Recenzja: Harmonix Music VR (PS4)

Recenzja: Harmonix Music VR (PS4)

Paweł Musiolik | 15.11.2016, 17:42

Wirtualna rzeczywistość to idealne miejsce na eksperymenty growe. Mimo niedoskonałości tej technologii, to nadal miejsce, w którym można być w grze i odbierać ją całkiem inaczej. Z takiego założenia wyszła ekipa Harmonix, decydując się na stworzenie .

nie jest grą. Nie nazwałbym tego nawet interaktywnym demem czy zbiorem minigierek. Łatwiej mi to opisać jako zestaw eksperymentalnych projektów, które w jakiś sposób korzystają z wirtualnej rzeczywistości – mniej lub bardziej udanie. Szkoda tylko, że trzeba za to płacić, bo nie potrafię znaleźć powodu, dla którego mógłbym polecić kupno zestawu czterech VR-owych eksperymentów.

Dalsza część tekstu pod wideo

Całość opiera się przede wszystkim na muzyce. Niezależnie od opcji, którą wybierzemy, w tle słychać ścieżkę dźwiękową wybraną przez dewelopera. Możemy także zrzucić na pendrive'a własne utwory w formacie MP3, jeśli to, co jest w grze, nam nie odpowiada. Po co to robić? Nie wiem, może dlatego, że jednak przyjemniej spędza się czas z muzyką, którą lubimy.

Pierwszy z trybów to jedna lokacja (plaża), gdzie za pomocą ruchów głowy możemy odpalać poszczególne wizualizacje reagujące na odgrywaną muzykę. Tak, to wszystko. Mamy sobie usiąść i się zrelaksować oglądaniem pokazu dostępnego w zwykłym odtwarzaczu multimedialnym... z tym że tutaj odbywa się to w wirtualnej rzeczywistości.

Później mamy coś lepszego. Za pomocą kontrolerów PS Move możemy rysować sobie w trójwymiarze, korzystając z dostępnych pędzli i obiektów. Niestety ich maksymalna liczba na planszy jest ograniczona, ale jakieś podstawowe rysunki da się w tym tworzyć. Oczywiście to również reaguje na muzykę. Spędziłem w tym kilkadziesiąt minut,, próbując mój brak talentu przekuć na ładne rysunki i, mimo niepowodzenia, wiem, że ruchy odczytywane są idealnie.

W kolejce czekało później coś...dziwnego. W małym pokoju stoją kukły, które możemy animować, ruszając ich kończynami. Gdy zacznie grać muzyka, kukły tańczą, a my jesteśmy u nich na domówce.Da się też przenieść za konsoletę i poskreczować, odpalić klakson czy zmienić tempo odtwarzania. Trzeci widok to diorama, gdzie możemy przenosić kukły, jak nam się podoba. Jeśli mam być w pełni szczery, wypada to dziwacznie.

Na samym końcu sprawdziłem wizualizer. Odpalamy i siedzimy w tunelu zmieniających się pod tempo muzyki efektów graficznych. Przypomina to odrobinę psychodelicznego tripa i będąc w stanie angażującym wybrane używki, może być to interesujące doświadczenie wizualne. Tyle że poza siedzeniem, słuchaniem muzyki i rozglądaniem się, nie ma tutaj co robić. Tym bardziej, że brakuje większej różnorodności w wizualizacjach.

Gdyby Sony dogadało się z Harmonix i dorzucało to za darmo przy kupnie PS VR, nie kręciłbym nosem, bo to jest dobra prezentacja możliwości, jakie daje wirtualna rzeczywistość. Ale nie jestem w stanie w ogóle znaleźć powodu, by za to zapłacić 63 złote. Serio.

Gra recenzowana była na PlayStation 4 Pro.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Harmonix Music VR

Atuty

  • Opcja dodania własnej muzyki w formacie MP3
  • Malowanie w 3D jest nawet ciekawe

Wady

  • Zdecydowanie za wysoka cena
  • Po kilkudziesięciu minutach nie ma co robić z tym tytułem

Harmonix Music VR nie jest nawet grą. Gdyby Sony dogadało się z deweloperem, mielibyśmy idealne demo techniczne dołączane za darmo do PS VR. Musimy jednak za nie zapłacić, a przy takiej cenie i zawartości, ciężko zrobić to bez wyrzutów.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper