Recenzja: Little Nightmares (PS4)

Recenzja: Little Nightmares (PS4)

kalwa | 28.04.2017, 17:49

Little Nightmares zdaje się idealną pozycją dla fanów groteskowych platformówek. Gra przyciąga uwagę ponurą stylistyką i makabrycznymi postaciami, przed którymi ucieka dziewczynka. Czy „Małe Koszmary” spełniają oczekiwania?

Little Nightmares to groteskowa gra platformowa, w której głównym celem jest wydostanie się z tajemniczego podwodnego obiektu, jakim jest Paszcza. Mała dziewczynka imieniem Six trafia do niego w nieznanych dla gracza okolicznościach, gdzie walczy o przetrwanie, kryjąc się i uciekając przed olbrzymimi, makabrycznymi stworzeniami. Naszym zadaniem jest przeprowadzenie istotki przez kilka mrocznych lokacji, unikanie zagrożeń i rozwiązywanie prostych zagadek logicznych.

Dalsza część tekstu pod wideo

Najmocniejszym punktem Little Nightmares jest niepokojący klimat, mocne sceny oraz stylistyka łącząca w sobie niewinność i mrok – tak jak przystało na grę opowiadającą o dziecięcych koszmarach. Początek przygody jest odpowiednio nastrojowy, ale tak naprawdę to, co dzieje się później, decyduje o sile tej niewielkiej produkcji. Na przestrzeni krótkiej przygody zwiedzimy kilka lokacji – jedne z nich przypominają więzienie, w innych makabryczny kucharz przyrządza wzbudzające odrazę potrawy, a jeszcze dalej znajdziemy się w zakurzonym domostwie pełnym niepokojących manekinów. I choć gra nie wzbudza uczucia strachu jak najlepsze produkcje z gatunku, to mimo wszystko urzeka swoim klimatem i potrafi przyprawić o gęsią skórkę czy obrzydzenie.

Rozgrywka Little Nightmares jest prosta.Możemy poruszać się nie tylko w bok, ale również podążać w głąb ekranu. W związku z tym w jednym momencie miałem problem, kiedy perspektywa utrudniała mi wskoczenie na platformę, bo po prostu trudno było ocenić, gdzie się ona dokładnie znajdowała. Na szczęście takich momentów nie naliczyłem więcej, ale mimo wszystko mały niesmak pozostał. Poza tym sama gra jest przyjemna i niezbyt wymagająca. Zagadki są proste, choć zdarzyło mi się chwilę dłużej szukać rozwiązania. W kilku sytuacjach więcej czasu niż zwykle poświęciłem na szukanie sposobu na ucieczkę przed adwersarzem. Czasem zdarzało się, że bawiłem się z przeciwnikiem jak chciałem, bo sztuczna inteligencja ma swoje luki. Najtrudniejsze momenty to takie, w których musimy jednocześnie rozwiązać zagadkę i nie dać się zauważyć. Trudno jednak się nimi zniechęcić, bo punkty zapisu są częste. Bardziej przeszkadzało mi to, że dwa razy gra została zatrzymana przez błąd i musiałem uruchamiać ją ponownie.

Produkcja studia Tarsier zaczynało jako projekt o tytule roboczym „Hunger”. Mimo zmienionej nazwy, głód wciąż jest jednym z tematów przewodnich fabuły. Znalezienie pokarmu popycha wydarzenia do przodu i z pozoru prosta historyjka o wydostawaniu się z niebezpiecznego miejsca staje się ciężka, a nawet nieco szokująca. Oczywiście nie jest to poziom mistrzów gatunku, ale kilkoma wydarzeniami byłem zaskoczony i miejscami wręcz lekko zniesmaczony – oczywiście w pozytywnym znaczeniu. Wolałbym nie zdradzać nic więcej. Całość uważam za bardzo dobrze przemyślaną, lecz niestety zbyt krótką przygodę. Ukończenie gry zajęło mi zaledwie cztery godziny.

Little Nightmares cechuje naprawdę świetna oprawa audiowizualna. Twórcy przywiązali wagę do wielu szczegółów, zarówno jeśli chodzi o wygląd otoczenia, ale i sposobu, w jaki wpływa ono na bohaterkę. Przez większość przygody poruszamy się po ciemnych i brudnych miejscach o zgniłej kolorystyce, a niektóre ze scen dzięki kunsztowi artystów potrafią przyprawić o niesmak. Szczególnie jeśli mówimy o wszelkim mięsie wątpliwej świeżości i pochodzenia, na które trafiamy w grze bardzo często. Gdzieniegdzie natkniemy się na ściany lub podłogę ubrudzone krwią czy innymi substancjami, które faktycznie sprawiają wrażenie lepkich i z powodzeniem wpływają na wyobraźnię. Mrok możemy rozświetlić zapalniczką i w tym momencie odzywają się świetne efekty światła i cienie. Cieszy też to, że Six potrafi się ubrudzić szlamem czy pianą. Ze stylistyką idealnie współgra sugestywne udźwiękowienie dotyczące przedmiotów, naszej bohaterki oraz obrzydliwych przeciwników. Całość dopełnia ścieżka dźwiękowa, która momentami przypomina to, z czym mieliśmy do czynienia w serii Silent Hill. Są też utwory z dziecięcymi chórkami oraz dźwiękami kołyski i to one w połączeniu z niektórymi scenami najbardziej zapadają w pamięć.

Little Nightmares z czystym sumieniem polecam każdemu, kto lubuje się w podobnych klimatach. Trzeba mieć jednak na uwadze, że tytuł skupia się przede wszystkim na odpowiednim klimacie, stylistyce i krótkiej opowieści. Na ogół gra jest przyjemna, ale ma swoje problemy, jak choćby niedopracowana sztuczna inteligencja. Mechanika gry niczym się nie wyróżnia, lecz jak wspominałem – liczy się tutaj klimat i ten wyjątkowy design. Nie zabrakło niestety małych problemów technicznych w postaci błędów wyłączających grę. Jestem nieco zawiedziony brakiem platynowego trofeum, bo na zrobienie wszystkiego trzeba poświęcić trochę czasu.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Little Nightmares

Atuty

  • Świetny klimat
  • Stylistyka
  • Muzyka
  • Dobrze napisana fabuła

Wady

  • Zbyt krótka
  • Zdarzają się błędy wyłączające grę
  • Zabrakło ostatnich szlifów

Little Nightmares spełniłoby wszystkie oczekiwania, gdyby tylko było ciut dłuższe i bardziej dopracowane. Mimo wszystko każdy fan groteskowych klimatów powinien grę sprawdzić, bo w tej tematyce po prostu rządzi.

cropper