Recenzja: Psychonauts in the Rhombus of Ruin (PS4)

Recenzja: Psychonauts in the Rhombus of Ruin (PS4)

Jaszczomb | 25.02.2017, 10:53

Tim Schafer wychował na swoich grach całą masę graczy. Jeśli zagrywaliście się w pierwsze Psychonauts, szykujcie się na nostalgiczną wycieczkę najwyższych lotów.

Od The Secret of Monkey Island, przez Grim Fandango i Brutal Legend, po Broken Age czy niedawny powrót przygodówek w postaci remasterów – Tim Schafer nie tylko mnie wychował swoimi grami, a jego charakterystyczne poczucie humoru przylgnęło do niżej podpisanego na stałe. I mimo tak bogatego portfolio, najbliżej serca zawsze miałem Psychonauts. Przygoda Razputina na obozie dla dzieciaków z paranormalnymi mocami uderzała w odpowiednie tony, dostarczając jednej z najprzyjemniejszych opowieści w grach. Nawet te bardziej infantylne momenty nie rażą, bo tkwi w nich wyjątkowy urok. Zanim dostaniemy pełnoprawną kontynuację, do PS Store trafił VR-owy pomost fabularny między obiema grami.

Dalsza część tekstu pod wideo

Psychonauts in the Rhombus of Ruin rozpoczyna się dokładnie po ostatniej scenie jedynki. Niebezpieczeństwo zostało zażegnane, a młody Raz dołączył do Psychonautów i skradł pocałunek Lili, kiedy nagle nadeszła wiadomość o porwaniu ojca dziewczynki, Trumana Zanotto. Wskakiwaliśmy wtedy do odrzutowca i wchodziły napisy końcowe. Z goglami VR rozpoczynamy dokładnie w tym miejscu – siedząc w odrzutowcu i planując misję ratunkową. Cała przygoda obejmuje wyłącznie to zadanie, oferując kilka lokacji i będąc dość prostą przygodówką na 2-3 godziny. Ale jakie to dobre!

Ci sami aktorzy, ci sami animatorzy, ten sam Schafer ze swoim absurdalnym humorem – wszystko to sprawia, że dawne marzenie „wejścia” w świat Psychonauts w końcu się spełniło. Nawet grafika jest na podobnym poziomie co oryginał, bo obecne produkcje na PlayStation VR prezentują przeważnie oprawę wizualną właśnie późnego PS2. Mogę się tylko przyczepić tego, że Raz wsiadał do odrzutowca już w stroju Psychonauty, a tutaj wrócił do swojego ubioru z charakterystycznymi goglami… tyle że żaden fan nie będzie miał tego za złe, próbując powstrzymać się przed uwolnieniem nostalgicznej łezki, jaka szybko zaczyna kręcić się w oku.

Spytacie, czy gra ma jakąkolwiek wartość dla osób niezaznajomionych z oryginałem. Odpowiem – jak najbardziej. Krótki wstęp na początku zabawy wyjaśnia ważniejsze dla VR-owego tytułu wydarzenia, a korzystanie z psychicznych mocy jest szybko i jasno wytłumaczone. Mamy tu m. in. telekinezę, pirokinezę i możliwość obserwowania akcji oczami innych, co pozwala załatwiać wszystko bez ruszania się z miejsca – sytuacja idealna dla każdej gry w wirtualnej rzeczywistości. Nie myślcie nawet, że zemdli Was choć na chwilę. A zagadki… cóż, specjalnie trudne to one nie są, choć nie można powiedzieć, by którakolwiek z nich obrażała inteligencję gracza. Ot, dość łatwy i przyjemny „adwenczer” w stylu typowego doświadczenia VR. Przy okazji wspomnę, że gra nie korzysta z kontrolerów ruchowym PS Move i jesteśmy zdani na pada, ale rozgrywka polega na korzystaniu z mocy na podświetlonych przedmiotach i postaciach, toteż nie przeszkadza brak większej precyzji.

Problemem może okazać się długość gry. Podczas gdy Batman: Arkham VR to również tytuł na zaledwie parę godzin, deweloper przygotował tam wyzwania Człowieka-Zagadki, motywujące do przejścia jeszcze raz tego samego. Tutaj po ukończeniu głównego wątku nie mamy po co wracać do zabawy. Żadnego komentarza twórców (chciałbym choćby pliki dźwiękowe ze wspominkowymi nagraniami Schafera), żadnego nowego pomysłu – nic. Ale też nie mogę powiedzieć, żebym czuł niedosyt. Mając do czynienia z grami VR, trzeba szykować się na kilkugodzinne doświadczenie (przynajmniej na tę chwilę). Ważne, że Rhombus of Ruin zostawia gracza z pewnym ciepłem w sercu, przygotowując każdego fana (i nie tylko) na Psychonauts 2. Ale pamiętajcie, że ja się na Psychonauts wychowałem. Jeśli Was ominęła ta perełka, możecie odjąć z jedno oczko od oceny. Tylko nadróbcie zaległość, bo zdecydowanie warto.

Gra recenzowana była na PS4 Pro

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Psychonauts in the Rhombus of Ruin

Atuty

  • Zwariowany klimat Psychonauts
  • Humor
  • Nostalgiczna wycieczka najwyższej klasy

Wady

  • Cena (79 zł)
  • Chciałoby się więcej niż te 2-3 godziny

Świetne VR-owe doświadczenie szanujące oryginał. Tim Schafer udowadnia, że nigdy nie wyszedł z formy i Psychonauts 2 będzie równie rewelacyjne co jedynka.

Jaszczomb Strona autora
cropper