Recenzja: Lethal VR (PS4)

Recenzja: Lethal VR (PS4)

Jaszczomb | 28.12.2016, 14:00

Byliście kiedyś na strzelnicy? Nie martwcie się, twórcy też nie. Wciąż jednak postanowili, że zaoferują nam wirtualny trening na agenta specjalnego. Bardzo, bardzo specjalnego.

Kable łączące PlayStation VR z konsolą wymuszają na twórcach robienie gier, w których nie musimy ruszać się z miejsca. Oprócz tej niedogodności, gogle wirtualnej rzeczywistości odznaczają się wyjątkowo precyzyjnymi kontrolerami PS Move. Wizyta na strzelnicy VR wydaje się więc tytułem wręcz stworzonym pod taką konfigurację. Szkoda tylko, że deweloper recenzowanej gry nie potrafił okiełznać tego sprzętu.

Dalsza część tekstu pod wideo

nie bawi się w żadne otoczki fabularne. Już na wstępie przed oczami wyrasta nam menu wyboru poziomu trudności treningu i tak – od rangi żółtodzioba do agenta – czeka nas kilka serii krótkich wyzwań strzelania z różnych broni do celów. To tyle. I nie miałbym nic przeciwko takiej „pokazówce” możliwości PS VR, jeśli byłaby wystarczająco tania i działała poprawnie… ale tak nie jest.

Znienawidziłem , bo mnie oszukało. Od samego początku jesteśmy w tej wielkiej sali treningowej, przedzierając się przez menusy strzałami z pistoletu. W słuchawkach ciszę przerywają ogłuszająco głośne wystrzały, przez co miałem nadzieję, że pomimo słabej oprawy, dostaniemy realistyczny model korzystania z broni palnej. Niestety, gdy włączyłem misję i laserowy celownik zniknął, rozpoczął się koszmar.

Grzech pierwszy – grafika. Grom na PS VR dużo się wybacza, bo deweloperzy muszą iść na duże ustępstwa względem oprawy. Tutaj jednak próbowano postawić na realizm i celować należy zestawiając ze sobą szczerbinkę i muszkę. Łapię PS Move w obie dłonie, ustawiam na wysokości oczu i… nic nie widzę, bo pistolet jest obrzydliwie niewyraźny. Do końca gry musiałem celować „na czuja”.

Grzech drugi – broń miotana. Oprócz pistoletów w kilku odmianach i maszynowych uzi, nie raz rzucamy tutaj nożami. Jeśli cele ustawione są przed nami, po pewnym przyzwyczajeniu się możemy w coś trafić, choć samo rzucanie wykonuje się dość niewygodnie. Kiedy jednak nasze cele są rozmieszczone po bokach, zaczyna się coś kuriozalnego – każdy nóż znoszony jest do środka ekranu, a siła wymachu rzadko ma jakieś znaczenie. Próbowałem ustawiać się w różnych miejscach pokoju, ale to nie jest wina złej kalibracji czy niepoprawnego ułożenia ciała. Nie mam pojęcia, jak mogli wydać grę w takim stanie.

Grzech trzeci – brak humoru. jest zwyczajnie nudne. Headmaster to niby gra o odbijaniu piłki głową, ale dziwaczny ośrodek treningowy, tajemnicze liściki i przezabawny głos trenera czyniły z tej produkcji coś wyjątkowego. Tutaj mamy tylko nijaką salę i plansze z krótkim opisem misji, po czym wchodzą nie wyróżniające się niczym specjalnym cele. Raz na jakiś czas załączy się wyzwanie specjalne, gdzie dostajemy rewolwer, shurikeny czy… melonik z ostrym rondem, którego używał jeden z przeciwników Jamesa Bonda – Oddjob. Gdyby tylko to rozwinąć, dać jakieś zabawne komentarze… cokolwiek!

Grzech czwarty (i najważniejszy) – brak precyzji. Nawet jeśli pogodzimy się z niewyraźnym celownikiem i jakoś spróbujemy wymierzać te strzały, nasza broń nieustannie drga i wariuje (a niczego nie piłem podczas gry!). Twórcy chyba zdawali sobie z tego sprawę, bo nie mamy kar za spudłowanie. Jeśli traficie cel w głowę – fajnie, łapcie dodatkowe punkty. Ale nie znajdziecie niczego w liście trofeów, co wymusi np. same headshoty czy brak chybień, bo to zwyczajnie nierealne przy takim stanie rzeczy. A przecież PS Move’y są zwykle tak precyzyjne…

Gdy nie musiałem rzucać nożami ani dokładnie celować, były momenty, gdy dawało jakąś tam frajdę. Celowanie z dwóch pistoletów naraz to świetna zabawa, ale kiedy było trzeba oddać precyzyjniejszy strzał, szybko przypominałem sobie, jak zła jest to produkcja. Bardzo średnie doświadczenie VR na niecałą godzinę. Za darmo dałoby się to jeszcze przełknąć, lecz cena 63 zł (50,40 zł PS+) w PS Store to żart. Omijać szerokim łukiem.

Źródło: własne

Atuty

  • Czasami fajnie strzelało się z dwóch broni naraz

Wady

  • Brak precyzji
  • Okropna grafika
  • Brak jakiejkolwiek otoczki fabularnej, humoru i sensu
  • Zupełnie skopany system rzucania bronią miotaną

Lethal VR to gra-pułapka, mogąca zniechęcić kogoś nieświadomego do całego doświadczenia wirtualnej rzeczywistości. Nudne, brzydkie i bez pomysłu coś, co miało chyba wypełnić lukę VR-owych shooterów.

2,5
Jaszczomb Strona autora
cropper