc niezapomniane chwile zarówno z perspektywy rozgrywki, jak i fabuły.

Trzecia sekcja, to momenty, w których fabuła zwalnia tempo, dając graczom szansę na eksplorację i ukończenie opcjonalnej zawartości. Jednakże pojawia się tu dość poważny problem: te fragmenty są, szczerze mówiąc, czystym wypełniaczem. Aby odblokować kolejne zadanie główne, często musimy wykonywać zadania obowiązkowe, których jakość narracyjna jest znacznie niższa niż w głównej historii. Oznacza to, że nawet jeśli zdecydujemy się pominąć uzupełnianie postaci drugoplanowych, rytm opowieści załamuje się i traci swe znaczenie. Szczególnie bolesne staje się to, gdy przechodzimy przez najbardziej krytyczne momenty, których nie brakuje, co staje się najbardziej widoczne w ostatnich etapach przygody. Ponadto istnieje wiele łańcuchów zadań pobocznych, które rozwijają się wraz z główną historią, dostarczając aktualnych informacji na temat rozwijających się osad i wątków fabularnych, istotnych dla sprawy Clive'a. Nagrody za te zadania mogą wydawać się niewielkie, jeśli patrzy się tylko na walutę i punkty doświadczenia, ale to fabuła i rozwijanie świata stanowi prawdziwe dobro.

Gra obejmuje również kilka innych aktywności, takich jak korzystanie z Chocobos, ale ten, na którym porusza się gracz, zdaje się być nowością dodaną dla samego siebie. Istnieje również system rzemiosła, jednak progresja statystyk wydaje się być dość liniowa, co jest delikatnie dziwne, zwłaszcza w kontekście liczby przedmiotów otrzymywanych po zakończonych walkach.

Grafika stanowi kolejny znaczący atut gry, choć nie jest pozbawiona pewnych drobnych niedociągnięć. Pod względem wizualnym jest to niesamowita produkcja, oferująca rewelacyjne starcia i zapierające dech w piersiach sceny wideo, co w dużej mierze zawdzięczamy imponującemu spektaklowi graficznemu.

Jakość animacji twarzy nadal zdumiewa, a drobne szczegóły, takie jak zmarszczki między brwiami podczas wykonywania gestów, są imponujące. Również wszelkiego rodzaju widoki prezentują się imponująco, ukazując piękno stworzonego świata. Efekty zaklęć i umiejętności, zwłaszcza gdy pojawiają się eikony, to prawdziwe arcydzieło ze strony developerów, które na ekranie wywołuje niebywałe wrażeni

Produkcja posiada dwa tryby rozgrywki. Pierwszy z nich to tryb graficzny, w którym natywna rozdzielczość 1440 jest przeskalowana do 4K, uzyskując docelowo 30 klatek na sekundę. Drugi tryb obejmuje rozdzielczość 1080p, która jest przeskalowana do 1440p, osiągając docelowo 60 klatek. Niemniej jednak, to podczas walki kluczowe staje się utrzymanie stałej liczby klatek na sekundę – równomierne utrzymanie 60 FPS w trakcie walki zapewnia płynniejszą i lepiej dopracowaną rozgrywkę, nawet kosztem obniżenia rozdzielczości aż do 720p. Jednak po zakończeniu walki i przejściu do eksploracji gra odwraca te proporcje, zwiększając rozdzielczość i obniżając liczbę klatek na sekundę.

Podczas zabawy mogą pojawić się pewne uwagi dotyczące wydajności gry, ale nie są one zbyt rozpraszające. Biorąc pod uwagę poziom szczegółowości i rozległość świata w grze oraz fakt, że praktycznie nie ma ekranów ładowania, nie jest zaskakujące, że liczba klatek na sekundę może być niespójna.

Pomijając problemy z wydajnością, gra zachwyca pięknymi krajobrazami, środowiskami, które są zaskakujące i imponujące, a także projektami postaci i wrogów, które mogą być od pięknych po groteskowe. Gra zawiera wiele liniowych korytarzy i aren bitewnych, ale produkcja posiada również kilka większych, pseudo-otwartych obszarów świata, idealnych do testowania umiejętności bojowych lub eksploracji w poszukiwaniu łupów.

Jeśli chodzi o muzykę, za jej kompozycję odpowiedzialny jest Masayoshi Soken, ten sam artysta, który wcześniej współpracował z Naoki Yoshida przy Final Fantasy XIV. Od momentu otwarcia, który wielu graczy już doświadczyło dzięki niedawno wydanemu demu, Masayoshi tworzy nieziemską atmosferę, która idealnie współgra z średniowieczną estetyką fantasy. Oczywiście są liczne nawiązania do czasów świetności serii, ale to właśnie oryginalna muzyka wyróżnia się w grze. 

Dużą nowością jest fakt, że po raz pierwszy w historii serii Final Fantasy produkcja otrzymała oficjalne polskie tłumaczenie napisów, co wcześniej było marzeniem wielu fanów tej już kultowej marki. Napisy zostały bardzo starannie wykonane, a podczas czytania nie zauważa się większych problemów ze składnią czy błędami ortograficznymi.

IP w żadnym wypadku nie jest idealne – jej tempo jest niespójne, a zadania poboczne mogą być interpretowane na różne sposoby – ale połączenie walki i całościowej historii jest wystarczająco silne, aby zminimalizować wszelkie problemy, które z pewnością posiada ten tytuł. Niedawno Square Enix ogłosił, że seria Final Fantasy może przybierać wiele różnych form, zależnie od zespołu, który ją tworzy. Ludzie z Creative Business Unit III znaleźli sposób, aby uczynić tę najnowszą grę własną, i wyszło to całkiem sprawnie, jeśli nie świetnie.

*Final Fantasy XVI może nie przypaść do gustu wszystkim długoletnim fanom ze względu na znaczne odejście od typowych elementów serii, jednak w tym tytule wciąż znajdziemy wiele aspektów godnych uwagi. Gra oferuje świeżą perspektywę, bogato narysowaną scenerię i wciągającą historię, która stoi sama w sobie. Chociaż walka skupiona na akcji i mroczniejsze motywy są pewnym odejściem, to jednocześnie podkreślają gotowość serii do eksperymentowania i rozgałęziania się. Produkcja pozostaje przyjemną przygodą, będąc jednocześnie przypomnieniem, że marka nie boi się ewoluować i stawiać czoła oczekiwaniom, nawet jeśli rezultat nie zawsze spotyka się z jednogłośnym uznaniem.

 

*Produkcję ogrywałem na platfromie PlayStation 5.

Oceń bloga:
30

Komentarze (41)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper