Recenzja: Ratchet & Clank: Nexus (PS3)

Recenzja: Ratchet & Clank: Nexus (PS3)

Paweł Musiolik | 19.11.2013, 12:57

Najczęstszą krytyką kierowaną do wielu serii jest brak zmian i odtwórczość. Jednak są i takie produkcje, w których zmiany psują to co do tej pory funkcjonowało bez szwanku. Do takich zalicza się właśnie Ratchet & Clank, który po dwóch nieudanych eksperymentach w postaci 4 za Jednego i Załoga Q wrócił wreszcie do korzeni i robi to, co potrafił najlepiej – dostarcza fantastycznej przygody. Przygody, która jednak nie jest usłana różami.

Najczęstszą krytyką kierowaną do wielu serii jest brak zmian i odtwórczość. Jednak są i takie produkcje, w których zmiany psują to co do tej pory funkcjonowało bez szwanku. Do takich zalicza się właśnie Ratchet & Clank, który po dwóch nieudanych eksperymentach w postaci 4 za Jednego i Załoga Q wrócił wreszcie do korzeni i robi to, co potrafił najlepiej – dostarcza fantastycznej przygody. Przygody, która jednak nie jest usłana różami.

Dalsza część tekstu pod wideo

Od momentu zapowiedzi Insomniac Games podkreślało, że to jest tytuł plasujący się w kategorii między cyfrową dystrybucją, a produkcją pudełkową zarówno jeśli chodzi o cenę jak i czas w jakim ukończymy Nexusa. I w tym przypadku uczciwie im oddaję – nie kłamali. Produkcja faktycznie jest dłuższa od Quest for Booty, które dało się skończyć w lekko ponad dwie godziny, co można sprawdzić zresztą gdyż do gry dołączono właśnie ten tytuł. Na ile wystarczy Nexus? Lekko ponad pięć godzin jeśli będziemy przeć przed siebie, nie bawiąc się w szukanie dodatkowych „znajdziek” w postaci schematów Ż.U.B.R VII i złotych śrubek. Gdy jednak aktywuje się nam tryb poszukiwacza skarbów, dołóżcie sobie z dwie godziny potrzebne na ukończenie gry za pierwszym razem. Później dostępny jest tryb wyzwań w którym zachowujemy broń, a za złote śruby ulepszamy ją o raz kolejny. Tutaj dopiero zaczyna się zabawa, gdyż mimo mnożnika na zbierane śrubki, wszystko jest drogie jak PlayStation 4 w Brazylii.

Tempo prowadzenia rozgrywki pasuje idealnie do jej czasu. Nawet przez chwilę nie mamy tutaj przestojów, które sztucznie wydłużyłyby ogólny czas gry tylko po to, by w reklamach krzyczeć o 10 godzinach rozgrywki. Czasami połowa tego, a odpowiednio upakowana jest sensowniejsza i przyjemniejsza w odbiorze. Nexus poza odświeżeniem tego, co robiliśmy już w poprzednich częściach, czyli skakania, latania, zbierania śrubek, ulepszania gadżetów, wprowadza podróże do innego wymiaru gdzie dostajemy widok 2D, Clanka w nasze ręce i musimy w dosyć prostych i krótkich poziomach dotrzeć do Zmorka i sprowadzić go do szczeliny co pozwoli nam stworzyć wyłom z innego wymiaru. Drugą nowinką jest pozwalający nam tworzyć strumienie energii wykorzystywane do transportu. Insomniac Games wykorzystało to by dyktować tempo gry i od czasu do czasu zmusić gracza do rozwiązania prostych zadań by przedostać się dalej.

Jeśli chodzi o fabułę, to zamykać ma ona całą trylogię Future (Tools of Destruction, Crank in Time) i odniesienia do poprzednich odsłon są tutaj często obecne, więc wypada choć trochę orientować się w wydarzeniach poprzedzających Nexusa, gdyż gra sama w sobie nijak wyjaśnia chociażby wydarzeń z Crank in Time, które na to co widzimy w trakcie gry miały chyba największy wpływ. Mamy o to naszych bohaterów, których zadaniem jest przetransportowanie wiedźmy Vendry do międzygalaktycznego więzienia i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie tak bardzo oklepany zwrot akcji w której więzień jest odbijany, ktoś ginie, Ratchet obwinia się ale postanawia doprowadzić sprawę do końca. Nie oczekujcie tutaj scen zapadających w pamięć. Wagonik z fabułą jedzie po szynach z góry ustaloną, znaną wszystkim trasą, a przy jej końcu błyskawicznie spada w przepaść. Tak, zakończenie gry jest po prostu słabe. Produkcja ot tak się kończy, nie siląc się o jakąkolwiek dodatkową scenę. Bez różnicy byłoby wstawić czarny ekran z napisem 'Fin' i wrzucić nas do głównego menu. Na szczęście, kolorów całości nadaje bardzo dobra polonizacja ze zmienionym głosem Ratcheta którego da się słuchać bez żadnych wzdrygnięć. Część obsady także albo otrzymała nowe głosy, albo ktoś przyłożył się do pracy. Niestety – w tekście pisanym pojawiają się literówki i to takie, których nikt nie powinien przeoczyć. Brakujące i przestawione litery rzucają się w oczy, co jest dziwne gdy weźmiemy pod uwagę ogólny, wysoki poziom całego tłumaczenia.

Niestety, jak wspomniałem wcześniej, nie ma róży bez kolców, a wędrówka z grą nie jest usłana płatkami tego kwiatu. Gra ma bardzo dużo błędów. Zacinający się dźwięk wpadający w pętlę, która z czasem się wycisza by po sekundzie uderzyć zebranymi dźwiękami w krzywdzącej nasze uszy kakofonii. Zaskakująco często Ratchet blokuje się między elementami planszy i przestaje reagować na nasze komendy. Jedyny sposób – zginąć lub wczytać punkt kontrolny. Są to problemy za które trzeba zganić dewelopera, który przecież nie tworzy produkcji z gigantycznym światem na 200 godzin, a zwyczajną grę platformową na pięć godzin gry. Niestety, ale mamy kolejny przykład coraz to większego olewania testów i wypuszczania naszpikowanych błędami produkcji licząc, że ludzie nie zauważą, a gdy to zrobią – to się połata. Smutne.

Na szczęście całościowy obraz produkcji Insomniac Games wypada pozytywnie. Szkoda, że wcześniej musieliśmy bawić się przy średnio udanych eksperymentach. Mimo relatywnie krótkiego czasu gry widać, że w tej koncepcji studio czuje się najlepiej i takim Ratchetem w ogóle nie jestem zmęczony. Szukając powrotu do korzeni serii – odnaleziono go i to powinno być wystarczającą rekomendacją dla tej produkcji.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Ratchet and Clank: Into the Nexus

Atuty

  • Powrót do korzeni serii
  • Humor trzyma poziom poprzedniczek
  • Przyjemna rozgrywka za niską cenę
  • Bardzo ładny design gry

Wady

  • Błędy z warstwą audio
  • Literówki w polskiej wersji językowej
  • Zakończenie gry jest słabe

Po kilku nieudanych eksperymentach, Insomniac Games wreszcie wróciło do sprawdzonej formuły. Mimo, że grę można ukończyć w lekko ponad 5 godzin, to za tak niską cenę warto zagrać w Ratchet & Clank: Nexus.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper