Recenzja: Eventide: Slavic Fable (PS4)

Recenzja: Eventide: Slavic Fable (PS4)

Adam Grochocki | 28.04.2017, 17:05

Eventide: Slavic Fable to już szósty tytuł z gatunku Hidden Object Puzzle Adventure, który trafia do biblioteki PlayStation 4 od polskiego studia Artifex Mundi. Czas na zmierzenie się ze słowiańskimi legendami.

Rozpoczęcie gry to swoiste déjà vu – główna bohaterka o imieniu, które przybliża nam jedynie wycinek z gazety, jedzie na spotkanie z babcią – kustoszką pięknego słowiańskiego skansenu zamieszkałego przez magiczne istoty. Babcia poprosiła wnuczkę o pomoc, ponieważ dziewczyna jest światowej sławy botanikiem i potrzebna jest jej specjalistyczna wiedza. Na miejscu jednak babcia zostaje porwana, a kurtuazyjna wizyta przeradza się w niebezpieczną misję ratunkową. Jak zwykle. Fabuła niestety rozczarowuje i trudno szukać tutaj niestandardowych rozwiązań czy popuszczenia wodzy fantazji, o które tytuł aż się prosi. Odhaczamy po prostu kolejne wydarzenia aż do mało porywającego finału. Poprzednie gry dewelopera sukcesywnie podnosiły poprzeczkę, więc słabszy moment musiał w końcu nadejść.

Dalsza część tekstu pod wideo

Niezwykłą zaletą Eventide jest klimat słowiańskiej mitologii. Na swojej drodze spotkamy Borutę, Borowego, Utopca czy Ćmoka. To kolorowe towarzystwo uzupełniają mniej lub bardziej przyjazne leśne duszki, których nazw nawet nie potrafię przywołać. Nie licząc Wiedźmina, próżno szukać w elektronicznej rozrywce tytułu tak mocno promującego nasz folklor i obrazującego baśnie opowiadane z pokolenia na pokolenie. Super sprawa.

Konstrukcja gry, rzecz jasna, nie odbiega od poprzednich przedstawicieli gatunku HOPA. Osoby nie mające do tej pory styczności z tym specyficznym rodzajem przygodówek powinny wiedzieć, że po planszach poruszamy się kursorem, a świat obserwujemy oczami bohaterki. Zbieramy przedmioty, aktywujemy urządzenia, rozwiązujemy łamigłówki i bierzemy udział w poszukiwaniu ukrytych rzeczy. Ostatnia czynność polega na znalezieniu wskazanych przez grę przedmiotów na ekranie z rozsypanką różnych szpargałów, śmieci czy innych gratów. Jest to zabawa stawiająca na spostrzegawczość i cierpliwość, ponieważ przysłowiowa igła w stogu siana może naprawdę napsuć krwi.

Poziom zagadek jest niski, sporo niższy niż w ostatnich produkcjach studia. Większość łamigłówek to wariacje na temat dopasowywania symboli, układania wszelkiego rodzaju puzzli i logicznych zagwozdek. Z reguły jest prosto, wręcz banalnie, a przez to – nudno. Dużo większy problem miałem z odkryciem, co muszę zrobić w następnej kolejności. W poprzednich grach było to bardziej naturalne. Kilkukrotnie długo zajmowało mi wpadnięcie na pomysł, jaki przedmiot muszę wykorzystać w danym miejscu, co kończyło się błądzeniem po dostępnych planszach i klikaniem na wszystkie miejsca interakcji (bo z podpowiedzi w takich grach nie korzystam).

Na szczęście grafika nie straciła nic ze swojego uroku. Słowiańska Baśń wygląda bardzo ładnie, co rusz atakując nas lokacjami hojnie obdarzonymi kolorami. Odwiedzamy bagna, lasy, małą wioskę i niewielki zamek, a każde z tych miejsc zachwyca detalami i fantazją grafików Artifex Mundi. Z pięknymi lokacjami kontrastują jak zwykle kulawe animacje i słabej jakości filmiki. W Eventide rażą też bardzo nienaturalnie brzmiące dialogi wygłaszane jakby od niechcenia. W tym aspekcie bywało lepiej.

Eventide: Slavic Fable to w dalszym ciągu wszystko to, co gracze pokochali w gatunku HOPA. Stawiając jednak ten tytuł obok wydanych wcześniej Grim Legends: The Forsaken Bride i Nightmares from the Deep 2, widać znaczną zniżkę formy. Zagadki są banalnie proste, a fabuła nawet nie próbuje być czymś więcej niż pretekstem prowadzącym do kolejnych łamigłówek. Małe rozczarowanie.

Źródło: własne

Atuty

  • Słowiańska mitologia

Wady

  • Recykling i prostota łamigłówek
  • Fabuła tylko jako pretekst

Eventide: Slavic Fable spełnia zadanie odskoczni od rozbuchanych gier AAA, ale apetyt był znacznie większy.

6,0
Adam Grochocki Strona autora
cropper