Recenzja: Corpse Party: Blood Drive (PS Vita)

Recenzja: Corpse Party: Blood Drive (PS Vita)

[email protected] | 27.10.2015, 16:36

Duchy przeszłości nie dają o sobie zapomnieć i kolejny raz przedstawiają nam widmo szkoły podstawowej Heavenly Host, w której to doszło do serii makabrycznych mordów. Po blisko dwudziestu latach, kiedy to świat po raz pierwszy usłyszał o cyklu Corpse Party, twórcy zamykają swoją sagę iście emocjonalnym pożegnaniem, dostarczając fanom najnowszą część serii o podtytule "Blood Drive".

Corpse Party to makabryczna seria przedstawiająca okrutne konsekwencje lekkomyślnego używania czarnej magii. Zasłynęła głównie z powodu kontrowersyjnego gloryfikowania przemocy i brutalności w iście obrzydliwy sposób - twórcy nie patyczkują się z wykreowanymi postaciami i nie stronią od uśmiercania bohaterów w sposób, który zawstydziłby niejednego socjopatę. Świat przedstawiony jest pełen okultyzmu i magii a rzeczywistość często miesza się z wymiarem spektralnym. Bohaterowie, którzy znaleźli się w centrum wydarzeń, zmuszeni są do stawienia czoła skutkom zatarcia granicy między życiem a śmiercią. "Blood Drive" rozpoczyna się dwa miesiące po wydarzeniach przedstawionych w "Book of Shadows" - Ponownie wcielimy się w Ayumi Shinozaki, która wraz z przyjaciółmi stara się na nowo odnaleźć w świecie. Będziemy świadkami jej zmagań z traumą powstałą na skutek doświadczeń z przeszłości oraz walką z poczuciem winy, które popycha naszych protagonistów na skraj zdrowia psychicznego. Tak oto rozpoczyna się rozdział historii skupiający na tym, by w końcu pogodzić się z losem i ruszyć z dalej.

Trzeba zaznaczyć, że Corpse Party: Blood Drive skonstruowano w sposób zakładający, że znamy poprzednie odsłony - nie ma tu żadnego przypomnienia, czy streszczenia wcześniejszych wydarzeń, a gra bezpośrednio kontynuuje wątki z prequeli. Możemy co prawda domyślić się pewnych faktów poprzez słuchanie rozmów bohaterów, którzy często odnoszą się do przeszłości aczkolwiek jeśli zaczniemy przygodę z serią od "Blood Drive", to pod wieloma względami poczujemy się zagubieni i zepsujemy sobie ewentualne nadrabianie pierwszej i drugiej części. Twórcy nawet nie udają, że próbują przyciągnąć potencjalnie nowych klientów i widać to niemal na każdym kroku. Obranie takiego kierunku jest dla mnie jak najbardziej zrozumiałe, ale uparte obracanie się w swojej niszy siłą rzeczy negatywnie skutkuje na wykonanie wielu elementów gry.

Dalsza część tekstu pod wideo

Seria po raz pierwszy wkroczyła w środowisko 3D i nie do końca jej to wyszło. Uważam, że warstwa techniczna jest największą bolączką "Blood Drive". Poszarpane cienie, umowne animacje postaci, proste modele i dosyć surowe otoczenie - to wszystko przekłada się na brzydką grafikę, w której trudno znaleźć element godny pochwały. Najgorsze są jednak ogromne liczby ekranów wczytywania, trwających zdecydowanie zbyt długo. Każda zmiana pokoju, otworzenie menu czy ewentualny zgon powodują, że jesteśmy zmuszeni czekać, aż Vita mozolnie załaduje poszczególne etapy. Te irytujące przestoje wybijają z rytmu i szybko zaczynają męczyć, odbierając jednocześnie radość z eksploracji i rozwiązywania zagadek. Trójwymiarowe modele postaci przedstawiono w zdeformowanym stylu "chibi", który potęguje odbiór ich pozytywnych charakterów i kontrastuje z wszechobecną przemocą - z początku przeszkadzał mi taki styl, ale szybko się przyzwyczaiłem i zrozumiałem, że bardzo pasuje do uniwersum. Sama rozgrywka zaś nie zyskała zbyt wiele po przeskoczeniu w trzeci wymiar.

Rozgrywkę można podzielić na dwie części. Pierwsza ogranicza się do przemierzania upiornej szkoły i rozwiązywania niewymagających zagadek, najczęściej polegających na odnalezieniu odpowiednich przedmiotów lub odwiedzeniu danych miejsc w zaplanowanej przez twórców kolejności. Jednocześnie musimy uważać na gęsto rozmieszczone pułapki i uciekać przed duchami.

Druga część to z kolei godziny spędzone na czytaniu i to właśnie w tym miejscu Corpse Party: Blood Drive najbardziej błyszczy. Historia jest świetna, tak samo jak i kreacja postaci - chociaż można kręcić nosem, że te w głównej mierze składają się z oklepanych stereotypów, a ich zachowanie jest miejscami głupie. Gra w świetny sposób buduje napięcie i dawkuje poszczególne etapy, urywając fabułę w takich miejscach, że nie możemy doczekać się kolejnych rozdziałów i losów bohaterów. Twórcy dają też niezły popis swoich umiejętności tworzenia sugestywnych opisów, a te są często aż nadto szczegółowe i iście makabryczne. Zawartość żołądka mimowolnie wywraca się do góry nogami i wiele scen zapamiętamy na długo po zakończeniu przygody. Na pochwałę zasługuje też bardzo dobra ścieżka dźwiękowa. Ta jest klimatyczna i bardzo dobrze dopasowana do poszczególnych scen. Niestety ktoś wpadł na pomysł, by w kilku ostatnich etapach wrzucić agresywny dubstep, psujący całą atmosferę - jest to moje jedyne zastrzeżenie co do muzyki.

Warto też wspomnieć, że w ramach bonusu twórcy przygotowali specjalne wiadomości od aktorów podkładających głosy pod dane postacie. Ci opowiadają o swoich spostrzeżeniach na temat całej serii, żegnają się z fanami i dzielą wieloma innymi rzeczami. Jest to naprawdę super dodatek o dużym pokładzie emocjonalnym.

Podsumowując, Corpse Party: Blood Drive jest tytułem, który usatysfakcjonuje głównie fanów. Cała reszta dojrzy w tej grze więcej wad aniżeli zalet. Osobiście spędziłem z tą przygodą ponad piętnaście godzin i uważam to za świetnie spędzony czas, kiedy to ani przez chwilę nie odczuwałem znużenia czy monotonii. Zarówno bohaterowie, jak i przedstawiona fabuła były warte przymrużenia oka na pewne nieprzyjemne aspekty. Nie mogę jednak całkowicie ignorować wielu zgrzytów, które są efektem marnego budżetu czy też hermetycznego ograniczania się do wiernych fanów. W takim wypadku bezpieczne "6 z plusem" wydaje mi się być najbardziej sprawiedliwą oceną. Z krótką adnotacją, że osoby zaznajomione z cyklem mogą z czystym sumieniem dodać dwa, a nawet trzy oczka do oceny końcowej.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Corpse Party: Blood Drive

Atuty

  • Fabuła i atmosfera
  • Muzyka
  • Godne pożegnanie z kultowym cyklem

Wady

  • Warstwa techniczna i koszmarne loadingi
  • Brzydka grafika
  • Prosta rozgrywka

Corpse Party: Blood Drive to ukłon w stronę fanów i świetne pożegnanie z niszowym, aczkolwiek kultowym cyklem. Fani będą w pełni usatysfakcjonowani. Reszta graczy? Niekoniecznie.

cropper