Recenzja: Spartacus Legends (PS3)

Recenzja: Spartacus Legends (PS3)

misiek_86 | 12.08.2013, 12:00

Spośród wielu pojawiających się na rynku tytułów na licencji filmów czy seriali niewiele prezentuje sobą wysoką jakość. Jeszcze gorzej jest z grami free-to-play, których co tydzień pojawiają się setki, a tylko wąska grupa perełek ma do zaoferowania wciągającą rozgrywkę. Spartacus Legends to gra na licencji popularnego serialu wydana w formule F2P. Moje oczekiwania nie były więc specjalnie wygórowane.

Z drugiej strony pomysł na grę, który wymyślili sobie developerzy z Kung Fu Factory, twórcy m.in. UFC Undisputed 2009 oraz Supremacy MMA, był całkiem ciekawy. Spartacus Legends to skrzyżowanie bijatyki 1 na 1 z uproszczonym modułem strategicznym. Fabuła jest za to prosta jak konstrukcja cepa – przejmujemy kontrolę nad niegdyś słynną, a teraz podupadającą szkołą dla gladiatorów. Naszym zadaniem jest pozyskiwać nowych rekrutów, posyłać ich do walk i powoli odbudowywać dawny prestiż naszej instytucji. Niestety całkowicie brakuje tu niektórych spośród elementów, które zaważyły o sukcesie serialu. Co prawda przemoc jest (o tym później), ale brakuje zarówno silnych, historycznych postaci i rozgrywek między nimi, jak i wszechobecnego seksu. Być może ten ostatni fragment wywołuje jedynie uśmiech na waszych twarzach, ale gwarantuje Wam ,że emitowana u nas przez HBO seria nie osiągałaby tak dobrych wyników oglądalności gdyby nie masa powabnych kobiet i różne mniej lub bardziej typowe rzeczy, które się z nimi na ekranie dzieją…

Dalsza część tekstu pod wideo

spartacus legends

No ale wróćmy do tego, czym Spartacus Legends jest. Przecież gra nie zawsze musi mieć przełomową fabułę, aby dostarczać przyjemności z rozgrywki. Do tego często wystarczą przemyślane i dobrze zrealizowane mechanizmy gameplayu. Zacznę od opisu warstwy, którą wypada, z powodu braku lepszego określenia, nazwać strategiczną. Tych z Was, którzy wyobrażali sobie, że wpływ grającego na świat przedstawiony w Spartacus Legends będzie duży muszę od razu rozczarować. Nie da się tu ani w żaden sposób rozwijać szkoły, którą teoretycznie zarządzamy ani trenować gladiatorów. Jedyna czynność zarządcza, którą się zajmujemy, to rekrutowanie wojaków, czytaj - zakup niewolników o ponadprzeciętnych możliwościach fizycznych oraz ekwipowanie ich w coraz lepszy sprzęt (broń, hełmy, napierśniki, nakolanniki etc.). Sprzęt natomiast wpływa na zwiększenie różnych statystyk naszych osiłków i dodaje im czasem umiejętności oraz w konsekwencji podwyższa ich ranking. Na początku możemy mieć tylko dwóch gladiatorów, z czego pierwszego dostajemy gratis, a kolejne „sloty” można wykupić za solidne sumki zarabianych w grze srebrnych monet (maksymalnie nasza szkoła może posiadać ośmiu reprezentantów). Skoro już mowa o monetach, to trzeba wyjaśnić system rozwoju wykorzystany w tej produkcji. Mamy tu do czynienia z trzema walutami. Srebrne monety oraz punkty sławy zarabiamy wraz z kolejnymi walkami. Te pierwsze wydajemy na wszystkie opisane we wcześniejszym akapicie dobra materialne. Co istotne – pewną ilość punktów sławy oraz srebrnych monet dostajemy nawet jeśli przegramy walkę, ale zrobimy pozytywne wrażenie na obserwującej ją gawiedzi. Punkty sławy pomagają nam natomiast osiągać kolejne poziomy doświadczenia. Wraz z kolejnymi levelami odblokowujemy dostęp do nowych, bardziej prestiżowych aren i starć z pomniejszymi przeciwnikami oraz bossami, a także odblokowujemy możliwość zakupienia mocniejszych sprzętów.

Awanse na kolejne poziomy przynoszą nam także pewną, niewielką liczbę monet złotych (na początku jedną, potem dwie, trzy itd.). Dzięki tej walucie możemy m.in. odblokować wcześniej dostęp do najmocniejszych broni czy zmienić perki przypisane gladiatorom. Te bonusowe umiejętności otrzymujemy w nagrodę za pokonanie bossów. Jest ich całe mnóstwo, od prostych w rodzaju +10 punktów do obrony, po bardziej skomplikowane i sytuacyjne, na przykład oferujące szereg bonusów przeciwko konkretnemu rodzajowi przeciwników lub takie wzmacniające postać, gdy ta jest blisko śmierci. Niestety liczba slotów na perki jest bardzo ograniczona, większość osiłków ma jeden lub dwa takowe. Jeśli więc chcemy po wygranej walce przyjąć nową umiejętność, to zwykle kończy się to pozbyciem się dwóch złotych monet. Tutaj do gry wchodzi dostępny w głównym menu pod trójkątem sklepik, gdzie za realną gotówkę można nabyć szereg różnych paczek „golda”. Swoją drogą radzę uważać wizytując ten przybytek, bo najdroższy pakiet kosztuje aż 597 zł (tak, PIĘĆSET DZIEWIĘĆDZIESIĄT SIEDEM POLSKICH ZŁOTYCH!), więc kliknięcie w niego może okazać się bardzo drogą pomyłką. Trzeba jednak twórcom oddać, że płaci się tutaj za przyspieszenie progresji, ale nie jest ono niezbędne, aby grać i wbijać kolejne poziomy. W pewnym momencie grając za darmo napotykamy przeciwników, którzy mają dużo lepszy sprzęt od naszych reprezentantów i pokonanie ich wymaga dużo szczęścia i małpiego refleksu albo farmienia słabszych rywali, a w efekcie mozolnego nabijania konta w celu zakupu lepszych broni i zbroi.

