Recenzja: Sword Art Online Re: Hollow Fragment (PS4)

Recenzja: Sword Art Online Re: Hollow Fragment (PS4)

Patryk Dzięglewicz | 26.08.2015, 15:30

Jakiś czas temu w Japonii furorę zrobiło anime Sword Art Online, opowiadające o perypetiach bohaterów uwięzionych przez szaleńca w grze sieciowej. Reszta świata przyjęła serię różnie, aczkolwiek wszędzie zdobyło sobie rzesze fanów. Serial oczywiście dorabia się własnego cyklu gier, a jedna z nich, jako japońskie RPG, trafiła właśnie na konsolę PlayStation 4.

Pierwotnie Sword Art Online RE: Hollow Fragment debiutowało na handheldzie PS Vita, lecz twórcy postanowili, że jej poprawiony i wzbogacony port dostanie też stacjonarny sprzęt Sony. Chronologicznie produkcja to zarówno remake oraz sequel, bowiem zawiera w sobie również zawartość SAO: Infinity Moment (PSP), nigdy niewydanego na Zachodzie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Podobnie jak w japońskim tasiemcu oraz mangowym cyklu, wcielamy się w rolę chłopaka imieniem Kirito. By móc opuścić grę wraz przyjaciółmi, musi zaliczać poszczególne piętra/labirynty wirtualnego świata. Punktem zaczepienia fabuły jest moment, gdy pokonuje bossa – Heathcliffa. Niestety coś poszło nie tak i zostaje wessany na nieznany wcześniej obszar – Hollow Area. Poznaje tam tajemniczą dziewczynę, która w przeciwieństwie, do niego nie potrafi opuścić nowo odkrytego sektora. Młodzieniec oczywiście postanawia jej pomóc, aczkolwiek pamięta też o swoim głównym zadaniu.

W sumie dostaliśmy dwie równoległe opowieści. Pierwsza stanowi alternatywne rozwinięcie fabuły z serialu TV.  Staramy się osiągnąć setne piętro, oglądając przy okazji serię luźno powiązanych wydarzeń i humorystycznych scenek rodzajowych. Te, oprócz głównego nurtu historii, przedstawiają również przyjaciół Kirito w różnorakich sytuacjach oraz panujące pomiędzy nimi relacje jak w typowej haremówce. Oczywiście przewijają się tak rozpoznawalne postacie jak Asuna, Leafa, Silica czy Klein. Hollow Area natomiast przedstawia wprawdzie lekko pretekstową, ale bardziej spójną, a przy tym mroczniejszą i zdecydowanie ciekawszą historię. Ogólnie rzecz biorąc, obie na swój sposób przyciągają: jedna bardziej komediowa, druga nieco posępniejsza.

Przy przenoszeniu produkcji z PS Vita na PS4, twórcy obiecali podciągnąć oprawę wizualną pod standardy tej ostatniej. Niestety, o ile rzeczywiście uległa ona pewnej poprawie i śmiga nawet w 60 klatkach, tak tytuł wciąż wygląda, jakby był przygotowany z myślą o poprzedniej generacji konsol. Pod względem estetycznym najnowsze SAO nawet przyciąga oko, głównie poprzez nieco lalkowe wykonanie postaci czy ascetyczne, kolorowe otoczenie, co przywodzi na myśl darmowe MMORPG. Mimo wszystko nie oszukujmy się - jest dość biednie jak na warunki „nowej” generacji, więc osoby przeczulone odnośnie spraw graficznych będą odczuwać dyskomfort, zwłaszcza że spadki animacji są bardzo częste. Kamerą operujemy swobodnie i można oglądać świat gry z perspektywy pierwszej osoby.

Odnośnie muzyki trudno napisać coś więcej oprócz tego, że jest obecna, gdyż niespecjalnie się wyróżnia. Nawet przyjemnie się jej słucha, ale wpada jednym, a wypada drugim uchem, nie zostając w pamięci. Typowe melodie jakich wiele. Dubbing pozostawiono w japońskim oryginale, dzięki czemu usłyszymy tych samych aktorów podkładających głosy co w anime. Poprawiono też szwankujące na Vicie angielskie tłumaczenie oraz dorzucono zawartość wydanych wcześniej DLC.

