Recenzja: Uncharted: Kolekcja Nathana Drake'a (PS4)

Recenzja: Uncharted: Kolekcja Nathana Drake'a (PS4)

Paweł Musiolik | 11.10.2015, 13:42

Trochę zabawny jest fakt, że z braku gier 1st party, za najważniejszy tytuł robi kolekcja trzech gier z PlayStation 3, którą poddano liftingowi. Mając jednak na uwadze, że według samego Sony aż 80% posiadaczy PS4 nie grało w jakąkolwiek grę z Nathanem Drake'iem, to nie jestem zdziwiony promowaniem takiego zestawu. Na szczęście – ten także broni się sam, o co miałem poważne obawy.

 

Dalsza część tekstu pod wideo

Jeszcze kilka miesięcy temu biegałem Nathanem po dżungli w pierwszej części Uncharted, od czasu do czasu pomagając swojej dziewczynie w przechodzeniu gry. Widziałem wtedy, jak bardzo zestarzał się ten tytuł. 8 lat na karku w branży gier to wieczność i w każdej sekundzie obcowania z grą było czuć – zaryzykuję twierdzenie – prehistoryczne rozwiązania, głównie w kwestii animacji. I właśnie dlatego moje obawy względem Kolekcji były poważne. Bałem się, że podbicie rozdzielczości i płynności animacji będzie jedyną pracą, jaką wykona Bluepoint. Na szczęście ekipa świadoma wieku gry postanowiła przysiąść do niej i zmienić coś więcej. Tak oto pojawiło się znacznie lepsze niż w pierwowzorze strzelanie, odświeżono plansze, które w wielu elementach zostały wzbogacone o poprawioną geometrię, a i sam Drake doczekał się solidnego skoku jakościowego w swoim modelu. Oczywiście animacja nadal jest taka, jak w 2007 roku, i co za tym idzie – zostały te same błędy z detekcją kolizji. Ale nie można mieć wszystkiego.

Dla nas jednak największą nowością będzie kompletna lokalizacja Fortuny Drake'a. Przetłumaczono teksty w formie napisów i dorzucono nagrane kwestie, które tylko czasami nie zgadzają się z tym, co czytamy na ekranie. Nie obawiałem się zupełnie o główne role w grze (Nate, Sully i Elena), za to zastanawiałem się, jak wypadną poboczni bohaterowie. W ogólnym rozrachunku – nie jest źle. Nie do końca jestem w stanie przyzwyczaić się do Eddiego Rajy, którego polski głos chce być za bardzo "szalony" i zamiast tego dostaliśmy trochę przerysowaną postać. A jeśli komuś polski język nie odpowiada, to w menu ma multum opcji konfiguracji tego, po jakiemu przemówią postaci.

Uncharted 2: Pośród Złodziei oferuje mniejszy skok graficzny w stosunku do oryginału, co nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Gra wyprzedzała swoje czasy na PS3, więc tutaj wygląda „tylko” trochę ładniej pod względem rozdzielczości i płynności. Oczywiście poprawione tekstury cieszą oczy, ale nie za bardzo jesteśmy w stanie zwrócić na to uwagę. Za to osoby ze sprawnym wzrokiem wychwycą, że model Chloe został lekko przerobiony i jej oczy są wreszcie normalne.

Uncharted 3: Oszustwo Drake'a to gra, w której jedyną różnicę robi 1080p i 60 klatek na sekundę oraz zmieniony system oświetlenia scen, dostępny także w pierwszej i drugiej części gry. O ile w tamtych odsłonach widać to znacząco (zwłaszcza w jedynce), tak tutaj czasami miałem wrażenie, że sceny prezentują się trochę gorzej niż na PS3. Oczywiście to raczej złudne wrażenie, ale w przypadku trójki ciężko było czymkolwiek zaskoczyć.

