Recenzja: Race the Sun (PS3)

Recenzja: Race the Sun (PS3)

Piotr Kaźmierczak | 29.10.2014, 12:27

Przyznam szczerze, że nie jestem wielkim fanem produkcji niezależnych. Zobaczywszy jednak zwiastuny Race the Sun zgłosiłem się do recenzji tego tytułu. Wyglądał mi on po prostu na fajną arcade’ówkę, wskrzeszającą nieco wspomnienia z dawnych czasów, kiedy to w grach liczył się przede wszystkim refleks oraz nabicie jak największej liczby punktów. A jaki Race the Sun jest naprawdę?

Gra autorstwa Flippfly praktycznie nie ma fabuły. Dostajemy w nasze ręce statek kosmiczny i lecąc wgłąb ekranu, staramy się „doścignąć” zachodzące słońce. Nasza maszyna działa na energię słoneczną, dlatego jeśli zbyt długo przebywamy w cieniu czy też ognista kula znika za horyzontem, kończymy zabawę. Dodatkowo czas starają się nam „umilić” obiekty ułożone na linii lotu, które czasem nawet się poruszają.

Dalsza część tekstu pod wideo

Obydwu tych niegodności możemy jednak skutecznie unikać. Przeszkody omijamy przez odpowiednie manewrowanie pojazdem, natomiast czas do zachodu słońca wydłużamy łapiąc lewitujące na naszej drodze żółte bloki. W grze nie ma linii mety, dlatego teoretycznie można bawić się w nieskończoność.

Aby nie było zbyt nudno, deweloperzy urozmaicili zasady Race the Sun dodatkowymi elementami. Podczas kolejnych prób możemy przelatywać przez niebieskie bramki, a zaliczenie kilku z nich skutkuje uzyskaniem większego mnożnika punktów. Te z kolei nabijamy choćby poprzez pokonywanie coraz większego dystansu. Dzięki zdobywaniu punktów i wykonywaniu zlecanych nam przez grę zadań, odblokowujemy ulepszenia pojazdu (magnes łapiący „znajdźki” z większej odległości, pojemniejsza bateria słoneczna itp.), a także nowe, rozrzucone po planszach bloki (np. tarcza chroniąca od jednego uderzenia czy specjalny mechanizm umożliwiający skok) oraz kolejne tryby (te są w zasadzie trudniejszymi wariacjami trybu podstawowego).

Wspomniane już zadania są różnorodne i ciekawe, a jest ich naprawdę multum. Niektóre polegają na pokonaniu konkretnej odległości lotu, inne na wykonaniu kilku skoków podczas jednej rundy, a jeszcze inne na zebraniu określonej liczby elementów z danej planszy. Gra jest bowiem podzielona na areny - każda z nich zajmuje kilka minut i daje dostęp do kolejnej, która stanowi jeszcze większe wyzwanie. W Race the Sun brak punktów zapisu, dlatego nawet jeśli polegniemy w sekcji czwartej, to i tak następna próba rzuci nas na sam początek.

Tak w skrócie można opisać zasady panujące w produkcji studia Flippfly. Brzmi prosto, chociaż w rzeczywistości omawiany tytuł jest bardzo trudny, a zaliczanie „dzwonów” z przeszkodami jest tu normą. Mimo to sama zabawa daje masę radochy, odczuwamy w jej trakcie odpowiednie poczucie prędkości, a pokonywanie stateczkiem coraz dalszych rejonów świata jest niezwykle satysfakcjonujące. Bardzo dobrze sprawdza się również system misji, który często zachęca nas do podjęcia kolejnej próby.

Z pewnością nie jest to tytuł, który odrzucałby gracza swoim wyglądem. Świat Race the Sun jest prosty i złożony z powielonych obiektów kilku typów, ale w tej prostocie tkwi pewien urok przywodzący na myśl pozycje pokroju gry Star Fox z Super Nintendo. Nieco gorzej wypada muzyka - nie ze względu na to, że jest słaba, ale dlatego, iż brak jej różnorodności. Moje ucho wychwyciło ledwie kilka odmiennych krótkich utworów.

Nie mogę też nie wspomnieć o tym, że w trakcie zabawy z Race the Sun aż cztery razy zawiesiła mi się konsola (wersja na PS3). Podobnych przypadków nie miałem z żadną inną produkcją.

Race The Sun to naprawdę przyjemna gierka, która może być dobrym tytułem do odpalenia między bardziej zajmującymi pozycjami. Jakoś nie wyobrażam sobie, by ktoś chciał przy niej spędzać po dwie godziny dziennie. Jednak do zabawy kilkunasto-, góra kilkudziesięciominutowej w jednym podejściu sprawdzi się nieźle.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Race the Sun

Atuty

  • Potrafi dać satysfakcję
  • Uczucie prędkości
  • Przyjemna, acz skromna oprawa
  • System misji jeszcze bardziej angażuje w zabawę
  • Ćwiczy refleks

Wady

  • Uboga ścieżka dźwiękowa
  • Nie sprawdza się przy dłuższych sesjach
  • Dla niektórych może być zbyt wymagająca

Jako tytuł na rozgrzewkę lub w przerwie przed czymś większym wypada naprawdę dobrze. Arcade’owy styl rozgrywki powinien przypaść do gustu łowcom punktów.

Piotr Kaźmierczak Strona autora
cropper