Recenzja: Gran Turismo 6 (PS3)

Recenzja: Gran Turismo 6 (PS3)

Jakub Wojtkowiak | 11.12.2013, 10:36

Gran Turismo 5, gra wydana w roku 2010 była bez dwóch zdań pozycją świetną. Każdy posiadacz PlayStation 3, który uwielbia motoryzację tytuł ten posiada lub też posiadał. Jak wygląda sprawa z kolejną odsłoną serii? Studio Polyphony pod wodzą Kazunoriego Yamauchi wykonało kawał świetnej roboty - jest lepiej o długość pętli Nurburgring!

Muszę przyznać, że jako osoba, która spędziła niezliczoną ilość godzin w GT5 miałem pewne obawy co do kolejnej odsłony serii. Jak pewnie większość z Was, spodziewałem się premiery GT6 na konsole nowej (a właściwie to już obecnej) generacji. Cóż - nic z tego, Gran Turismo 6 to pozycja stworzona z myślą o PlayStation 3. Już sierpniowa, demonstracyjna wersja gry wraz z dostępem do GT Academy 2013 uspokoiła mnie na tyle, żeby powstrzymać się ze sprzedażą konsoli do 6 grudnia. I wychodzi na to, że zostanie ona jeszcze w moim domu na dłuuugi czas. Dłuuugi.

Dalsza część tekstu pod wideo

O co taki hałas? Jak wiadomo, podstawą każdej gry wyścigowej jest fizyka i model jazdy. A ten w Gran Turismo 6 został usprawniony. I to jak! W końcu czujemy, że samochód ma zawieszenie i opony. Zakręty, dohamowania, szybkie szykany - wszystko to czuć na swój sposób. Pojazdy przechylają się zgodnie z działającymi na nie siłami, czujemy kiedy tracimy kontrolę nad maszyną, kiedy opony zrywają przyczepność i jak je katujemy. Dodatkowo, różnica między kolejnymi parami “kapci” jest bardzo, ale to bardzo odczuwalna. Przy GT6, poprzednia odsłona gry zdaje się przypominać wyścigi kartonowych pudełek lub mydelniczek. Jest tak dobrze! Niestety, pozostając w temacie fizyki, gra nie ustrzegła się, zabawnych bo zabawnych, ale zawsze błędów. W przypadku słabszych pojazdów kompaktowych, posiadających bardzo miękko zestrojone zawieszenie, spotkałem się z sytuacją, że na mocnych dohamowaniach… pojazdy “stawały” na przednich kołach. Jak później okazało, szybsze maszyny (jak Lancer Evo) również lubią pobiegać na przednich łapkach. Zakładam, ze to choroba wieku dziecięcego, która zostanie poprawiona w kolejnej aktualizacji gry.

Ostatnią rzeczą, którą mamy czas podziwiać przy zawrotnych prędkościach osiąganych w tego typu grach, jest grafika. Jednakże tego aspektu gry pominąć zwyczajnie nie mogę - w odniesieniu do “piątki” rewolucji nie ma, ale jest zdecydowana ewolucja w dobrą stronę. Przede wszystkim nowy system oświetlenia jest rewelacyjny - zachody słońca, cienie rzucane przed obiekty i pojazdy oraz dynamiczny system dnia i nocy wygląda świetnie. Szczególnie polecam dłuższą przejażdżkę trasami Matterhorn, Willow Springs oraz Mount Panorama - opad szczęki murowany. I to wszystko na PS3! Jednakże, żeby nie było aż tak różowo, dojrzymy shimmeringi, aliasingi i inne mądre słówka zawierające “ingi” - oprócz tego, cienie czasem lubią się wykrzaczyć, a przy większej ilości dymu gra gubi klatki (niemniej, zdecydowanie rzadziej niż GT5). Tak czy inaczej, niedoróbki graficzne jestem w stanie wybaczyć - zwyczajnie nie ma czasu zwracać na nie uwagi, a całość mimo wszystko prezentuje się zdumiewająco.

Szkoda, że tego samego nie można powiedzieć o dźwiękach. Jak wiadomo, jest to pięta achillesowa serii. Krążyło mnóstwo zarzutów dotyczących Gran Turismo, że samochody brzmią jak odkurzacze i inne sprzęty AGD - niestety, w przypadku nowego dzieła Polyphony inaczej nie jest. Większość maszyn brzmi zbyt podobnie do siebie, a jak wiadomo dobry motor jest jak muzyka w takiej grze. Co wyróżnia się na plus, to dźwięki opon. W zależności, od dobrej mieszanki, kąta wychylenia kół i prędkości pisk katowanych gum brzmi zupełnie inaczej. Zostaje jeszcze kwestia ścieżki dźwiękowej, która niestety jest zupełnie nijaka. Wychodzi na to, że wszystkiego mieć nie można.

Kolejnym, bardzo uciążliwym problemem GT5 był interfejs. Na wszystko trzeba było czekać wieczność, jeśli nie dwie. Wejście do garażu. Wieczność. Kupno pojazdu. Wieczność. Wybranie pojazdu. Wieczność. Mogę tak w kółko. GT6 jest dużo bardziej poukładane w tym względzie - wszystko trwa jedynie pół wieczności, jest bardziej poukładane i przejrzyste. Tuning pojazdu załatwimy w jednym miejscu, jednocześnie mając dostęp do rozbudowanych statystyk i możliwości edycji wielu parametrów dotyczących właściwości jednych samochodów - co jak wiadomo, jest istotnym elementem tego typu gier. Patrząc na to co mogliśmy oglądać przez ostatnie 3 lata, można nawet uznać, że poszczególne elementy Gran Turismo 6 ładują się szybko! Ale to kolejna rzecz, którą zrzucam na, teraz już chyba z czystym sumieniem mogę to napisać, starą konsolę PS3*.

