Recenzja: Nightmares from the Deep 2: The Siren's Call (PS4)

Recenzja: Nightmares from the Deep 2: The Siren's Call (PS4)

Adam Grochocki | 24.03.2017, 22:07

Nightmares From The Deep 2: The Siren’s Call sprawiło, że romans Artifex Mundi z PlayStation 4 zatoczył koło. Przeskoczyliśmy klimaty pirackie, steampunkowe, sci-fi i fantasy, by znów powrócić do mrocznych legend mórz i oceanów. Sprawdzamy Pieśń syreny.

Po uporaniu się z zagmatwaną historią kapitana Remingtona, Sarah Black stała się znaną na całym świecie kustoszką. Wystawiony w jej muzeum statek piracki cieszy się wielką popularnością, przykuwając uwagę różnych dziwnych ludzi. Pewnego dnia, za namową tajemniczego kuriera, Sarah wybiera się na małą wyspę Kingsmouth. Problem w tym, że wyspa ta jest trapiona jest przez klątwę Davy’ego Jonesa, która zmienia ludzi w człekokształtne ryby.

Dalsza część tekstu pod wideo

Mamy tu do czynienia z grą gatunku HOPA i utarło się, że w takich produkcjach fabuła jest tylko pretekstem do podsuwania graczowi pod nos kolejnych zagadek. Nightmares From The Deep 2 przeczy tej tezie, ponieważ śledzenie nowej przygody Sary to czysta przyjemność. Pani Black rusza na ratunek syrenie Calliope porwanej przez burmistrza Murray’a, który ma władzę nad mitycznym morskim stworem - krakenem. Nie uświadczymy tutaj co prawda wielkich bitw morskich i Jacka Sparrowa, ale jeśli lubicie kino przygodowe w stylu Piratów z Karaibów, to prowadzenie fabuły powinno Wam przypaść do gustu.

Rozgrywka Siren’s Call nie opuszcza ram gatunku HOPA, co nie znaczy, że jest nudna i wtórna. Pchnięcie fabuły do przodu czy otwarcie przejścia do nowej lokacji wymaga zdobycia określonego przedmiotu. Rzeczony przedmiot, spełniający rolę klucza, jest z kolei nagrodą za zaliczenie kilku zagadek na danym obszarze. Są to wszelkiego rodzaju układanki, mozaiki i proste zadania logiczne, przy czym weterani poprzednich gier studia znajdą wariacje na temat łamigłówek z wcześniejszych produkcji, a nawet jedno bliźniaczo podobne pomieszczenie. Wciąż jednak wielkie brawa dla twórców, gdyż zrobili wiele, by zadbać o zróżnicowanie. Poziom trudności nie jest tu zbyt wysoki i zdecydowana większość łamigłówek stawia na logiczne myślenie zamiast wymuszać używanie wszystkiego na wszystkim. Jeśli potrzebujemy pukiel prostych włosów i znaleźliśmy perukę z lokami, a gdzieś w ekwipunku mamy grzebień, to chyba każdy wie, co powinniśmy w tym momencie zrobić, prawda?

Oczywiście w grze od Artifex Mundi nie mogło zabraknąć sekwencji z ukrytymi przedmiotami. Jest ich zdecydowanie mniej niż w pierwszej odsłonie Koszmarów z Głębin, co potwierdza, że twórcy mieli bardzo dużo pomysłów na przytoczone wcześniej wyzwania logiczne. Dla przypomnienia sekwencje te polegają na znalezieniu kilku wskazanych przedmiotów na zawalonym gratami ekranie. Pozornie banalne zadanie potrafi zaciąć na dłuższą chwilę, gdy wśród kilkudziesięciu rzeczy różnych rozmiarów trzeba wypatrzyć małą perłę.

Świetnym pomysłem okazały się miejsca, gdzie ukryte obiekty połączone są z łamigłówkami. W wyznaczonym obszarze znajdujemy kilka przedmiotów, które wykorzystujemy, by dostać się do kolejnych rzeczy. Dla przykładu znaleziony w szufladzie nóż do tapet używamy do rozcięcia opakowania, a tam znajdziemy przedłużacz do podłączenia mikrofali, w której z kolei podgrzejemy kostkę lodu z zamrożoną korbką do radia. Pewnie pomieszała mi się kolejność, ale rozumiecie ideę. Bardzo żałuję, że tego typu zagadek jest bardzo mało, bo bawią o wiele bardziej niż zwykłe przeszukiwanie sterty rupieci.

Chyba nie muszę mówić, że Pieśń Syreny prezentuje się przepięknie. Ekipa Artifex Mundi przyzwyczaiła nas do obłędnie wyglądających lokacji z cudownie kontrastującymi jaskrawymi kolorami. Nie ma miejsca, w którym nie chciałoby się spędzić chwili na zwykłym podziwianiu widoków. Zauważyłem też, że rozdzielczość scenek przerywnikowych jest wyższa i nie razi po oczach rozciągniętymi do granic możliwości pikselami.

Nightmares From The Deep 2: The Siren’s Call mnie zachwyciło. Raptem miesiąc temu chwaliłem Grim Legends, nie zdając sobie sprawy, że powrót do morskich legend będzie jeszcze lepszy. Fanów gatunku nie muszę przekonywać, a resztę niech zachęci łatwa i szybka platyna. Warto.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Nightmares from the Deep 2: The Siren's Call

Atuty

  • Oprawa graficzna
  • Fabuła
  • Zróżnicowane łamigłówki

Wady

  • Chciałoby się więcej i dłużej

Nic się nie zmienia – to kolejna piękna i szalenie wciągająca przygodówka na dwa spokojne wieczory.

Adam Grochocki Strona autora
cropper