Recenzja: Beyond: Dwie Dusze (PS4)

Recenzja: Beyond: Dwie Dusze (PS4)

Andrzej Ostrowski | 03.12.2015, 20:32

Twórcom Heavy Rain i Beyond: Dwie Dusze brakuje chyba pieniędzy, skoro zdecydowali się na „remaster”. Oba tytuły nie bez powodu zostały docenione i dla osób, które dotychczas nie grały, mogą okazać się niezłą gratką. Tylko co z osobami, które już posiadają wydania z PlayStation 3? No właśnie…

Warto przypomnieć, czym w ogóle jest Beyond: Dwie Dusze. Produkcja to gra przygodowa w stylu Heavy Rain, w której wcielamy się w Jodie Holmes. W trakcie gry poznajemy praktycznie całe jej życie, od maleńkości, aż do dorosłości. Sama Jodie z charakteru jest najzwyklejszą dziewczyną, ale ma jedną cechę, która wyróżnia ją od wszystkich ludzi wokoło. Mianowicie jej dusza jest połączona z bytem o imieniu Aiden. Nie jest on po prostu niewidzialnym przyjacielem, a pewnego rodzaju duchem, który może wpływać na rzeczywistość. Nie oczekujcie jednak przyjemnej historii o superbohaterce, gdyż Beyond: Dwie Dusze stara się być do bólu realistyczne. Ludzie postrzegają Jodie za dziwadło, a sam rząd i podległe mu służby chcą wyeksploatować jej tajemniczą zdolność do maksimum. W efekcie tego duża część życia Jodie była zaplanowana, a ona sama została wychowana pod rządową kuratelą. Nie jest trudno się domyślić, że nie miało to zbyt dobrego wpływu na osobowość i rozwój emocjonalny bohaterki, prawda? Ciekawostką jest także to, że historia nie jest opowiadana w sposób chronologiczny. Przeskakujemy pomiędzy rozdziałami życia Jodie, czasami doświadczając jej teraźniejszości, a czasami przeszłości sięgającej aż do dziecięcych lat. Rozwiązanie ma tylu samo zwolenników, co i przeciwników, ale odniosłem wrażenie, że jednak służy historii, gdyż wbrew pozorom ustalona przez twórców kolejność sensownie wynika sama z siebie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jak jednak wygląda ta „niesławna” rozgrywka, za którą dwa lata temu tak bardzo krytykowano Beyond: Dwie Dusze? Cóż, podejmujemy decyzje, wykonujemy proste QTE, eksplorujemy lokacje, ale też przykładowo jeździmy konno oraz – co najważniejsze - wcielamy się w Aidena. Po naciśnięciu trójkąta na padzie przełączamy się na pomocnego ducha, obserwując świat jego oczami. Na ograniczonym dystansie możemy wtedy latać, rzucać przedmiotami, dusić ludzi, ale też przejmować kontrolę nad poszczególnymi postaciami, a nawet poznawać wspomnienia zmarłych. Całość dość zgrabnie przeplata się z mimo wszystko filmową narracją i dziesiątkami minut dialogów, w trakcie których co jakiś czas wykonujemy jakąś akcję. Jest jej całkiem dużo, i choć niektóre QTE typu przewracanie się na bok w łóżku twórcy mogli sobie podarować, to rozumiem, co Cage chciał osiągnąć – immersję z postacią.

Nie wszystko w Beyond: Dwie Dusze działa jednak poprawnie. Jest w grze kilka momentów, w którym fabuła zostaje lekko naciągnięta, w efekcie czego mamy skutek bez przyczyny. Przykładowo w pewnym momencie bohaterowie w scenie zmieniają w ułamku sekundy nastawienie do Jodie z przyjaznego na skrajnie negatywne, co wygląda komicznie. Być może deweloper chciał ograniczyć ekspozycję lub zwyczajnie zabrakło pieniędzy, aby niektóre sceny trochę rozszerzyć, trudno powiedzieć. Z innych problemów ciężko nie wymienić nadmiernej liczby zwyczajnie zbędnych QTE. Gra nie karze nas zbytnio za niepowodzenia, co czyni cały proces bezsensownym. Czasami porażka zmieni wygląd kilku scen lub spowoduje, że dany epizod zakończy się trochę inaczej, ale to wszystko. Powiązanie decyzyjne pomiędzy poszczególnymi częściami gry jest dyskusyjne, bo choć rzeczywiście wybór z przeszłości może czasami mieć wpływ na przyszłość, to Cage zdecydowanie nie o ten element chciał oprzeć grę. Twórcy mieli zamiar opowiedzieć przede wszystkim historię w formie interaktywnego filmu, a ewentualne różnice w scenariuszu są kosmetyczne lub wychodzą dopiero przy zakończeniu. Nie oczekujcie tutaj ciężkich decyzji.

