Recenzja: Natural Doctrine (PS3)

Recenzja: Natural Doctrine (PS3)

kalwa | 04.10.2014, 14:39

. Gra określana połączeniem  z . Powstała, by zapełnić lukę wśród taktycznych gier RPG stawiających przed graczem wyzwanie, których to, zdaniem twórców, ostatnio brakowało. Jak więc prezentuje się produkcja „skonstruowana jest w ten sposób, by gracz jak najczęściej przegrywał”? Komu ją polecić i czy warta jest sprawdzenia? Zapraszam do recenzji.

Fani japońskich gier tytuł ten już od dawna mieli na oku. Stworzyli go weterani takich gier jak wspomniane wcześniej , Ogre Battle czy Final Fantasy XII. I już wiadomo, czego można się spodziewać – przede wszystkim wymagającej i ciekawej mechaniki gry. Na tym polega cały fenomen , tym bardziej jeśli cenimy sobie wyzwanie. Gra jest bowiem trudna jak diabli. Każdy, nawet najmniejszy błąd wykorzystywany był przeciwko mnie. Wystarczyło, że zapomniałem o jakimś szczególe lub nie do końca przemyślałem ruch i po zabawie. Warto tu zaznaczyć, że w dużej mierze wiąże się to z tym, że podczas starcia żaden z bohaterów nie może umrzeć – w takim momencie od razu przegrywamy i nie ma żadnych wesołych piórek feniksa, dzięki którym z radością i ulgą przywrócimy do życia naszego kompana. Postać traci wszystkie punkty HP, następuje koniec misji i gramy od nowa bądź od punktu kontrolnego. Przez większość czasu bardzo mi się to podobało, ale były momenty, w których pad aż wyrywał się z dłoni, by uderzyć o ścianę.

Dalsza część tekstu pod wideo

http://www.pssite.com/upload/images/encyklopedia/32/99/94/329994609.jpg

Jest więc okrutnie, umieramy często i gęsto. Nie czułem się jednak zostawiony sam sobie. W czasie wczytywania misji pojawiają się wskazówki i możemy również posilić się nimi w każdej chwili poprzez wejście do odpowiedniego menu. Same one jednak niewiele wprawdzie dają i jeśli nie umiemy kombinować, jesteśmy niecierpliwi i mamy źle dobrane umiejętności, to nic nie wskóramy. Nie pomoże nawet zmiana poziomu trudności – a te są cztery: łatwy, normalny, trudny oraz śmiertelny. Zaczynałem na normalnym, który często dawał mi popalić. Do jednej z misji podchodziłem już chyba trzydziesty raz i w końcu wymiękłem, zmieniając na łatwy. Nie pomogło mi to zbyt wiele – ot, przeciwnicy mieli nieco słabsze i rzadziej wykonywane ataki, trochę łatwiej było ich zabić – niemniej, dopóki nie trafiłem na odpowiednią taktykę, nie mogłem sobie poradzić.

Podstawowym działaniem, które zapewniało sukces, było wypróbowanie wszystkich taktyk, jakie tylko przyszły mi do głowy. Jeśli mi nie szło, znaczyło to tyle, że wina leży po mojej stronie. Dawno nie czułem takiej satysfakcji po tym, gdy w końcu udało mi się wszystko perfekcyjnie zaplanować, a potem wykonać. Jest to pierwszy raz, kiedy spotykam się z tak wymagającym tytułem na PlayStation 3 – za to ogromny plus. Kilka rzeczy bym zmienił w systemie walki, jak choćby automatyczne przechodzenie na oczyszczony z przeciwników teren czy liczba jednostek mogących zmieścić się na jednym polu. Te wady jednak znikają, gdy dostosujemy się do systemu walki i unikniemy pewnych zachowań. Na plus zasługuje system uczenia się nowych umiejętności – cała fajność polega na tym, że zdobyte umiejętności możemy niemal całkowicie swobodnie wyłączać i zastępować innymi. Nie ma więc czegoś takiego jak niefortunnie rozwinięta postać, ale trzeba pamiętać o tym, że każda misja wymaga innego przygotowania. Kolejna mocna zaleta gry.

http://www.pssite.com/upload/images/encyklopedia/15/29/20/1529200842.jpg

Pierwszy kontakt z grą jest dość ciężki i może zniechęcić. Osobiście poczułem się trochę przytłoczony tymi wszystkimi opcjami i nawet samouczek niezbyt mi pomógł – wszystko ogarnąłem dopiero w trakcie, ucząc się na swoich błędach. Powiedziałbym więc, że samouczek jest nieco niejasny, ale być może wiele linii informujących o efekcie łączonego ataku i ogólnie „skomplikowany” wygląd gry mógł stłumić moją zdolność pojmowania. Wspomniane linie to cała esencja rozgrywki i jeśli tego nie opanujemy, nie mamy szans gdziekolwiek w grze zabrnąć. Dopiero dzięki odpowiedniemu łączeniu działań ofensywnych i defensywnych byłem w stanie cokolwiek zdziałać – czasem niezastosowanie się do tego skutkowało natychmiastową przegraną, bowiem wojska przeciwników korzystały z tego systemu wręcz bardzo dobrze. Tu należy również pochwalić świetnie działającą sztuczną inteligencję.

