Recenzja: Rogue Legacy (PS4)

Recenzja: Rogue Legacy (PS4)

Jaszczomb | 03.08.2014, 15:25

Dzień 43. Dalej przemierzam korytarze magicznego zamku, lecz urzędujące tu potwory przybierają na sile. Rany mam rozległe, nie dożyję jutra. Moje wysiłki będzie kontynuował syn – szkoda tylko, że cierpi na Alzheimera i ma ADHD.

Nikt nie jest idealny, ale ojciec wszystkie swoje dzieci kocha, niezależnie od tego, czy są daltonistami, karłami czy mają zespół jelita wrażliwego. Problem zaczyna się w momencie, kiedy taki potomek musi kontynuować misję ojca i pokonać zło trawiące magiczny, losowo generowany zamek.

Dalsza część tekstu pod wideo

Rogue Legacy to dwuwymiarowa platformówka roguelike w stylu retro i, niczym w rewelacyjnym Spelunky, giniemy tutaj często, a nawet po wielu godzinach gry i kilkukrotnym zabiciu ostatniego bossa (niekończące się NewGame+), produkcja wciąż potrafi zaskoczyć czymś nowym.

Po każdej śmierci wybieramy jednego z trójki potomków, którzy różnią się klasą, cechami i czarem. W kwestii klas, na początku możemy wybierać zaledwie między kilkoma podstawowymi jak mag czy rycerz, lecz wraz z rozbudową swojej posiadłości dostajemy dostęp do wojowników ninja, paladynów oraz potężnych smoków i wampirów, a każdy z nich wymaga nieco innego podejścia do rozgrywki.

Przydzielane są także cechy i choroby, wśród których znajdziemy m. in. demencję (widzimy na ekranie nieistniejących przeciwników), Alzheimera (bohater nie może używać mapy) i krótkowzroczność (ekran jest rozmazany z wyjątkiem rzeczy znajdujących się blisko naszej postaci), ale też zabawniejsze i mniej istotne zmiany, jak daltonizm (czarno-biały świat) czy homoseksualizm (nic nie zmienia, homofoby!). W sumie ponad 30 losowo dobieranych cech stale uatrakcyjniających rozgrywkę.

Przed wkroczeniem do zamku, wybierający się na przygodę swego życia bohater rozbudowuje wcześniej rodzinną posiadłość i zwiedza wioskę. Czarodziejka przy użyciu znalezionych run zwiększy nasze możliwości (potrójny skok, dash, wysysanie życia itp.), kowal wykuje rynsztunek na podstawie znalezionych schematów, a architekt jest w stanie przywrócić wcześniejszy rozkład zamku i nie trzeba wtedy zaczynać eksploracji od zera, jednak wszystko to kosztem wysokiego procentu ze znalezionych skarbów.

Niezależnie od rozkładu komnat, zawsze wchodzimy do zamku, na południu zejdziemy do lochów, północ zarezerwowana jest dla wieży, a idąc w prawo wylądujemy w mrocznym lesie. Każda lokacja ma swojego bossa, a po pokonaniu całej czwórki czeka nas walka z największym bydlakiem. Nie możecie pokonać nawet pierwszego szefa? Żaden problem. Zręczni gracze utrzymają się dłużej przy życiu i szybko rozprawią się z mocniejszymi jednostkami, ale nawet ci gorsi, powoli, bo powoli, lecz w końcu nazbierają ekwipunku i magicznych run, by stawić czoła wszystkim niemilcom i wyjść ze starcia zwycięsko. Tempo rozgrywki i rosnący poziom trudności ustala gracz, nie na odwrót.

Sukces tytułu opiera się właśnie na losowości. Czasem trafimy na pustą lokację, czasem na kilka pomieszczeń z rzędu zatłoczonych wręcz potworami. Warto znać swoje możliwości i omijać zbyt niebezpieczne miejscówki, chociaż odrobina refleksu i zręczne palce, a dacie radę każdemu. Albo umrzecie. Ważne, że nie można winić za to tytułu – zawiodły wyłącznie nasze umiejętności i ocena sytuacji. Czyż nie na tym polegać powinny wszystkie gry?

Rogue Legacy tworzone było od początku z myślą o PS Vicie, chociaż ostatecznie zadebiutowało na pecetach. Widać jednak, że twórcy swoje przegrali na przenośnej konsolce, gdyż gra się tak wygodnie, że syndrom „jeszcze jednego potomka”  ograniczony jest jedynie przez baterię handhelda. Nie ma też problemu z przenoszeniem trzech zapisanych stanów gry między konsolką a PS4 i PS3, a biorąc pod uwagę dostępną funkcję Cross-Buy, te nieco ponad 5 dyszek jest w zupełności usprawiedliwione. I może Wam się wydawać, że pół stówki to dużo jak na indyka z oprawą retro, ale przez zaskakujący ogrom zawartości tej produkcji (nawet platynę tu wbijecie) twórcy mogliby spokojnie liczyć sobie więcej. Tylko szkoda grać na wykładzie czy słuchając czegoś w tle, bo soundtrack to miód dla uszu – sprawdźcie choćby ten kawałek:

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Rogue Legacy

Atuty

  • Ciągłe odkrywanie czegoś nowego
  • Stopień trudności zależny od ambicji gracza
  • Syndrom jeszcze jednego potomka
  • Wygodny cross-save
  • Pomysłowe wykorzystanie chorób jako cech
  • Ścieżka dźwiękowa, szczególnie podczas walk z bossami

Wady

  • Trochę przytłacza na początku
  • W kwestii broni mamy tylko miecz z różnymi bonusami

Zdecydowanie najlepszy roguelike od czasów Spelunky. Za taką cenę, na trzy platformy grzech nie wziąć.

Jaszczomb Strona autora
cropper