Recenzja: Remember Me (PS3)

Recenzja: Remember Me (PS3)

VergilDH | 10.06.2013, 13:00

Sukces, jaki odniósł Deus Ex: Bunt Ludzkości, sprawił, że wydawcy postanowili wrócić do cyberpunkowych klimatów, dzięki czemu produkcji rozgrywających się w takich realiach powstaje obecnie dosłownie na pęczki. Wydawać by się mogło, że Remember Me także próbuje wpasować się w ten trend – jak się jednak okazuje, dzieło ekipy Dontnod Entertainment wprowadza wiele nowatorskich rozwiązań, pozwalających określić je mianem całkowicie świeżego produktu.

Akcja Remember Me rozgrywa się w futurystycznym Paryżu z 2084 roku. Nie będę zagłębiał się zbytnio w szczegóły dotyczące historii tego miasta, gdyż w ten sposób zepsułbym Wam zabawę – dość powiedzieć, że w Europie miała miejsce wyniszczająca wojna, a większość dawnych, lśniących miejsc stała się praktycznie niezdatna do zamieszkania. Paryskie władze podjęły więc decyzję o zagospodarowaniu miasta na nowo – po raz pierwszy pojawiły się tam wieżowce, przy których słynna Wieża Eiffla wygląda... cóż, znacznie mniej imponująco, niż ma to miejsce obecnie. Rozwój technologiczny, jaki dokonał się na przestrzeni kilku dziesięcioleci, pozwolił natomiast na opanowanie... wspomnień. Te stanowią w nowym świecie klucz do wszystkiego – ludzie oszaleli na ich punkcie, wydają masę pieniędzy na usuwanie ze swojej pamięci złych przeżyć i utrwalanie tych dobrych oraz aplikowanie sobie... zupełnie nowych. Nie raz i nie dwa można tutaj natknąć się na sytuacje, w których obywatele miasta przystają przy jednym ze specjalnych automatów, by „przypomnieć” sobie pierwszy pocałunek czy młodzieńczą, gorącą miłość. Wszystko to dzięki tak zwanemu implantowi sensen, który łączy się z określonymi obszarami mózgu i może mieć na nie bezpośredni wpływ. Nie ma niestety róży bez kolców – w branży zaroiło się od korporacji, które zbijają majątek na naiwności ludzi, przy okazji otrzymując dostęp do ich własnych, prywatnych wspomnień. Prym wiedzie tutaj organizacja Memorize, która nie cofnie się przed niczym, byle tylko pozyskać nowych klientów, a przy okazji zatrzymać ich przy sobie.

Dalsza część tekstu pod wideo

f015bd29ee6b4ddb8f3d94e867ebb953

W tym oto, niezbyt gościnnym świecie, przyszło żyć Nilin, czyli głównej bohaterce. Rudowłosą dziewczynę poznajemy jednak w momencie, w którym jej pamięć zostaje z niewiadomych przyczyn doszczętnie wyczyszczona, a ona sama ma odbyć wieloletnią odsiadkę w największym i najnowocześniejszym na świecie więzieniu – w Bastylii. Nieoczekiwana pomoc z zewnątrz pozwala jej wydostać się z tego miejsca, a od tej pory przyświeca jej jeden cel – odzyskanie dawnych wspomnień i zdobycie wiedzy na temat tego, kim właściwie jest. Nie jest to jednak łatwe zadanie – nim uda jej się je zrealizować (bądź nie), musi wykonać szereg zleceń od tutejszego „ruchu oporu”, jakim są tak zwani Erroryści. Jak się bowiem szybko okazuje, ona sama była jedną z nich i aktywnie uczestniczyła w toczonej przez nich walce o wolność obywateli. Każdy kij ma jednak dwa końce, toteż oni również nie są tak nieskazitelni, jak mogłoby się na początku wydawać.