Zależnie od tego, czy odwiedzamy oryginalny świat SAO (Aincrad) czy przebywamy w Hollow Area, rozgrywka może przebiegać inaczej, ale ogólny rdzeń zabawy stanowi zwiedzanie poszczególnych labiryntów/lochów oraz walka z wielkimi przeciwnikami. O ile jednak w Aincradzie nasza swoboda została nieco ograniczona, tak Hollow Area oferuje zupełnie otwarty świat, który można dowolnie przemierzać w systemie lokacji połączonych. Szkoda tylko, iż tą przyjemność psują długie i częste ekrany ładowania oraz autozapisu Należy przywyknąć, bowiem manualny zapis w dowolnym momencie po prostu zlikwidowano. Podczas eksploracji wykonujemy liczne zadania poboczne oraz misje, z czego niektóre pojawiają się znikąd i mają ograniczenie czasowe. Dodatkowo dbamy też o dobre relacje z przyjaciółmi.

Starcia z przeciwnikami toczymy w czasie rzeczywistym, aczkolwiek szybkość wduszania przycisków nie ma znaczenia, bo walczące postacie same zadają zwykłe ciosy. Oprócz poruszania się, gracz używa jedynie ataków specjalnych oraz wydaje proste rozkazy partnerowi kontrolowanemu przez sztuczną inteligencję. Mimo prostoty, potyczki są naprawdę dynamiczne i widowiskowe, aż się czasem w oczach mieni. Początkowy chaos szybko zamienia się w taniec wojenny, zwłaszcza że towarzysz na bieżąco podpowiada nam właściwą strategię.

Walkę ułatwia bardzo wygodne i intuicyjne sterowanie. Podstawowe zdolności podpięto pod guziki na padzie, natomiast górne triggery dają dostęp do palet z umiejętnościami bojowymi. Oczywiście każda po użyciu musi się naładować nim skorzystamy z niej ponownie. Potężne ataki łączone to podstawa, jeśli chcemy szybko pokonać adwersarza. Niestety, pomimo licznych walk, poziom doświadczenia Kirito zwiększa się zbyt wolno, co utrudnia eksplorację HA, bowiem tamtejsi przeciwnicy są o wiele bardziej wymagający niż w Aincradzie. Nowe skille zdobywamy wydając specjalne punkty w drzewkach umiejętności przypisanych do każdego rodzaju broni.

Problem z doświadczeniem można zlikwidować w trybie multiplayerowym, gdzie potwory dają więcej punktów EXP i można znaleźć rzadkie materiały do stworzenia potężnych broni.  Był on nieobecny w wersji na PS Vitę, lecz tutaj, paradoksalnie, potraktowano go po macoszemu, zważywszy na tematykę produkcji. Pozwala wspólnie graczom (max 5 osób w drużynie) zaliczać specjalne misje na obszarze Hollow Area, za co dostajemy nagrody. Powiem szczerze, prawdziwa rozgrywka online jakoś tu nie wciąga, misji do wyboru jest za mało i szybko nużą. Niestety żywi gracze nie pomogą nam też w zadaniach fabularnych. W każdym razie element sieciowy jest ewidentnie do poprawy.

Pomimo przestarzałej oprawy wizualnej i kilku wpadek, SAO RE: Hollow Fragment bardzo dobrze oddaje klimat serii anime oraz znakomicie imituje grę sieciową. Fani serialu z pewnością będą zadowoleni, jeśli zdecydują się na zakup gry. Pozostali wielbiciele jRPG też winni spróbować, zwłaszcza że cena jest bardzo atrakcyjna jak na tytuł przeznaczony dla PS4.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Sword Art Online: Hollow Fragment

Atuty

  • Udanie nawiązuje do znanej serii manga i anime
  • Dwie odrębne ścieżki fabularne i długi czas zabawy
  • Całkiem dobrze prezentuje klimat gier MMO 
  • Rajcujące walki oraz intuicyjne sterowanie
  • Większość zmian na lepsze w stosunku do wersji z PS Vity
  • Bardzo przystępny stosunek ceny do jakości (84 zł)

Wady

  • Oprawa wizualna kuleje jak na warunki PS4 
  • Niezbyt dobra optymalizacja silnika graficznego
  • Długie loadingi i brak zapisu gry w dowolnym momencie (uzasadnione, ale przeszkadza)
  • Zbyt wolny rozwój bohatera
  • Tryb multiplayerowy potraktowany po macoszemu

Całkiem dobra produkcja, udanie imitująca grę MMO, skierowana raczej ku fanatykom tytułowej mangi i anime. Oprawa graficzna wprawdzie trąci myszką, ale bolączkę tą tytuł nadrabia atrakcyjną ceną.

Patryk Dzięglewicz Strona autora
Były recenzent na PS Site, obecnie pisze dla PPE.pl. Uwielbia japońskie gry RPG, japońską animację, strategie i książkową fantastykę. Interesuje się historią, geopolityką oraz kolekcjonuje figurki i anime. Z wykształcenia technik ochrony środowiska oraz laborant. Tworzy teksty o grach od ponad 15 lat z dorobkiem ponad setki recenzji.
cropper