Transference - recenzja gry. Hollywood wkracza do wirtualnej rzeczywistości

Transference - recenzja gry. Hollywood wkracza do wirtualnej rzeczywistości

Laughter | 22.09.2018, 18:43

Zaskakująca i enigmatyczna zapowiedź Transference przez Elijah Wooda wystarczyła, aby szybko zdobyć moje zainteresowanie. Chociaż o projekcie przez większość czasu było cicho, to liczyłem na interesujące doświadczenie, które w ciekawy sposób rozbuduje bibliotekę gier PS VR. Niby się nie zawiodłem, ale pewien niedosyt pozostał.

Transference to obskurny horror psychologiczny w klimatach sci-fi, gdzie poznajemy przeszłość Raymonda Hayesa, jego żony Katherine i syna Bena. Głowa rodziny to obłąkany naukowiec przeprowadzający eksperymenty mające na celu przenieść ludzką jaźń do cyfrowej symulacji. Akcja opowieści dzieje się we wspomnianym wirtualnym środowisku, gdzie poprzez eksplorację i proste interakcje doświadczamy przeszłości trzech wymieszanych wzajemnie świadomości. Ot typowy symulator chodzenia, gdzie mroczną atmosferę mocno potęguje perspektywa VR, a narracja środowiskowa motywuje do badania najdrobniejszych szczegółów świata gry.

Dalsza część tekstu pod wideo

Opowieść nie wykłada wszystkiego na tacy i daje pole popisu dla własnej interpretacji. Lubię takie zabiegi, o ile są poprawnie wykonane, a w przypadku Transference ta sztuka jak najbardziej się udała. Wiele istotnych fragmentów historii ma miejsce poza kadrem, ale poprzez uważne oglądanie elementów świata przedstawionego i słuchanie lakonicznych wypowiedzi, można sobie z łatwością uporządkować bieg wydarzeń oraz sam scenariusz. Zwłaszcza jeśli dołożymy do tego treściwe znajdźki w formie nagrań wideo. W przypadku Transference to głównie od Waszego zaangażowania zależy, jak wiele wyniesiecie z przygotowanej przygody.

Transference PSVR #1

Tym co również przypadło mi do gustu jest sama stylistyka. Klaustrofobiczne mieszkanie pełne artystycznych zabiegów graficznych mających symbolizować glitche i błędy w komputerowej symulacji. Podobny styl zastosowano w polskim Observer (z tym, że Bloober Team położyło na to większy nacisk). W efekcie otrzymujemy naprawdę ciekawie wyglądający i mroczny wystrój dodatkowo udekorowany iście narkotycznymi schizami atakującymi gracza.

Transference PSVR #2

Sama warstwa wizualna prezentuje się nienagannie jak na standardy VR. Wiadomo, że ograniczenia sprzętowe wymagają pewnych uproszczeń i kompromisów, więc niejednokrotnie trafimy na proste modele, czy brzydsze tekstury. Aczkolwiek gra nawet na zwykłym PS4 nie ma rażących problemów z aliasingiem, co często ma miejsce w przypadku tytułów wspierających wirtualną rzeczywistość. Nie jest źle, ale nie można też mówić o porywającej grafice - ta jest najwyżej poprawna i nie kuje w oczy.

Transference PSVR #3

Elijah Wood pragnął dostarczyć mroczny thriller zapełniający lukę między filmem, a grą. Sztuka nie do końca się udała, bo podobnych tytułów na rynku jest pełno i pod względem samej konstrukcji Transference nie wyróżnia się niczym szczególnym pośród konkurencji. Należy jednak docenić poruszoną problematykę. Rodzina Hayesów to wyjątkowo dołujący obraz pełen depresji, znęcania nad nieletnimi, czy ukazujący skutki uzależnienia i toksycznej obsesji prowadzącej do tragedii. Nie liczcie jednak na głębszej refleksje, bo i te Was po prostu nie nawiedzą.

Transference PSVR #4

Zabawa z Transference sprowadza się do oglądania przedmiotów i wykonywania prostych zagadek przy mocno ograniczonej interakcji. Dlatego żałuję, że twórcy nie pokusili się o użycie kontrolerów ruchowych, które w tym przypadku mogłyby się fajnie sprawdzić. Boli też krótki czas potrzebny na ukończenie produkcji. Całość bez problemu zaliczycie na jednym posiedzeniu w czasie około dwóch godzin. Pod tym względem kolejny raz dostajemy coś, czemu bliżej do "doświadczenia" VR niż pełnoprawnej gry.

Transference PSVR #5

Ponarzekać można też na sposób w jaki gra stara się wywołać lęk. Chociaż przez większość czasu tkwimy w naprawdę ciężkiej atmosferze, to jednak podskoczycie głównie za sprawą tanich jumpscare'ów. Nie jest to może nagminne, ale można było oczekiwać nieco ambitniejszego podejścia do szkoły straszenia. Zwłaszcza po grze ukierunkowanej na psychologiczny aspekt. Przyznam się jednak, że mimo iż z VR spędziłem już sporo czasu i zdążyłem się przyzwyczaić do tej perspektywy, to w dalszym ciągu widok szarżującego wilczura wystarczył, aby podnieść moje tętno.

Transference PSVR #6

Transference w ostateczność spodobało mi się pomimo kilku wspominanych wyżej bolączek. Największy problem mam z tym, że tytuł rozbudza po prostu apetyt na więcej i ma to miejsce głównie przez to, że napisy końcowe pojawiają się po około dwóch godzinach. PS VR to świetne narzędzie do poznawania horrorów i szkoda, że SpectreVision nie pokusiło się o przygotowanie nieco większej, bardziej rozbudowanej i złożonej produkcji. W dalszym ciągu jest to doświadczenie z którym warto się zaznajomić. Szczególnie jeśli na pierwszym planie stawiacie klimat i lubicie zgłębiać wielowarstwowe scenariusze.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Transference

Atuty

  • Mroczny klimat i atmosfera
  • Wizualna warstwa artystyczna
  • Scenariusz i poruszona problematyka
  • Treściwe znajdźki

Wady

  • Brak wsparcia dla PS Move
  • Krótki czas gry
  • Szczątkowa interakcja

Krótki i niepokojący horror, któremu warto dać szansę nawet pomimo paru wad.
Graliśmy na: PS4

Laughter Strona autora
cropper