Z drugiej strony, gdybym miał wystawić ocenę już teraz, to myślę, że spokojnie rozważyłbym 8.5-9.0. Dlaczego? Po pierwsze zarówno historia Jodie, jak i sama postać są na tyle interesujące, że rzeczywiście śledziłem tę historię z przyjemnością od początku do końca. To nie tak, że jest jakaś głęboka i zmusi nas do przemyślenia swojego życia, co po prostu śledzi się ją niczym niezły, w miarę sensowny thriller. W porównaniu do „symulatorów chodzenia” czy gier Telltale, ma także rozbudowaną, angażującą gracza rozgrywkę.

Problem polega na tym, że oceniam remaster i to jego formy tyczy się przede wszystkim ocena. Zmiany w Beyond: Dwie Dusze nie są jakieś duże, choć jeśli spojrzymy na odświeżone dotychczas tytuły, to jednak mieszczą się w kategorii, jaką można określić jako „standard”. I to taki w wersji „deluxe”. Przejście z 720p na 1080p to jedno, ale główną różnicą rzucającą się natychmiast w oczy jest zniwelowanie rwących się krawędzi, na co cierpiała wersja na PS3. Z innych zmian gra wreszcie trzyma płynne trzydzieści klatek na sekundę, z czym poprzednia edycja kompletnie sobie nie radziła. Płynność zaś, oprócz na irytację gracza, ma wpływ także na QTE, których wykonywanie przez spadki klatek na sekundę bywało na PS3 kłopotliwe. Dodano również króciutkie, niestety słabe rozszerzenie, które polega na rozwiązywaniu zagadek logicznych. Uwspółcześniono również kilka elementów, dodając chociażby możliwość zobaczenia, jakie decyzje podjęli inni gracze. Coś podobnego ostatnio ujrzeliśmy w Until Dawn. Pewną nowością jest także możliwość przeżycia całej historii w sposób chronologiczny, co w założeniu ma być ukłonem do fanów, którym nie spodobała się pomieszana niczym w filmie Memento chronologia wydarzeń.

Czy to wystarczy, aby dany remaster określić jako dobry? Jeśli spojrzymy na większość dotychczas wypuszczonych, to Beyond: Dwie Dusze zdecydowanie się tutaj wybija, choć niestety grze daleko do poziomu, jaki osiągnęła chociażby zremasterowana wersja The Last of Us. Mam też trochę wątpliwość, czy kupowanie odświeżonej wersji ma jakikolwiek sens, jeśli posiadamy już wydanie na PS3. Zmiany są, ale jeśli się przyjrzymy, to zauważymy, że w dużej mierze poprawiają rzeczy, którymi powinna zająć się aktualizacja, a nie powtórne wydanie gry. Nie licząc poprawy płynności, ani oprawa graficzna nie zalicza nie wiadomo jakiego skoku, ani nowości nie są czymś, za co warto raz jeszcze zapłacić. Mimo wszystko, jeśli ktoś dotychczas w Beyond: Dwie Dusze nie zagrał, to zachęcam do kupna, gdyż w końcu dostaliśmy coś, co można określić jako kompletne i działające wydanie naprawdę przyzwoitej gry.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Beyond: Dwie Dusze

Atuty

  • W końcu płynne 30 FPS!
  • Beyond: Dwie Dusze to dobra gra
  • Zlikwidowano rwące krawędzie
  • Możliwość gry w chronologicznej kolejności scen
  • Uwspółcześnienie produkcji

Wady

  • Słabe DLC
  • Trochę więcej zmian by nie zaszkodziło
  • Raczej dla osób, które nie mają wersji na PS3

Zremasterowane Beyond: Dwie Dusze jest w końcu tym, czym ta gra powinna być od początku. Zmiany nie są jednak aż tak duże, aby kupowanie odświeżonej wersji miało sens przy posiadaniu kopii na PS3. To po prostu przyzwoity remaster.

Andrzej Ostrowski Strona autora
cropper