Kingdom Hearts: Melody of Memory - recenzja gry. Kluczowe melodyjki

Kingdom Hearts: Melody of Memory - recenzja gry. Kluczowe melodyjki

kalwa | 23.11.2020, 22:00

Kingdom Hearts: Melody of Memory to kolejna poboczna odsłona kultowej serii o sercach. Po raz pierwszy mamy jednak do czynienia z grą czysto rytmiczną. Z poniższej recenzji dowiecie się, czy (tak jak dotychczas), poziom jest zachowany.

Jeśli policzyć wszystkie dotychczasowe odsłony poboczne jakie pojawiły się w serii Kingdom Hearts, wyjdzie tego całkiem sporo (zważając jeszcze na wiek serii) - dokładnie mówiąc jest to 7 części. Nie liczę tutaj różnych ich wersji, takich jak choćby Re:coded, będące remakiem gry wydanej niegdyś na telefony komórkowe. Wspomnianą produkcję można bez większych przeszkód określić najgorszą, choć mimo to, wciąż trzymała poziom, zwłaszcza w wersji na Nintendo DS. Mimo, iż w dużej mierze był to recykling znanych nam wydarzeń, fabuła w niej przedstawiona wciąż uzupełniała w jakimś stopniu to, co dzieje się w uniwersum łączącym w sobie Kingdom Hearts, Disneya i Pixara, Final Fantasy oraz nawet The World Ends With You. Przeważnie były to gry polegające na tym samym co główne odsłony, ale z większymi lub mniejszymi zmianami w rozgrywce; czy postaciach, nad którymi obejmowaliśmy kontrolę. I choć namiastka gier rytmicznych pojawiła się już w serii (za sprawą Birth By Sleep), tym razem jest to pełnoprawna produkcja polegająca na wystukiwaniu kolejnych rytmów.

Dalsza część tekstu pod wideo

Opowiedz mi coś nowego

Kingdom Hearts: Melody of Memory - recenzja gry. Kluczowe melodyjki

Tak jak wspominałem wcześniej, aby w pełni zrozumieć co dzieje się w uniwersum Kingdom Hearts, trzeba wziąć pod uwagę wszystkie wydane dotychczas odsłony. Nie inaczej jest z Kingdom Hearts: Melody of Memory, które w całej chronologii mieści się na samym końcu, po wydarzeniach z fabularnego DLC do Kingdom Hearts III o wdzięcznej nazwie Re:Mind. Nie chcąc za dużo zdradzać w niniejszej recenzji, wspomnę tylko, że przez lwią część poznawania wątku fabularnego, przypominane są nam wydarzenia z poprzednich części - w formie streszczeń najważniejszych wydarzeń. Dopiero na samym końcu możemy dowiedzieć się czegoś nowego.

Mimo, iż narratorką we wspomnianych scenkach jest Kairi, nie dowiadujemy się za bardzo, jak dotychczasowe wydarzenia wyglądały z jej perspektywy - z małym wyjątkiem, ale o tym w tej recenzji nie przeczytacie. Jako wieloletni fan serii stwierdzam, że warto ukończyć fabułę Kingdom Hearts: Melody of Memory i w ten sposób uzupełnić sobie niektóre luki. To samo tyczy się ostatnich scen, które oglądałem z zaciekawieniem. Co by nie mówić o fabule tej serii, zawsze będę twierdził, że po prostu dobrze się ją śledzi.

Na pewno jest tutaj więcej treści i ciekawych wydarzeń aniżeli we wspomnianym wcześniej Re:coded, które wprawdzie spodobało mi się tylko przez to jak wyglądała rozgrywka. Tutaj natomiast mamy udaną rozgrywkę (o czym więcej będzie później) i fajny pomost z następną częścią - o której na ten moment nie wiemy oczywiście nic. Zapewne będzie to jednak coś pobocznego.

Nieprzerwany łańcuch

Kingdom Hearts: Melody of Memory - recenzja gry. Kluczowe melodyjki

Fabuła swoją drogą. Kingdom Hearts: Melody of Memory stoi przede wszystkim rozgrywką. Wiecie już, że to gra rytmiczna. Przez większość czasu poruszamy się po "torach", na których pojawiają się przeciwnicy - naszym zadaniem jest likwidowanie ich, zgodnie z rytmem narzuconym przez twórców. Im bardziej się z nim zgrywamy, tym lepszy wynik czeka nas na ekranie podsumowania. Oprócz samych przeciwników niszczymy też różnego rodzaju przeszkody (jak chociażby beczki) i szybujemy w górze, aby zebrać unoszące się nutki.