Po ucieczce z Bastylii, Nilin nie bez powodu zostaje określona mianem „wroga publicznego numer jeden”. Bohaterka potrafi nie tylko robić użytek z siły własnych mięśni i umiejętności wykradania wspomnień innych. Tym, co wyróżnia ją na tle „konkurencji” jest bowiem zdolność manipulacji wspomnieniami, przez co może niejako „naginać” rzeczywistość wedle własnych potrzeb. Oczywiście ma to odzwierciedlenie w rozgrywce – w kluczowych momentach możemy przedrzeć się do umysłu danego nieszczęśnika, obejrzeć jego świeże przeżycia i... cóż, dopiero wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa. Całość polega na wyszukiwaniu błędów w pamięci i doprowadzeniu do takiego przebiegu sytuacji, który byłby dla nas korzystny. Najlepszym przykładem jest tutaj przerabiany na wszystkie strony moment, w którym Nilinprzekonuje” swojego wroga do tego, że w trakcie małżeńskiej kłótni... zabił swoją żonę. Nim jednak do tego dochodzi, musi nie tylko odbezpieczyć pistolet, lecz także zrzucić ze stołu butelkę (by furiat przypadkiem nie sięgnął po nią, chcąc wyżyć się na bezbronnej kobiecie) i niejako wsunąć broń w jego dłoń. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że choć w praktyce sprawdza się to znakomicie, twórcy nie wykorzystali potencjału drzemiącego w tym rozwiązaniu. Momenty, w których możemy bawić się wspomnieniami innych, możemy bowiem policzyć na palcach jednej ręki... Od czasu do czasu możemy także wykradać wspomnienia, by pozyskać cenne wiadomości, a także korzystać z tak zwanych Mnemembran – stanowią one wirtualne odzwierciedlenie przeżyć danej postaci i pozwalają nam się dostać do miejsc, które w przeciwnym wypadku byłyby przed nami zamknięte.

5b483e6aa5d7628777053930b8e549e5

Przez lwią część rozgrywki Remember Me jest zatem klasyczną grą akcji. Twórcy nie oddali w nasze ręce otwartego świata – zamiast tego odwiedzamy tutaj szereg zróżnicowanych lokacji. Grając w dzieło Dontnod Entertainment gwarantujemy sobie wycieczkę po niemal całym Paryżu – trafiamy tu do miejscowych slumsów, które stały się siedzibą Errorystów (i nie tylko), tutejszego metra, do dzielnic zamieszkanych przez bogatą część społeczeństwa, a także do wspomnianej wcześniej Bastylii. Co by nie mówić, lokacje zachwycają bogactwem detali – więzienie nieustannie patrolują drony, na ulicach wyświetlane są szyldy sklepów (do których nie można niestety wchodzić), a w podziemiach jest brudno, szaro, mokro i ponuro. Wszystko jest tutaj na swoim miejscu i w zasadzie wszędzie znajdzie się jakiś element, na którym warto zawiesić oko, dzięki czemu zwiedzanie Neo-Paryża to czysta przyjemność. Należy jednak odnotować, że nie możemy sobie pozwolić na zbytnią wolność – lokacje mają korytarzową strukturę i rzadko dają nam możliwość wybrania drogi prowadzącej do celu. Mimo wszystko od czasu do czasu warto skręcić w jedną z bocznych ścieżek, by natknąć się na jedną ze „znajdziek”. Wśród nich znajdziemy Wspomnienia Mnesit (będące kopalnią informacji o świecie gry), a także Plastry SAT (zwiększające ilość punktów życia) oraz Doładowania skupienia, które przydają się w trakcie walki.

Walka stanowi tutaj więcej niż połowę zabawy i trzeba przyznać, że została zrealizowana naprawdę nieźle. Remember Me nie kopiuje zbyt wielu rozwiązań znanych z innych gier i wprowadza do rozgrywki powiew świeżości. Bohaterka już na starcie potrafi się bić, jednakże bezpośrednie starcia z oponentami idą jej znacznie lepiej, jeśli jej w tym pomożemy. W trakcie rozgrywki zdobywamy bowiem punkty pamięci, a po uzbieraniu odpowiedniej ich ilości, możemy odblokować jeden z tak zwanych pressenów, czyli... ciosów. Te natomiast możemy przyporządkować do jednej z kombinacji i zapewnić sobie dodatkowe efekty w trakcie walki. W nasze ręce oddano presseny lecznicze, presseny zwiększające siłę zadawanych przez nią ciosów oraz stopień skupienia (które jest konieczne do wykonywania tak zwanych s-pressenów, czyli ciosów specjalnych), a także presseny zmniejszające czasstygnięcia” tych ostatnich. Wspomniane wcześniej s-presseny przydają się głównie „w czarnej godzinie” - dzięki nim bowiem możemy powiększyć naszą siłę rażenia, wykonać cios zadający duże obrażenia grupie przeciwników, czy choćby przekonać pobliskie roboty, by wzięły na celownik naszych wrogów. System sprawdza się znakomicie, a po opanowaniu odpowiedniego rytmu (który jest konieczny do wykonania określonej kombinacji) okazuje się być niezwykle intuicyjny.

Czy jest tu z kim walczyć? Ależ oczywiście. Na naszej drodze staje kilkanaście rodzajów przeciwników, a najbardziej nietypowymi są Leaperzy, którzy z całą pewnością zasługują na miano cybernetycznych zombie – z jakichś przyczyn ich organizmy odrzuciły sensena, co doprowadziło do całkowitej regresji ich osobowości i rozbudziło w nich nieposkromioną agresję. Ponadto, musimy także stawić czoła tutejszym służbom porządkowym (poszczególni stróże prawa różnią się wyposażeniem i wytrzymałością), a także kilku bossom, na których pokonanie należy znaleźć określony sposób (co wcale nie jest trudne). Uczciwie trzeba jednak przyznać, że oponenci nie należą do szczególnie inteligentnych, toteż walka nie sprawia żadnych problemów nawet na najwyższym poziomie trudności. Ot, czasami zdarzy im się nas trafić, jednak koniec końców nie stanowią większego zagrożenia.

cd3d046e95cf022ef90810cf12ea2da2

Co prawda Nilin nie korzysta z broni palnej, jednakże w zamian korzysta z tak zwanego spamera. Ten potrafi zakłócać działanie urządzeń elektronicznych, ranić przeciwników z dystansu, a w późniejszej fazie rozgrywki... przesuwać niektóre przedmioty. To ostatnie przydaje się zwłaszcza w trakcie rozwiązywania prostych zagadek środowiskowych, których jest tutaj naprawdę sporo, podobnie jak wspinaczki. Nilin najwyraźniej brała lekcje u Nathana Drake'a i Ezio Auditore, gdyż wspinanie się na elementy otoczenia i skakanie po dachach idzie jej całkiem nieźle. Zadania domowego nie odrobili jednak twórcy, toteż takie możliwości roztaczają przed nami wyłącznie w momentach, w których zostało to przez nich przewidziane. W przeciwnym wypadku wachlarz ruchów bohaterki i możliwości korzystania z dostępnego ekwipunku zostają zredukowane do niezbędnego minimum. Szkoda, ale jak się nie ma, co się lubi...

Remember Me wygląda naprawdę dobrze. Tyczy się to nie tylko głównej bohaterki (która sprawia pozytywne wrażenie zarówno pod względem estetycznym, jak „technicznym”), lecz również lokacji, o czym wspominałem wcześniej, a także modeli przeciwników. Co prawda można przyczepić się do animacji, które wypada odrobinę sztywno (aczkolwiek wcale nie rzuca się to tak bardzo w oczy), a także do mimiki, która mogłaby być nieco bogatsza, jednak koniec końców do oprawy zbytnio nie można się przyczepić. Na osobną uwagę zasługuje jednak warstwa dźwiękowa, która stanowi prawdziwe mistrzostwo. Oczywiście elektroniczne brzmienia wymieszane z instrumentalnymi motywami nie każdemu muszą przypaść do gustu, jednakże muzyka doskonale dostosowuje się do wydarzeń rozgrywających się na ekranie i naszych poczynań. Świetnie wypadli również aktorzy wcielający się w określonych bohaterów nadając nadali im wiarygodności.

Remember Me nie jest produkcją wybitną, aczkolwiek to wciąż bardzo dobry tytuł. Gra broni się głównie dzięki interesującej warstwie fabularnej, barwnym bohaterom, ciekawemu pomysłowi na czas i miejsce akcji, a także zróżnicowanej rozgrywce. Oczywiście można doszukać się tutaj kilku wad, jednakże koniec końców dochodzi się do wniosku, że studio Dontnod Entertainment odwaliło kawał dobrej roboty. Nic tylko czekać na kolejne wieści z Neo-Paryża – przecież jest jeszcze tyle do zrobienia...

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Remember Me

Atuty

  • Interesująca fabuła
  • Czas i miejsce akcji wyróżniają ten tytuł na tle innych produkcji
  • Odwiedzane miejsca potrafią zauroczyć
  • Ładna oprawa graficzna i doskonała warstwa dźwiękowa
  • Interesujący model walki wprowadzający nowe rozwiązania
  • Możliwość manipulowania wspomnieniami wnosi powiew świeżości do rozgrywki

Wady

  • Lokacje stanowią jedynie tło dla rozgrywających się na ekranie wydarzeń
  • Wspinaczka dostępna tylko w przewidzianych przez twórców momentach
  • Niewykorzystany potencjał drzemiący w manipulacji wspomnieniami
  • Mało rozgarnięci przeciwnicy

Capcom postąpił bardzo odważnie przyjmując pod swoje skrzydła produkcję dontnod. Czy się opłacało? Ostatecznie gra nie przyniesie chwały japońskiej firmie, ale sama w sobie jest całkiem świeżym powietrzem pod koniec tej generacji.

VergilDH Strona autora
cropper