Jeśli już jesteśmy przy pierwszych wrażeniach, to będąc w menu głównym standardowo poczekałem chwilę, by sprawdzić, czy uruchomi się jakaś demonstracja. Uruchomił się film otwierający stworzony w technice CGI. Prezentowała się bardzo ładnie i obraz w połączeniu z naprawdę świetnym utworem bardzo pozytywnie nastawił mnie do gry. Po uruchomieniu jest niestety gorzej. Grafika nie powala, ale brzydką bym jej nie nazwał. Mimo iż szkoda, że nie prezentuje się lepiej, to nie zamierzam na nią szczególnie narzekać, bo nie na tym skupili się twórcy. Gra zazwyczaj chodzi płynnie, postacie wyglądają przyzwoicie, a otoczenie też jest niczego sobie. Największe zastrzeżenia mam do wyglądu wody – mieniące się fragmenty na jej tafli są… kwadratowe. Cieszy ogólny design gry, który stara się być bardziej realistyczny niż w większości japońskich produkcji.

http://www.pssite.com/upload/images/encyklopedia/40/60/65/40606501.jpg

Warto pochwalić udźwiękowienie gry, a szczególnie muzykę i solidną grę aktorów głosowych. Szkoda tylko, że muzyki jest ogólnie mało, przez co straszliwie często się powtarza. Pojedynczy utwór słyszymy w wielu misjach, a jeszcze gorzej jest, gdy długi czas męczymy się z jedną misją. Wtedy przychodzi frustracja, która zmusza do zrobienia sobie przerwy. Z kolei aktorzy głosowi spisali się na tyle dobrze, że miałem problem z wybraniem pomiędzy japońską, a angielską wersją. Ostatecznie zdecydowałem się na angielski dubbing ze względu na głos Ingberta.

Jak na ciekawy temat walki o przetrwanie poruszony w głównym wątku, fabuła jest trochę nijaka. Przez długi czas nie dzieje się nic szczególnego – ot, kolejne spotkania i rozmowy kończą się walką. Dołączają się nowe osoby, poznajemy fragmenty ich przeszłości i wspólnie walczymy z armią Feste oraz nieprzyjaznymi stworami. To jednak nie scenariusz motywuje do dalszej gry, a mechanika właśnie.

Gra oferuje możliwość zagrania w Sieci przeciwko lub wspólnie z innym graczem, druga opcja w walce przeciw armii prowadzonej przez sztuczną inteligencję. Udało mi się stoczyć kilka takich starć i muszę przyznać, że jest to mocny aspekt gry, do którego często będę wracać. Gra się naprawdę fajnie, a starcia nabierają nowego, bardziej emocjonującego wymiaru.

http://www.pssite.com/upload/images/encyklopedia/54/27/26/542726205.jpg

Podsumowując,  to twór bardzo dobry, wymagający i dający dużo satysfakcji. Planowanie różnych taktyk, a potem wygrana daje ogromną satysfakcję – rozgrywka jest więc genialna. Brakuje lepszej grafiki i fabuły, ponadto gra potrafi być frustrująca, ale dla ludzi szukających wyzwania i wciągającej oraz dobrze przemyślanej gry,  jest pozycją obowiązkową, która staje się jeszcze lepsza podczas starć w Sieci.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Natural Doctrine

Atuty

  • Genialna, satysfakcjonująca i wymagająca mechanika gry
  • Realistyczny design gry
  • Wysoki poziom trudności
  • Solidna gra aktorów głosowych
  • Dobra muzyka…

Wady

  • …której jest zbyt mało
  • Potrafi być frustrująca
  • Niejasny samouczek
  • Przeciętna grafika
  • Mało ciekawy scenariusz

Szukasz wyzwania i satysfakcjonującej taktycznej gry strategicznej w japońskim stylu? Natural Doctrine słusznie zostało nazwane połączeniem Final Fantasy Tactics z Demon’s Souls.

cropper