Fight Night Champion

Fight Night Champion

Mr_Sciera | 17.03.2011, 18:56
xxxxx

Udało mi się zdobyć i oczywiście ograć, ostatnią odsłonę Boxu ze stajni EA. Po 4 części Fight Night wyczekiwałem premiery "Championa" z wypiekami na twarzy. Zapewnienia autorów dotyczące rewolucji w dziedzinie sterowania potęgowały pozytywny wizerunek tejże gry w moich oczach, po świetnej 4 części spodziewałem się, że najnowsze dziecko serii będzie gębobiciem stanowiącym symulacje na poziomie co najmniej UFC Undisputed. Jak się okazało... zawiodłem się. Dlaczego? Wszystko postaram się wyjaśnić w niniejszej recenzji.

Dalsza część tekstu pod wideo

 

Po odpaleniu opisywanego tytułu me oczęta przyzwyczajone do widoku menu głównego, wywaliły się na drugą stronę po czym wróciły na miejsce. Otóż nie ma menu a gra zaczyna się filmikiem (w miejscu gdzie ów menu powinno się pojawić) na którym sterowany przez nas bokser zbiera bęcki od wytatuowanego białasa. Po chwili uzyskujemy możliwość wyprowadzenia kilku ciosów i koniec rundy. Myślę sobie WTF? Nie spodziewałem się takiego intro i to na dodatek w więzieniu. Po krótkiej wstawce nadchodzi czas na kolejną rundę w której przechodzimy wstępny, bardzo ubogi swoją drogą tutorial i tyle. Kładziemy białego na dechy i potem znowu filmik jak ponosimy konsekwencje naszej wygranej. Tak zaczyna się wątek fabularny, który jest nowością w serii. Nie powiem, że jest wrzucony na siłę bo stanowi bardzo ciekawy dodatek. Nie jest też może jakiś tam super rozbudowany, gdyż trwa zaledwie 3h (jeśli każdą walkę przechodzimy za pierwszym podejściem) i pęka niczym mocno napompowana dętka rowerowa po przejechaniu kątówką, jednak zawsze to coś. Ale gdzie do jasnej ciasnej jest opcja kariery, możliwość sparingu z kumplem na jednej konsoli, multi i taki tam. Poznałem sekret tej tajemnicy po wciśnięciu przycisku start. W każdej chwili możemy przerwać całą intrygę i wybrać opcję, która nas interesuje. Innowacyjność interface'u nawigowania, może być nieco kontrowersyjna. No, ale spox niech będzie, jak to powiedziała pewna feministka, po operacji narządów płciowych, budząca się po narkozie w połowie facetem.

 

Jedna rzecz, która mnie poruszyła to oprawa graficzna. Gratulacje dla panów z EA. Tak właśnie powinna wyglądać dobra gra traktująca o boxie. Miejscami elementy wizualne walki wydawały się niemal fotorealistyczne przez co wpadałem w lekki szok. Duży plus za dokonania, których efekty widać na ekranie. Niestety ci sami panowie powinni otrzymać solidnego kopniaka z pół obrotu od samego Chucka Norrisa za sterowanie naszymi pięściarzami. Ok jest możliwość wyprowadzania ciosów za pomocą analoga jak i przycisków na padzie. Ale po jaką cholerę zmieniali system walki polegający na imitowaniu ciosu wychyleniem gałki jak to było w 4 części. Teraz wystarczy analogiem trąbnąć na ukos i już nasz zawodnik wyprowadza piękny podbródkowy, który w starszych częściach należało sobie najpierw wyszkolić. To ma być kurczaki ta rewolucja?? Ja bym to nazwał dewolucją bo przez to wyprowadzanie ciosów stało się o wiele łatwiejsze, czego efektem jest totalna mascherka i chaos panujący przy wymianie ciosów. No kto to widział żeby po zakończeniu wychylania gałki nasz zawodnik dalej napierał jakby sam z siebie chcąc do końca wymęczyć pasek staminy. A gdy ta się skończy (a kończy się szybko) pozostaje nam już tylko garda i uniki. Jeśli nie odczekamy chwili do jej napełnienia nasz bokser robi się ślamazarny i niezbyt chyży. W takim stanie po kilku ciosach narażamy się na k.o. Może to tylko moje osobiste odczucia dotyczące sterowania. Jakimś tam kozakiem w FN 4 nie byłem, ale jednak uważam, że była lepsza pod względem systemu walki od swojego następcy. No i gdzie ta symulacja ja się pytam? Przynajmniej nokauty odwzorowane są w sposób rzeczowy. Czuć ich power, zwłaszcza na filmikach w slowmo ukazujący kończący cios. Niejednokrotnie zakrywałem oczy jak widziałem co robię z biednym przeciwnikiem, który niechybnie za chwilkę wyląduje na deskach (jeśli ktoś pomyślał, że naprawdę zamykałem oczy przy kończących ciosach to LOL, napisałem tak żeby oddać dramaturgie sytuacji).



Jeśli chodzi o zawodników, którymi jesteśmy w stanie troszkę poboksować to mamy w czym wybierać. Znajdziemy tu zarówno młodych championów jak i gwiazdy, które zakończyły już swoją karierę (szkoda, że nie ma Tomasza Adamka, ale zawsze możemy go sobie sami stworzyć w standardowo obszernym kreatorze zawodników).

 

Reasumując powyższe fakty dochodzimy do wniosków, które nasuwają się same. Jeśli jesteś miłośnikiem sportów walki a w twojej gieroteczce brakuje tytułu traktującego o boxie to możesz zaryzykować i zmierzyć się z opisaną produkcją, nie powinieneś się zawieźć. Jeśli zaś jesteś starym wyjadaczem, który zjadł zęby na wcześniejszych odsłonach serii to ekhm no możesz się zawieść. W końcu gra uciekła nieco od kanonu symulacji. Ukierunkowana została w stronę masowej klepanki z banalnym sterowaniem tworzonym z myślą o casual-owcach. Takie jest przynajmniej moje odczucie. Pograłem i odłożyłem na półkę, niech przynajmniej tam ładnie wygląda.

 

zalety: - grafika - nokauty - wątek fabularny - spora baza prawdziwych bokserów

wady: - system walki (dla tych co grali w poprzednią część) - chaos

ocena: 7

Źródło: własne
Mr_Sciera Strona autora
cropper