Recenzja: Amnesia: Memories (PS Vita)

Recenzja: Amnesia: Memories (PS Vita)

[email protected] | 29.08.2015, 14:42

Idea Factory jest ostatnio stałym gościem w kalendarzu premier na Vitę, w regularnych odstępach publikując na Zachodzie kolejne gry z Japonii. Tym razem jednak nie mamy do czynienia z kolejną grą z serii Hyperdimension, a gatunkiem Visual Novel.

Amnesia: Memories zaczyna się w momencie, gdy nasza bohaterka odzyskuje przytomność gdzieś poza szeroko pojętą rzeczywistością. Sama nic nie pamięta, a w szczegóły jej położenia wprowadza nas Orion, będący istotą nadprzyrodzoną i sprawcą całego zamieszania. Głównym celem gry będzie odzyskanie wspomnień i uwolnienie się od nieproszonego gościa i dokonamy tego w jednym z czterech początkowych „światów”. Po wyborze zaczyna się właściwa rozgrywka, a naszym zadaniem będzie zorientowanie się w położeniu przy jednoczesnym ukrywaniu amnezji. Skończenie w szpitalu nic nie da, do tego istnieje ryzyko, że ktoś spróbuje wykorzystać naszą sytuację, więc nie wolno też nikomu zbytnio ufać.

Dalsza część tekstu pod wideo

Najprostszym rozwiązaniem wydawać się może zwrócenie o pomoc do naszego chłopaka i… Ech, nie da się uniknąć tego tematu dłużej. O czym nie wspomniałem na początku to to, że mamy do czynienia ze specyficznym typem Visual Novel, a mianowicie otome, czyli gry kierowanej do kobiet. Zapewne tutaj takowych za bardzo nie ma, ale na szczęście Amnesia potrafi się obronić i w trakcie lektury nie zdarzało mi się cierpieć… za często. W każdym razie, gdy przebudzimy się już w wybranym świecie, na początku wszystko będzie przebiegać mniej więcej podobnie: określenie naszego położenia, rozeznanie się wśród otaczających nas ludzi i w relacjach z nimi, ustalenie naszych obowiązków oraz najważniejsze - wybadanie intencji mężczyzny podającego się za naszego chłopaka. Jak wspomniałem, początkowo do wyboru mamy cztery scenariusze, na szczęście różniące się między sobą.

Na szczęście, bo nie jestem specjalnym fanem historii romantycznych skierowanych do kobiet. Amnesia stara się podchodzić do tematu na kilka różnych sposobów, często niestety wiele w ten sposób nie osiągając. Dwie ścieżki są do bólu typowymi romansami i choć starają się to urozmaicić kilkoma wątkami, niespecjalnie się to udaje. Dalej jest lepiej, bo reszta w mniejszym lub większym stopniu odbiega od utartych schematów, przedstawiając bardziej oryginalne podejścia do tematu. Najciekawszym będzie scenariusz, gdzie trafiamy na osobę wykorzystującą fakt naszej amnezji, co dość szybko przerodzi się w „symulator syndromu sztokholmskiego”. I choć mogłoby to zostać lepiej napisane, było naprawdę interesujące. To jednak nie wszystko, co gra ma do zaoferowania. Dopiero po ukończeniu wszystkich podstawowych scenariuszy odblokuje się ostatni, który próbuje do końca wyjaśnić wszystkie poruszone wcześniej wątki i nakreślić stojący za fabułą „większy obraz”. Gra co prawda nie robi w tej materii niczego odkrywczego, ale to właśnie dzięki dość dużej zawartości „fabuły w fabule” nawet ktoś niezainteresowany warstwą otome może znaleźć coś dla siebie w Amnesii.

Niezależnie od tego, którą historię wybierzemy, naszym celem będzie osiągnięcie „dobrego” lub przynajmniej „normalnego” zakończenia. Dokonamy tego budując parametry „uczucia” i „zaufania” w stosunku do bohatera danego scenariusza poprzez wybór opcji dialogowych. Nie będzie to jednak wymagać specjalnego łamania sobie głowy, bo skutki w większości wyborów są dość oczywiste. Do tego zawsze mamy możliwość zapisania gry przy każdym z nich czy też cofnięcia gry do odpowiadającego nam momentu. Jeśli zaś szczęście nam nie dopisze, możemy trafić na jedno z kilkunastu „złych” zakończeń. I tu niespodzianka, bo choć trafiają się złamane serca, to dość duża liczba kończy się naszą śmiercią na przeróżne sposoby. Twórcy się postarali, przemycając jednocześnie w ten sposób kolejne informacje o otaczających nas postaciach.

Interakcje z nimi są sposobem odzyskiwania pamięci i urozmaicają scenariusz. Przez grę wciąż przewijają się te same osoby z tymi samymi cechami osobowości i, w zależności od świata, różniące się relacjami z naszą postacią. Ekipa jest poprawna - wyróżnia się jedynie wyglądem i mam tu na myśli przede wszystkim męską część ekipy. Ktokolwiek projektował ich stroje, nie wiedział, kiedy przestać, tworząc naprawdę pokraczne kreacje. A gdyby tego było mało, to na wszystkich mężczyzn musiał przypaść jeden chromosom Y do podziału, przez co często ciężko określić ich płeć. Nawet po kilkunastu godzinach, patrząc na niektóre sceny, zdarzało mi się pomylić.

A szkoda, bo do samej warstwy technicznej ciężko mieć zarzuty. Tak jak styl niezbyt przypadł mi do gustu, tak jakość zaprezentowanej kreski jest naprawdę dobra, zarówno na pierwszym, jak i na drugim planie. Tego samego nie da się już powiedzieć o oprawie dźwiękowej, bo choć muzyka ma swoje momenty, to jednak przez większość czasu gra niezobowiązująco w tle. Wyróżnia się za to gra aktorska: wszystkie postaci, poza bohaterką, która i tak prawie nie ma kwestii, mają podłożone głosy i na ile znam japoński (a nie znam) zostały one odegrane bardzo dobrze. Tłumaczenie w postaci tekstu trzyma przyzwoity poziom, przynajmniej do ostatniego scenariusza. Tam liczba literówek, brakujących spacji czy zdublowanych wyrazów rzuca się w oczy i wygląda na to, że gra została wypchnięta na rynek przed korektą. Słabo.

autor: akolita

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Amnesia: Memories

Atuty

  • Ciekawe podejście do formuły otome
  • Część rozwiązań fabularnych
  • „Złe” zakończenia
  • Jakość kreski
  • Głosy postaci

Wady

  • Pojawiające się utarte schematy
  • Straszny momentami styl artystyczny
  • Czasami zbyt oczywiste wybory
  • Pojawiające się błędy w tekście

Amnesia jest produkcją dość specyficzną w anglojęzycznej bibliotece PS Vity. Miłośniczki otome, dla których Vita stanowi podstawową platformę, grę już zakupiły. Grupa, która może się tytułem zainteresować, lepiej niech poczeka na obniżkę ceny.

cropper