Recenzja: Flockers (PS4)

Recenzja: Flockers (PS4)

Kaszana | 27.09.2014, 18:00

Worms to bez wątpienia jedna z serii-legend całej branży elektronicznej rozgrywki. I choć dziś mało kto już poświęca jej szczególną uwagę, to chyba nie ma osoby, która nie spędziła chociaż godzinki na zabawie w walkę robali. Team17 - twórcy tego fenomenu - postanowiło jednak spróbować czegoś innego. Efektem tych działań jest Flockers, które właśnie zadebiutowało na PS4.

Tym razem to zupełnie nowa marka, ale koncept zabawy od samego początku powinien wydać się wam mocno wyświechtany. Mamy tu bowiem do czynienia z rozgrywką mocno inspirowaną serią Lemmings. Zamiast przeuroczych zielonowłosych stworzonek mamy tutaj owieczki idące na rzeź. Naszym zadaniem jest natomiast ową rzeź powstrzymać i doprowadzić wymaganą liczbę owiec do wyjścia z danego poziomu. W tymże celu nadajemy naszym podopiecznym specjalne umiejętności - takie jak skakanie czy latanie wzdłuż pionowych przeszkód. Gdy zajdzie taka potrzeba, montujemy w owcach bomby, by zniszczyć stojące na drodze przeszkody. Często też będziemy tworzyć z naszych zwierzątek konstrukcje budowlane, umożliwiające reszcie stada przejście nieosiągalną wcześniej drogą. I na tym w zasadzie wszystko się kończy. Powodzenie misji zawsze zależy tylko i wyłącznie od umiejętnego żonglowania tymi narzędziami. Szkoda, że jest ich w sumie tak niewiele, chociaż fakt faktem, że na późniejszych poziomach i tak trzeba działać na tyle szybko, iż ciężko jest wszystko ogarnąć.

Dalsza część tekstu pod wideo

Po kilku prostszych, niemal instruktażowych etapach gry, zabawa nieco nuży. Na szczęście niedługo potem poziom trudności zaczyna zwyżkować i wówczas bawimy się naprawdę nieźle. Zapewniam, że często będziecie klikać restart, bo inaczej niż metodą prób i błędów niektórych sekcji przejść się nie da. Ukończenie etapów daje pewną satysfakcję, chociaż gra nie potrafi wciągnąć na tyle, by całą noc szarpać poziom za poziomem. W związku z tym stwierdzam, iż Flockers jest lepsze na krótkie posiedzenia niż dłuższe wieczorne sesje. Szkoda zatem, że gra trafia na PS4, a nie na PlayStation Vita, bo w pociągu czy tramwaju sprawdziłaby się dużo lepiej niż w domowym zaciszu.

Twórcy postarali się, by urozmaicić nieco zabawę. Oprócz list rankingowych do każdego poziomu, mamy także osiągnięcia, które pozwolą aktywować nam bonusowe, specjalne owce. Znalazło się także miejsce dla ukrytych poziomów, do których wejścia należy szukać na tradycyjnych planszach. Takie zabiegi sprawiają raczej pozytywne wrażenie, chociaż trzeba przyznać, że nie zmieniają ogólnego odbioru całości, która na dłuższą metę jest po prostu nużąca.

Oprawa wizualna nie robi wielkiego wrażenia, zwłaszcza zważywszy na fakt, że mowa tu o grze wydanej tylko na konsolach nowej generacji. Jest schludnie i tylko schludnie. Nawet jak na małego dewelopera nie można tu mówić o jakichkolwiek fajerwerkach. Postawiono na prezentację rozgrywki za pomocą kamery z boku, w trybie 2,5D. Inaczej zresztą być nie mogło. Flockers utrzymane jest w stylistyce mocno industrialnej. Na planszach pełno jest maszyn, trybów, trybików, szpikulców, kół mechanicznych. Na początku nawet może się to podobać, ale koniec końców pewnie sami zwrócicie uwagę na to, że większość poziomów wygląda przez to bardzo podobnie. Mimo wszystko, jednak da się to zrozumieć - ciężko, by w grze wzorowanej na Lemmingach było inaczej - coś w końcu te nasze owieczki musi zabijać. Albo próbować zabijać.

Nie zwróciłem szczególnej uwagi na udźwiękowienie. Wydaje mi się, że jakaś muzyczka w tle zawsze przygrywa, ale skoro nie dam sobie za to głowy uciąć, to już pewnie domyślacie się, że nawet jeśli jest, to w ucho nie wpada. Nasze owce są w większości bardzo milczące, a odzywają się przeważnie tylko wtedy gdy dzieje im się krzywda - np. gdy coś je przygniecie albo wpadną na kolce. Dźwięki wydobywające się z machin śmierci, jak i gardeł naszego stada wypadają poprawnie i nie ma się do czego przyczepić.

Największą wadą omawianego tytułu wydaje się być cena. 99 złotych za tę grę brzmi jak ponury żart. I nawet 25% zniżki dla posiadaczy PS+ sytuacji nie ratuje. We Flockers nie gra się źle, ale jeśli na sali są jacyś fani Lemmingów, to nawet im odradzam zakup za kwotę wyższą niż 30 złociszy. Bo więcej tytuł wart nie jest, a pieniądze lepiej oszczędzać, mając na uwadze zbliżający się okres jesienno-zimowy, obfity w premiery wysokobudżetowych produkcji.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Flockers

Atuty

  • Całkiem sporo poziomów
  • Kończenie trudniejszych etapów daje satysfakcję
  • Rankingi, osiągnięcia, ukryte poziomy

Wady

  • Cena
  • Przy dłuższych sesjach nuży
  • Średnio sprawdza się na PS4

Lemmingi w innej stylistyce bawią podczas krótkich sesji przy konsoli. Lepiej sprawdziłaby się na PS Vita, ale i na PS4 nie gra się źle.

Kaszana Strona autora
cropper