Recenzja: Insane Robots (PS4)

Recenzja: Insane Robots (PS4)

Jaszczomb | 15.07.2018, 10:56

„Hakerska karcianka” w Insane Robots to zdecydowanie doświadczenie, jakiego jeszcze nie widzieliście w tym gatunku. Spróbować warto, tyle że nie jestem pewny, czy najlepiej dobrano platformę docelową.

Insane Robots czerpie swoją losowość z gier karcianych, stawiając przeciwko sobie dwa roboty, które przygotowujemy do walki poprzez moduły dobierane z „talii”. Dwa moduły obrony tworzą maksymalnie 10-punktową tarczę, a dwa moduły ataku sumują się na atak (również do 10 punktów). Zaczynając grę, czekałem na jakieś rozwinięcie tego pomysłu i dalsze samouczki, ale oprócz kilku hakerskich akcji do wykorzystania (zwiększających lub zmniejszających wartości modułów), to z grubsza tyle.

Dalsza część tekstu pod wideo

Insane Robots #1

Dobra, upraszczam, bo jest też miejsce na ukryty moduł wzmacniający, a ten potrafi odwołać atak przeciwnika lub obrócić ofensywę przeciwko agresorowi, ale najważniejsze jest to, że Insane Robots to banalna w założeniach minigra. Całkiem wciągająca, lecz wciąż prosta i zdecydowanie lepiej pasująca do urządzeń mobilnych. Nawet menu walki wygląda tak, jakby było stworzone pod dotykowy ekran. I żadna otoczka tego nie zmieni, choć deweloper próbuje.

Wokół walk zbudowano coś w rodzaju gry taktycznej – każdy „scenariusz” to wrzucenie kilku robotów na planszę podzieloną na heksy, a celem jest utrzymanie się najdłużej przy życiu, takie robocie Igrzyska śmierci. Mapy bogate są w rozmaite niebezpieczeństwa, ciężkie do przemierzania pola, a także specjalne heksy, które dadzą nam bonusy, jeśli rozpoczniemy na nich walkę z wrogiem. Czuję, że próbowano urozmaicić szukanie przeciwników, ale liczne utrudnienia, uciekający przeciwnicy i nie do końca jasny zasięg bohaterów częściej mnie denerwowały zamiast uczynić planowanie ataku ciekawym. Także tutaj trzeba się przemęczyć.

Insane Robots #2

Kolejną próbą nadania głębi grze są przesadnie liczne umiejętności. W sklepach nasz robot może kupić całą masę rozmaitych perków – a to ukrycie swoich modułów przed przeciwnikiem, a to częstsze dobieranie modułu ataku, są nawet specjalne bonusy do poruszania się po heksowych mapach. I jest to zdecydowanie ciekawe rozwinięcie zabawy, lecz w moim odczuciu mocno gryzie się z prostotą głównej mechaniki walki. Co chwilę musiałem aktywować „tryb pomocy” i patrzeć, co dają liczne umiejętności, w które akurat jest wyposażony wraży robot.

Poza kampanią i bieganiem po sporych planszach, mamy też tryb szybkich starć oraz pojedynków z innymi graczami. Tutaj roboty nie są wzmacniane przez cały szereg umiejętności, każdy ma w miarę równe szanse i bardzo przyjemnie toczyć spokojne walki w ten sposób. Znów jednak – kilkanaście takich starć i człowiek widział już wszystko, tym bardziej że nie możemy sami złożyć talii modułów. Nie uniknięto także typowych problemów „małej” gry – pustych serwerów i wymogu przestawienia języka konsoli na angielski (na polskim niekończące się ładowanie nie pozwoli nawet zobaczyć menu głównego).

Insane Robots #3

Insane Robots wygląda mi na grę, której pomysł pasował idealnie na urządzenia mobilne, ale deweloper koniecznie chciał wykorzystać go na dużych platformach. Proste, acz wciągające podstawowe założenia zabawy zostały rozwinięte niepotrzebnie rozbudowanymi dodatkami i wyszedł z tego misz-masz przytłaczający przy krótkich sesjach i nudzący przy dłuższych posiedzeniach. Dodając do tego cenę 84 zł w PS Store (i przepustkę sezonową z dodatkowymi robotami za prawie drugie tyle…), grze nie uda się trafić do nikogo.

Gra recenzowana była na PS4 Pro

Kod do recenzji dostarczył deweloper gry.

Źródło: własne

Atuty

  • Przyjemne, proste założenia starć…

Wady

  • … które nieumiejętnie próbowano rozbudować otoczką

Insane Robots byłoby świetne jako minigra w większej produkcji albo gra na smartfona. Jako samodzielny tytuł na duże konsole jest zbyt niespójny.

6,0
Jaszczomb Strona autora
cropper