spartacus legends 3

Gdyby walka była wciągająca, to powyższy proces nie stanowiłby aż takiego problemu. Niestety stanowi ona element słabszy od przeciętnej przecież warstwy zarządczej. Na początku wydaje się całkiem rozbudowana. Mamy tu 4 rodzaje ciosów (słabe i mocne uderzenie bronią, przebicie obrony przeciwnika oraz chwyt), blok oraz unik (na boki lub przód/tył, zależnie od wychylenia gałki). Tak na marginesie to gra doskonale sprawdziłaby się na PS Vita, ponieważ wykorzystuje akurat 4 przycisków – geometryczne oraz L1 i R1, ale niestety developer przygotował jedynie wersję na PS3. Ciosy można oczywiście łączyć w kombosy, które są inne dla każdego rodzaju broni. Tych też jest całkiem sporo – od standardowego zestawu miecz i tarcza przez 2 sztylety/miecze, po młoty i trójzęby. Niestety szybko okazuje się, że w przypadku każdego stylu wystarczy znaleźć 2-3 najlepsze kombinacje i mashować je do upadłego. W ten sposób wygrywa się bez wysiłku każdą walkę z przeciwnikiem o rankingu podobnym lub o 10-20 punktów wyższym. Natomiast tak jak pisałem wcześniej tych o wiele lepiej wyposażonych praktycznie pokonać się nie da, bo zadają kilka razy tyle obrażeń jednym ciosem, co nasz nieszczęsny bohater. Starcia są dość dynamiczne, niestety w ich trakcie widać masę niedoróbek, wynikających najprawdopodobniej z ograniczonego budżetu. Po pierwsze wszystkie widoczne na ekranie elementy (postaci, areny, widzowie) są niezbyt szczegółowe i bardzo „plastikowe”, a animacje ciosów sprawiają wrażenie, jakby miały o połowę klatek animacji za mało, przez co nie wyglądają wiarygodnie. Czasem szwankuje detekcja kolizji, gdy ewidentnie widzimy, że jeden z wojaków był szybszy i to jego trafienie powinno zadać obrażenia, ale to on obrywa i traci ułamek paska energii. Silnym punktem gry miały być również krwawe wykończenia, które możemy wykonać na przeciwniku, gdy walczyliśmy w pięknym stylu i zebraliśmy bardzo dużo punktów sławy od publiczności. Niestety są one tragicznie wykonane i w odróżnieniu od co lepszych Fatality z ostatniego Mortal Kombat nie wywołują grymasu zniesmaczenia, ale co najwyżej złośliwy uśmiech.

spartacus legends 2

W menu gry dostępne są też starcia online, ale cierpią one na wszystkie wady, które opisałem powyżej, a do tego nie raz zdarza się skryptowi spasować ze sobą przeciwników na bardzo różnych poziomach doświadczenia, co owocuje krótkimi, nierównymi i (dla strony przegrywającej) wkurzającymi pojedynkami). Wracając na chwilę do technikaliów, to warstwa dźwiękowa jest tu trochę lepsza od graficznej, można powiedzieć, że poprawna, każda broń brzmi trochę inaczej, a motyw muzyczny w menu pozytywnie nastawia do walki pod warunkiem, że nie robicie sobie zbyt długich jednorazowych sesji z tym tytułem.

Spartacus Legends to gra przyzwoita, do tego mająca niegorszący system free-to-play. Płacić można, ale nie jest to niezbędne do progresji. Pytanie brzmi jednak czy warto jej poświęcić dziesiątki godzin potrzebne do odblokowania wszystkiego i wbicia platynowego trofeum. W mojej opinii nie. Na rynku jest dostępna masa innych, lepszych bijatyk, zarówno 2D, jak i 3D. Bez problemu wymieniłbym przynajmniej 10-15 tytułów, które można nabyć obecnie za mniej niż 50-60 zł i bawić się z nimi dużo lepiej. Jeśli wabikiem dla was miała być natomiast dołożona do mordobicia warstwa strategiczna, to też odradzam, bo jest ona bardzo, ale to bardzo uproszczona. Nie wspominając już o tym, że Ubisoft zrobił nam niemiłą niespodziankę i kazał czekać na Spartacus Legends z niewiadomych przyczyn (zapewne biznesowo-prawnych) kilka tygodni dłużej niż użytkownikom Xboxa 360.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Spartacus Legends

Atuty

  • Nienachalne mikropłatności
  • Spora różnorodność stylów walki i sprzętu
  • Niezły motyw muzyczny

Wady

  • Nudna i powtarzalna rozgrywka
  • Brzydka grafika
  • Nie zawsze płynna animacja
  • Do bólu uproszczone zarządzanie
  • Miałka fabuła
  • Słabe wykorzystane licencji

Materiał na konkretny i brutalny tytuł był. Efekt końcowy przedstawia tylko brutalność. Pomysł gdzieś zatracono. Na plus - nieinwazyjne mikropłatności.

misiek_86 Strona autora
cropper