Przy tym wszystkim nasza drużyna składająca się z trzech postaci ma określoną wytrzymałość. O ile niezniszczenie przeszkody nie odbiera punktów HP, tak przeciwnicy mogą nas po prostu zabić. Niektórych z nich możemy zlikwidować dopiero po podskoczeniu, innych tylko poprzez użycie specjalnej umiejętności, a kolejni występują w grupach, co zmusza nas do naciśnięcia maksymalnie trzech przycisków naraz (na PS4 są to "krzyżyk"/"trójkąt" oraz L1 i R1).

To jak zagramy każdą nutkę jest oceniane - od "dobrze" do "wyśmienicie". Oprócz tego brane pod uwagę jest to, jak długo nie przerywamy łańcucha dobrze zagranych nutek. Im lepszy wynik wyśrubujemy, tym lepsze przedmioty otrzymamy. Te możemy wykorzystać do leczenia naszych postaci, przyzwania Myszki Miki do pomocy, czy stworzenia przedmiotów - co tradycyjnie zrobimy u Moogle'a znanego z serii Final Fantasy.

Melodia wspomnienia

Kingdom Hearts: Melody of Memory - recenzja gry. Kluczowe melodyjki

Zasady Kingdom Hearts: Melody of Memory są proste, ale opanowanie wszystkich utworów (zwłaszcza na najtrudniejszym poziomie) to zabawa na wiele godzin. Będzie to jednak wiele godzin dobrej zabawy. Najnowsza odsłona serii jest wręcz relaksująca i rzadko kiedy frustruje. Wszystko działa należycie i przez te ponad 30 godzin, które spędziłem przy grze przed napisaniem recenzji, ani razu nie uświadczyłem problemów technicznych wpływających na jakość zabawy - mówię tutaj o wszelkich opóźnieniach reakcji na nasze czynności.

Niestety jest innego rodzaju problem. Oprócz wspomnianych wyżej torów, są też utwory podczas których szybujemy nie likwidując przeciwników, a trafiając kolejne nutki. Podczas grania w tego typu poziomy w tle odgrywane są ikoniczne sceny z określonych części - w przypadku utworów będących motywem danej postaci, odtwarzane są scenki z ich udziałem. Pomysł niczego sobie, ale niestety czasem przez to co działo się na ekranie, miałem problem z dostrzeżeniem jaką akcję mam następnie wykonać. Poza tym, na "klasycznych" torach też zdarzało się, że słabo było z widocznością.

Szafa grająca

Kingdom Hearts: Melody of Memory - recenzja gry. Kluczowe melodyjki

Nie do końca jestem też pocieszony zawartością Kingdom Hearts: Melody of Memory. Większość utworów dostępnych jest w trybie fabularnym, gdzie odblokowujemy wraz z postępami kolejne. Niektóre z nich musimy natomiast wytworzyć u napomkniętego wcześniej stworka. Po odblokowaniu wszystkich miałem dostęp do 150 kawałków, z czego niestety kilku ulubionych zabrakło. Zdecydowanie za mało muzyki było z Kingdom Hearts III, ale tyczy się to każdej odsłony.

Z drugiej jednak strony, pojawiły się piosenki z klasycznych animacji Disneya. Nie ma ich wiele, ale fani Pięknej i Bestii, Króla Lwa, czy Aladyna mogą być mile zaskoczeni. Sam jestem fanem tych klasyków i nie przeszkadza mi obecność tychże piosenek, ale wolałbym zdecydowanie chociażby Face My Fears, którego niestety zabrakło. Dobrze, że jednak jest Simple and Clean oraz Sanctuary. Takich braków już bym nie wybaczył. W tym miejscu muszę pochwalić twórców, że w menu gry umieścili Jukebox, w którym możemy odsłuchiwać wszystkie dostępne utwory.

