Recenzja: Yomawari: Night Alone (PS Vita)

Recenzja: Yomawari: Night Alone (PS Vita)

Darkens | 27.10.2016, 19:01

Spodziewałem się mrocznej przygodówki, dzięki której chociaż na chwilę odkurzyłbym Vitę, a otrzymałem jeden z najlepszych horrorów, w jakie grałem od lat. Czym rzeczywiście zasłużyło na takie miano?

Tło fabularne gry zostało nam przedstawione na długo przed premierą, w jednym z pierwszych zwiastunów. Naszą protagonistką jest mała dziewczynka, która podczas spaceru zgubiła swojego pieska o imieniu Poro. Gdy tylko jej starsza siostra dowiedziała się o tym, wyruszyła na poszukiwanie zwierzaka, lecz nie wracała przez długie godziny, więc nasza mała bohaterka postanowiła odnaleźć zaginionych. Okazuje się, że nocą miasto zamienia się w miejsce pełne zjaw i potworów. Nie chcę ujawniać Wam dalszej historii, ale muszę wspomnieć o tym, że jest ona ciekawa i pełna niespodziewanych zwrotów akcji, a aura tajemniczości wypada jako jedna z największych zalet tej opowieści.

Dalsza część tekstu pod wideo

Model rozgrywki jest klasycznym podejściem do gatunku survival horroru. Protagonistka nie może w żaden sposób walczyć ani odstraszyć wszechobecnych zjaw, więc musimy albo bardzo szybko uciekać, albo skradać się po cichu. Często naszym najlepszym przyjacielem będzie latarka, bo tylko w świetle widać maszkary. Bardzo duży wpływ na zabawę ma różnorodność przeciwników. Nie możemy ciągle używać jednej taktyki, gdyż niektóre potwory reagują na dźwięk, inne przyciąga światło, jeszcze inne zaatakują nas, gdy będziemy stali w miejscu, a to dopiero początek długiej listy. Ten aspekt gry niektórych przyciągnie, ale wiele osób może zniechęcić, gdyż tak naprawdę nie da się wcześniej przewidzieć, jak zachowa się zjawa za kolejnym zakrętem, przez co ginie się tu bardzo często. Co więcej, w nie ma żadnych automatycznych checkpointów, stan rozgrywki musimy zapisywać przy porozrzucanych po mieście statuetkach za opłatą lub w naszym domu za darmo. Złoto, ślady, wskazówki i inne przedmioty zdobędziemy podczas eksploracji mrocznych uliczek miasteczka.

Co ciekawe, od początku nie mamy dostępu do wszystkich miejsc. Wiele obszarów pozostaje zamknięte aż odpowiedniego momentu historii. Jest to o tyle dobre rozwiązanie, że nie musimy błąkać się po całym mieście, by popchnąć fabułę do przodu, i zawsze mniej więcej wiemy, gdzie się kierować. Bardzo pomaga tutaj mapa, która pokazuje nam najważniejsze miejsca, a także nasze obecne położenie. Co więcej, wygląda ona tak, jakby była ręcznie narysowana przez naszą bohaterkę, co świetnie wpasowuje się w klimat. Właśnie takie małe smaczki budują atmosferę, dzięki której możemy wczuć się w grę i chociaż design potworów nie jest jakiś przerażający, a sama oprawa jest dość cukierkowa, to i tak jest straszną produkcją.

Twórcom udało się na tyle dobrze i realnie przedstawić reakcje małej protagonistki, że i nam udziela się jej strach. Każde zbliżenie do zjawy powoduje migotanie obrazu i dudniący, niepokojący głos, przez co nieustannie czujemy się zagrożeni. W tym miejscu nie da się nie wspomnieć o oprawie dźwiękowej, która robi ogromne wrażenie. Jak zapewne dobrze wiecie, odpowiednie odgłosy i muzyka to połowa sukcesu podczas tworzenia horroru i poradziło sobie z tym aspektem bezbłędnie. Utwory towarzyszące nam podczas eksploracji ciemnych uliczek mrożą krew w żyłach, a wrzaski i odgłosy wszechobecnych zjaw przyprawiają o dreszcze. Bez odpowiednich słuchawek stracicie naprawdę dużą część uroku tej produkcji, więc przed rozpoczęciem zabawy postarajcie się w takie wyposażyć.

Również oprawie wizualnej niewiele można zarzucić. Projekt mrocznego miasteczka widzianego oczami przerażonego dziecka świetnie buduje atmosferę i jest pełen detali oraz różnych smaczków. Nie jest to z pewnością limit możliwości kieszonsolki i z pewnością znalazłoby się sporo ładniejszych produkcji, jednak nie uświadczycie tu żadnej pikselozy czy popularnego ostatnio stylu retro. Pomimo małego dziecka w roli protagonisty i lekko cukierkowej oprawy, to poważna, dorosła produkcja, która przyciągnie Was do ekranu PS Vity na długie godziny.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Yomawari: Night Alone

Atuty

  • Interesująca historia
  • Aura tajemniczości
  • Genialne udźwiękowienie
  • Oprawa graficzna
  • Potrafi przestraszyć

Wady

  • Zbyt często giniemy nie z naszej winy
  • Pomiędzy kolejnymi częściami historii występują za długie przerwy

Jeśli lubicie horrory, to nie ma lepszego powodu, by odkurzyć swoją Vitę.

Darkens Strona autora
cropper