Recenzja: Oh...Sir!! The Insult Simulator (PS4)

Recenzja: Oh...Sir!! The Insult Simulator (PS4)

Jaszczomb | 29.05.2017, 18:58

Twoja matka jest gruba i ssie w Overwatchu” – tylko Polacy mogli wymyślić bijatykę, gdzie zamiast wymierzania ciosów, obrażamy przeciwnika. Fani Monty Pythona mile widziani!

Twój ociec nigdy nie widział Gwiezdnych wojen, a twoja żona to nieżywa papuga!” - podwójne punkty za obrażanie żony drugi raz z rzędu i bonus za wykrycie słabego punktu, jakim są trudne relacje z tatą. W ten sposób oblicza się obrażenia w Oh Sir! The Insult Simulator. Jest to wyjątkowo dziwna i oryginalna wariacja na temat bijatyki, ale jakimś cudem ma sens. I za te parę złotych zdecydowanie warto spróbować – szczególnie jeśli jesteście fanami absurdalnych odpowiedzi rodem z Loży Szyderców (ang. Cards Against Humanity)!

Dalsza część tekstu pod wideo

Założenia są wyjątkowo proste – dwóch graczy staje naprzeciw sobie i, korzystając z niewielkiej puli losowych wyrażeń, musi stworzyć jak najdłuższą, w miarę sensowną i poprawną gramatycznie obelgę. Trzeba przy tym rozsądnie dobierać słówka, bo gdy potrzebujemy jakiegoś orzeczenia, a zostały same łączniki i podmioty, nasza wiązanka nie będzie miała sensu i stracimy turę. Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, rozgrywka wymaga kontrolowania sytuacji i przewidywania, co najbardziej zaboli przeciwnika. Bo obrażać trzeba umieć!

Ograniczona pula słów w każdej rundzie nie zawsze pozwala zaszaleć, więc czasem zostajemy z „Twoja twarz to twoja matka” czy „Twój styl ubioru to publiczny wychodek”. Często jednak wiązanki wchodzą na zupełnie absurdalny, przezabawny poziom, jak chociażby „Twoja nauczycielka matematyki oddaje narządy nazistom i ma raka potylicy” lub „Twój syn obnaża się w parku, ciągle korzysta z Windows Vista i mam na to dowód!”.

Postaci przygotowano dziesięć, każda z własnym głosem odczytującym tworzone obelgi. Oprócz starszej pani, dystyngowanego gentlemana czy H. P. Lovecrafta (!), mamy tu występy gościnne z innych polskich gier - m. in. Lo Wang z Shadow Warriora czy Serious Sam z... Serious Sama. Bohaterowie mają dodatkowo kilka własnych docinków, ale też słabości – np. Rosjanina boli obrażanie jego kraju, a Bóg (stylizowany oczywiście na Morgana Freemana) jest wrażliwy na punkcie swojej rodziny. Jedyne, co bym tu zmienił, to wprowadzenie losowo dobieranych słabości, bo na początku było to zabawne, ale szybko poznajemy wszystkie tematu tabu i od razu dobieramy odpowiednie teksty.

Wszystko to w artystycznej oprawie retro ze szczątkowymi animacjami, ale przy tej cenie zupełnie wystarcza. W tle zaś przygrywają ci bardziej znani przedstawiciele muzyki klasycznej jak Hungarian Dance No.5 czy Molto Allegro… bo to w końcu obrażanie się z klasą! Przyczepiłbym się tylko do wejściówek każdej "areny". Plansz jest pięć i za każdym razem przed walką słyszymy ten sam dialog prowadzący do kłótni, tyle że wygłaszany przez różne postacie. Żeby chociaż różni bohaterowie inaczej reagowali na siebie nawzajem – a tak ostatecznie przeklikujemy szybko kilka kwestii i dopiero wtedy rozpoczynamy walkę.

Oh, Sir! The Insult Simulator to wyjątkowa produkcja, która jest prawdziwie imprezową grą, o ile nie odrzuca Was montypythonowy humor i znacie dobrze angielski (szczególnie to bardziej archaiczne słownictwo). Zawartości nie ma tu specjalnie dużo, ale nie jest to droga gra i ma kosztować u nas 12,50 zł - idealnie, by w pięć minut szybko kupić, ściągnąć i zagrać kilka razy. Zresztą każdy nowy znajomy gwarantuje śmianie się ze wszystkiego od nowa, bo oprócz gry z konsolą (również w Turnieju), możemy powalczyć z innym graczem przed jedną konsolą lub przez Sieć. Szkoda, że polskie studio Vile Monarch nie zadbało o rodzimą wersję językową, ale jeśli język angielski nie ma przed Wami sekretów – zwyczajnie trzeba w to zagrać!

Gra testowana była na PS4 Pro

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Oh...Sir!! The Insult Simulator

Atuty

  • Oryginalny pomysł
  • Absurdalny humor
  • Świetnie dobrana muzyka

Wady

  • Wciąż te same wejściówki

„Twój ojciec jest gruby i nigdy nie widział Gwiezdnych wojen!”. Jak można przejść obojętnie obok możliwości powiedzenia tego samemu Stwórcy za nieco ponad dyszkę?

Jaszczomb Strona autora
cropper