Zbiorcze wydanie to jednak nie tylko graficzne poprawki. Bluepoint uznało, że wypada dorzucić coś od siebie, by zmniejszyć grono potencjalnych nienawistników z pochodniami. I tak, poza nowymi trofeami i trybem fotograficznym, dorzucono dwa nowe poziomy trudności oraz dodatkowy tryb. Mimo że seria na łatwym poziomie trudności jest wyjątkowo prosta, to dodano jeden jeszcze bardziej banalny. Chyba tylko po do, by gospodyni domowa mogła ukończyć grę, nawet jeśli pada w ręku nigdy nie trzymała. Z drugiej strony – jeśli dla kogoś Crushing był za ciężki, to niech nawet nie łapie się za najwyższy poziom, który jest po prostu brutalny. Niestety, czasami cierpimy w nim z powodu trochę gąbczastego strzelania i dziwnych rozwiązań w kwestii przylepiania się Drake'a do osłon. A nowy tryb? Tutaj postanowiono wrzucić Próbę Czasową, by ludzie mogli wykręcać jak najlepsze wyniki. Do wszystkiego (włącznie ze statystykami) wpięto opcję porównywania punktów ze znajomymi, które włączone jest z automatu i wyskakuje w trakcie gry. Na koniec to, co zaboli niektórych – wycięto z gry tryb dla wielu graczy, więc skazani jesteśmy na przechodzenie kampanii i zbieranie wszystkich skarbów, a później pozostaje odłożyć grę na półkę.

Całość jest prezentacją, jak ewoluowały gry Naughty Dog. Fortuna Drake'a z daleka pokazuje, że korzenie game designu siedziały wtedy jeszcze w erze PS2 i mimo nieśmiałego podchodzenia pod widowiskowość, jest po prostu grą. Może dlatego ta część podoba mi się najbardziej. Uncharted 2 za to pokazuje pazur i przypomina, czym jarali się ludzie, gdy gra trafiła do sklepów. Skok jakościowy zaliczono nie tylko w grafice, ale także w reżyserii scen, strzelaniu, ruchach postaci i sposobie prowadzenia historii, z której wyleciały wydłużone segmenty serii skoków czy latania po kolejnych killroomach. Na temat Uncharted 3 mówiło się wiele w dniu premiery. Dla niektórych to najlepsza odsłona, dla innych – najgorsza. Technicznie stoi jednak na najwyższym miejscu podium.

Jeśli ktoś nie miał do czynienia z trylogią, to zakup Kolekcji Nathana Drake'a jest czymś oczywistym, jeśli chcemy wkręcić się w nadchodzące Uncharted 4. A co z tymi, którzy podobnie jak ja, w serię grali już na PS3? Tutaj trochę ciężko jednoznacznie usprawiedliwić wycięte multi i cenę jak za nowy tytuł. Z drugiej strony – tylko na PS4 zagramy w usprawnioną wersję pierwszego Uncharted wraz z polskim dubbingiem, co w wielu domach może być punktem decydującym o zakupie. Bluepoint mogło kilka rzeczy poprawić, jak chociażby to, że czasami Drake nie łapie się krawędzi, zawisa w powietrzu i spada z planszy. Nie zdarzało się to aż tak często na PS3, ale łudziłem się, że ktoś się tym zajmie.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Uncharted: Kolekcja Nathana Drake'a

Atuty

  • Porządny lifting, jaki przeszło Uncharted: Fortuna Drake'a
  • Wszystkie gry w polskiej wersji językowej
  • Nowy tryb gry i poziom trudności w każdym tytule
  • Wysoki poziom remasteru całości

Wady

  • Wycięty tryb dla wielu graczy
  • Cutscenki jakościowo odstają od całości
  • Kilka błędów w każdej grze zostało nienaprawionych

Jeśli nie graliście jeszcze w trylogię Uncharted, to nawet się nie zastanawiajcie. Największą zachętą, niedostępną na PS3, jest spolonizowana i znacznie odnowiona "jedynka". Jeśli graliście w oryginał, poczekajcie na obniżkę ceny.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper