Recenzja: Battleborn (PS4)

Recenzja: Battleborn (PS4)

Darkens | 15.05.2016, 09:00

Gry MOBA z założenia są produkcjami nastawionymi na kooperację, strategię oraz odpowiednie wykorzystanie zalet i umiejętności naszej drużyny w zależności od poczynań przeciwników. łączy te elementy i mechanikę strzelaniny z perspektywy pierwszej osoby, w obu przypadkach spłycając rozgrywkę. Co z tego wynikło?

Na samym początku zaznaczę, że z grami MOBA mam do czynienia od lat i staram się spędzić trochę czasu z każdą większą produkcję tego gatunku. Siadając do , oczekiwałem tytułu, który oprócz refleksu, będzie wymagał ode mnie wiedzy i dogłębnego poznania. Muszę przyznać, że jeśli chodzi o ten aspekt, twórcy spisali się na medal.

Dalsza część tekstu pod wideo

Co to znaczy? Śpieszę z wyjaśnieniem. Chcąc czerpać pełnię przyjemności z , musimy nie tylko wyuczyć się na pamięć wszystkich map, trybów czy najlepszych strategii, ale też poznać każdego występującego w grze bohatera. Tak, każdego, nawet jeśli sami planujemy używać tylko garstki. Nie chodzi tu też jedynie o ich umiejętności, ale także słabe i mocne strony oraz synergie pomiędzy nimi. To właśnie przez to gry tego gatunku potrafią wciągnąć na lata. Konieczność ciągłego uczenia się oraz wykorzystywania nabytej wiedzy przyciąga i uzależnia.

Zanim przejdziemy do najważniejszych wad i zalet , pozwólcie, że pokrótce opiszę, na czym polega rozgrywka. Twórcy przygotowali dla nas cztery różne tryby zabawy. Pierwszym z nich jest kampania, która miała w założeniu być swego rodzaju samouczkiem, pozwalającym poznać mechanikę gry, nim zostaniemy rzuceni na pożarcie do starć sieciowych. Niestety, coś się nie udało lub deweloperzy poświęcili zbyt mało środków na testy - misje fabularne są odpychająco wręcz trudne. Scenki przerywnikowe są świetne, a dialogi napisane z odpowiednią dawką humoru, jednak jest ich zdecydowanie zbyt mało i prawie nic nie wnoszą do nudnej i płytkiej historii dziejącej się w tle.

Rdzeniem zabawy jest oczywiście multiplayer, podzielony tutaj na tryby Capture, Incursion i Meltdown. Pierwszy z nich nie wyróżnia się niczym wyjątkowym - trafiamy na średnich rozmiarów mapę, na której znajduje się kilka miejsc kontrolnych. Po ich przejęciu naliczają nam się punkty umożliwiające zwycięstwo. Znacznie ciekawej robi się w Incursion, które rzuca nas do prawdziwego świata MOBA. Aby zwyciężyć, musimy zniszczyć bazę wroga, lecz samo dotarcie do niej jest już ogromnym wyzwaniem. Obie drużyny mają na swoich usługach tak zwane miniony, czyli sterowane przez sztuczną inteligencję jednostki, ograniczone do ciągłego parcia naprzód. Naszym zadaniem jest „przesuwanie” linii walki coraz bliżej przeciwnego krańca mapy, zabijanie potworów, aby zdobyć doświadczenie, i ciągłe odpieranie ataków wrogiej drużyny.

Spodziewałem się ogromnej dynamiki i nieustannego chaosu, jednak rozgrywka okazała się znacznie spokojniejsza. Można wręcz stwierdzić, że jest to walka pozycyjna, w której czekamy na błąd przeciwnika. Oczywiście gdy już dojdzie do bitwy, to jest ona szybka, efektowna i wymagająca. Po lokacji rozsiane są także specjalne kryształy, będące walutą do kupowania ulepszeń naszej bazy, zarówno ofensywnych, takich jak strzelające wieżyczki czy dodatkowe jednostki, jak i defensywne, np. punkty leczące.

Ostatni tryb, Meltdown niewiele się różni od wyżej opisanego. Gra się praktycznie tak samo, jednak dużo większe znaczenie mają nasze miniony, które musimy doprowadzić do określonych portali. Ta drużyna, która jako pierwsza bezpiecznie eskortuje określoną liczbę potworków, zwycięża.

Jak wspomniałem na samym początku, tym, co trzyma graczy przy tytułach z gatunku MOBA, jest szeroki wachlarz postaci i ich różnorodność, pozwalające na tworzenie niemalże nieskończonych kombinacji i taktyk. Trzeba przyznać, że każdy z dwudziestu pięciu dostępnych bohaterów ma swój własny styl i każdym gra się zupełnie inaczej. Niezależnie, kogo wybierzemy, możemy być pewni, że ma on tyle samo plusów, co minusów, chociaż przydatność postaci jest też zależna od wybranego trybu i mapy. Jeśli chodzi o balans, to jest naprawdę dobrze.

Niestety, liczba postaci nie jest imponująca i chociaż z pewnością dostępni teraz bohaterowie wystarczą każdemu, kto planuje pograć w od czasu do czasu, to twórcy muszą regularnie wprowadzać dodatkową zawartość, by utrzymać jakiś ruch na serwerach. Bardzo szybko można wszystko odblokować i się tym znudzić, a niespecjalnie chce mi się wierzyć, że ta produkcja ma jakiekolwiek szanse trafić na listę tytułów e-sportowych.

Tak wygląda więc mobowa część gry, a na wstępie nazwałem strzelanką. To nie do końca jest prawdą, bo chociaż większość starć odbywa się na dystansie, a każdy bohater ma gorszą lub lepszą możliwość zadawania obrażeń na odległość, to niektóre postacie posługują się wyłącznie bronią białą. Zarówno walka w zwarciu, jak i model strzelania są dobrze przygotowane, lecz nie czuje się takiego kopa czy satysfakcji. Porównałbym to raczej do starannej, rzemieślniczej roboty, która spełnia swoje podstawowe zadanie i nic ponadto.

Bardzo nieprzyjemnym zaskoczeniem była pierwsza próba dołączenia do rozgrywki sieciowej, kiedy to posmakowałem kilkuminutowego czasu oczekiwania. Z pewnością nie była to wina małej liczby graczy online, bo rozpocząłem zabawę w dniu premiery. Kolejnym problemem matchmakingu jest fakt, że gracze są dobierani do drużyn na podstawie bardzo dziwnych kryteriów i rzadko udawało mi się trafić na wyrównany mecz.

Oprawa wizualna stoi na wysokim poziomie, zarówno jeśli chodzi o modele postaci, efekty przypisane umiejętnościom czy całkiem szczegółowe lokacje, jednak styl jakoś nie przypadł mi do gustu. Być może jest to spowodowane niedawną betą , w którym kontury nie są tak wyraźnie zarysowane, dzięki czemu wszystko wydaje się „miększe” i przyjemniejsze dla oka.

Czy jest tytułem godnym polecenia? Raczej tak, bo chociaż nie jest to twór idealny, to nie ma też większych, przekreślających go wad. Jeśli jednak szukacie produkcji, która dostarczy Wam zabawy na długie miesiące czy też lata, to trafiliście pod zły adres.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Battleborn

Atuty

  • Dobre połączenie MOBA ze strzelanką
  • Różnorodne postacie
  • Starannie wykonana oprawa graficzna
  • Masa rzeczy do odblokowania
  • Dobry balans rozgrywki
  • Zyskuje z każdą kolejną potyczką

Wady

  • Niedopracowany matchmaking
  • Bezsensowna i słaba kampania

Udane dostosowanie niszowego gatunku MOBA dla szerokiego grona odbiorców na konsoli. Przyjemna zabawa, jednak nic specjalnego. Ot, kolejna dobra gra.

Darkens Strona autora
cropper