"Druha we mnie masz"

Kingdom Hearts: Melody of Memory - recenzja gry. Kluczowe melodyjki

Kingdom Hearts: Melody of Memory oferuje również wspólną zabawę z innymi. Najpierw wspomnę o trybie Co-op. W tym możemy grać wspólnie jedynie na jednym ekranie. Alternatywą w tym przypadku może być Share Play umożliwiający wirtualne granie na jednej kanapie, ale nie ma to zbyt wiele sensu, bo sporo piosenek jest zablokowanych i widzi je tylko gospodarz. Na czym polega kooperacja? Każdy z graczy ma swoją ścieżkę, ale ważne jest, aby mimo wszystko jednocześnie naciskać wszystkie nutki widoczne na ekranie - nie tylko te na torze należącym do danego gracza. Kiedy jedna osoba zawali, traci też na tym druga, dlatego ważne jest jak największe zgranie. W samym pomyśle nie widzę nic złego, ale też nie widzę sensu w graniu w ten sposób. Po kilku sesjach stwierdziłem, że to nic ciekawego.

Oprócz tego możemy konkurować z innymi graczami poprzez połączenie internetowe. Zasady zabawy wzięte są z trybu "Vs. Battles", gdzie pojedynkujemy się z przeciwnikami kierowanymi sztuczną inteligencją. W odróżnieniu od klasycznego trybu tutaj pojawiają się utrudnienia - im lepiej gra jeden z uczestników, tym więcej przeszkód może zafundować adwersarzowi, co utrudni mu grę. W utrudnieniach można wymienić chociażby niewidzialnych przeciwników, czy inne przeszkody, które znacząco utrudnią zabawę. W takich sytuacjach przyda się dobry słuch muzyczny, bo spoglądanie na ekran na nic się nie zda.

W zabawie przez Sieć możemy więc wybrać, czy chcemy grać z wyżej wspomnianymi "pułapkami", czy też bez nich. Oprócz tego wybieramy jeden z trzech dostępnych poziomów trudności i czekamy, aż gra wyszuka kogoś o takich samych preferencjach. Na końcu każdy z graczy wybiera utwór, który będzie losowany przed samym rozpoczęciem pojedynku. O ile kooperacja nie będzie trybem, w którym chętnie spędzę kolejne godziny, tak już pojedynki online dadzą mi jeszcze wiele godzin zabawy.

Ile to kosztuje i na co to komu?

Kingdom Hearts: Melody of Memory - recenzja gry. Kluczowe melodyjki

Myślę, że wieloletnich fanów podobnych mi, nie trzeba zachęcać do sięgnięcia po Kingdom Hearts: Melody of Memory, zwłaszcza jeśli jest się fanem ścieżek dźwiękowych tej serii. Przez te 30 godzin bawiłem się świetnie, grając codziennie czasami po kilka dobrych godzin. Uczenie się kolejnych kompozycji to sama przyjemność, bo to przecież ulubione melodie, które fanom towarzyszyły przez wiele lat.

Sam wątek fabularny ukończyłem w lekko ponad 16 godzin, co uważam za przyzwoity czas. Resztę poświęciłem na sprawdzanie kolejnych poziomów trudności i próbach zdobycia platynowego trofeum. Nie jestem ekspertem jeśli chodzi o gry rytmiczne, ale w żadnym wypadku nie jest to hardkorowa produkcja. Jest wymagająca, ale jednocześnie przystępna. Nie macie się więc czego obawiać jeśli z podobnymi grami nie mieliście za bardzo do czynienia.

Przeszkodą dla wielu z Was (również fanów) może okazać się cena tej produkcji. Pełna cena Kingdom Hearts: Melody of Memory wynosi aż 249 złotych. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że wielu utworów brakuje, oraz to, że nie ma tutaj też grafiki godnej dzisiejszych standardów (tory prezentują poziom remasterów dostępnych na PS4, co możecie zauważyć na zrzutach ekranu w recenzji i pod nią), to z przykrością stwierdzam, że kogoś poniosło. Jednak po stosownych obniżkach - jak najbardziej warto się skusić. To kawał wciągającej i relaksującej gry.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Kingdom Hearts: Melody of Memory

Atuty

  • Wciągająca i relaksująca
  • Piosenki z klasycznych animacji Disneya
  • Możliwość odsłuchiwania muzyki
  • Ciekawe zakończenie
  • Wiele trybów zabawy

Wady

  • Okazyjna nieprzejrzystość
  • Braki w utworach
  • Jedynie kanapowy Co-op

Kingdom Hearts: Melody of Memory to produkcja nie tylko dla fanów serii. Entuzjaści gier rytmicznych również znajdą tu miejsce dla siebie, oczywiście o ile muzyka z serii im odpowiada. To relaksująca i wciągająca gra na wiele godzin.
Graliśmy na: PS4

cropper