Inne nowości? Proszę bardzo! B-Spec, czyli trybu kierowania losami naszych kierowców w grze nie uświadczymy. I chyba dobrze, bo zamiast pieścić ten tryb, który w gruncie rzeczy mało kogo interesował, w grze zobaczymy sporo umilaczy czasu i elementów, które pozwolą oderwać się od podstawowego trybu kariery. Ktoś reflektuje małą rekonstrukcję przejażdżki po księżycu załogi Apollo 15? Proszę bardzo, żaden problem! Zmniejszone ciążenie, łazik księżycowy, Neil Armstrong za kierownicą i jedziemy! Festiwal w Goodwood? Jasne! Aston Martin One-77, Audi Quattro S1 z Grupy B, do tego na dokładkę RedBull X2010 i jedziemy robić show. Oprócz tego mnóstwo zawodów specjalnych, często polegających na strąceniu odpowiedniej ilości słupków w konkretnym czasie, oraz wyzwania czasowe, które mogą dać popalić.

Sam trzon rozgrywki dla jednego gracza nie został zmieniony - będziemy brać udział w zawodach różnych grup, oczywiście zaczynając od najniższych szczebli i pojazdów ekscytujących, jak zeszłoroczny śnieg. Oczywiście stopniowo, pniemy w górę, docierając do konkretnych maszyn. W odróżnieniu od GT5, licencje wyścigowe stanową integralną część gry - prosto rzecz ujmując, musimy je zdobyć aby móc awansować do wyższych lig. I dobrze!

Pozostaje kwestia pojazdów. Jak wiemy, Polyphony lubi przechwalać się w tym temacie, rzucając liczbami rzędu 1000 pojazdów dostępnych w grze. Tak, ale co z tego jak, na oko, 350 z tego tysiąca to kolejne odmiany Priusa, Nissana GTR i Toyoty GT86, a kolejne “pincet” to, wyglądające, mówiąc elokwentnie - jak kupa, pojazdy standard, które nawet nie mają wnętrza. Ciekawostką jednak jest fakt umieszczenia sekcji z pojazdami koncepcyjnymi. Kolekcję otwiera Mercedes Vision GT - już niedługo, z kolejnymi aktualizacji, do ekipy dołączy znacznie bardziej pokaźna liczba ekip z ciekawymi projektami. Tyle dobrze, że pojazdy klasy premium są zwyczajnie piękne. Polecam wcześniej wymienione trasy w połączeniu z pojazdami, które przypominają dzieła sztuki - Pagani Huayra, może Aston Martin One-77, a może klasyk… Ferrari Dino? Tak, to zdecydowanie rekompensuje część braków gry. Mimo wszystko, szkoda, że twórcy dalej tracą czas na zajmowaniu się pojazdami, które i tak zostaną olane przez 99% graczy. Ten czas mógł zostać przeznaczony chociażby na przemodelowanie części samochodów z grupy standard, lub też inne, ważniejsze elementy gry. Już o modelu zniszczeń nie wspomnę, bo to temat na zupełnie inny tekst. Niestety, korpoświat nami rządzi, licencje muszą być, to też pewne ustępstwa będą czynione, amen.

Pewnie część z Was zaniepokoiła się na wieść o mikrotransakcjach, które w grze się pojawiły. A ja się pytam - mikro co? Płacenie za kredyty jest zupełnie zbędne, chyba, że ktoś cierpi na nadmiar pieniędzy i bardzo małą cierpliwość, wtedy droga wolna. Ogólnie rzecz biorąc, zarobki za poszczególne etapy gry są zadowalające, i w żadnym etapie rozgrywki nie musiałem “farmić golda”, że się tak wyrażę.

Reasumując - jest bardzo dobrze! Na dobrą sprawę, rysuje mi się aktualnie jeden problem, który jest dla mnie bardzo istotny - gra nie ukazała się na na PS4. Wiadomo, że taka decyzja jest rozsądna z ekonomicznego punktu widzenia wydawcy, jednakże mnie, jako konsumenta irytuje potrzeba ciągłego przepinania kabli między konsolami. Oprócz tego, można narzekać na odgłosy silników, pewne niedoróbki graficzne, mimo wszystko wciąż opieszały interfejs czy pięćset Nissanów GTR i miliard pojazdów standard… ale całość prezentuje się tak dobrze i zapewnia tyle godzin rozrywki, że te minusy zwyczajnie bledną w świetle zalet. Mało tego - patrząc w przeszłość, przed GT6 jeszcze długa droga. Łatki, dodatki i inne “dobra” wciąż przed nami.

*Żart! :)

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Gran Turismo 6

Atuty

  • Niesamowicie usprawniona fizyka
  • Nowy system oświetlenia
  • Usprawniony interfejs
  • Dodatki urozmaicające rozgrywkę (np misje księżycowe)

Wady

  • Brak poprawy w kwestii dźwięków
  • Pojazdy “standard” pozostały w niezmienionej od GT5 formie
  • Podciągając to pod minus - brak wersji na PS4!

Jeśli ktokolwiek zastanawiał się nad zakupem, to biorę na siebie odpowiedzialność i wołam - do sklepu biegnij, gdyż Gran Turismo 6 świetną-grą-jest!

Jakub Wojtkowiak Strona autora
cropper