Recenzja: Men's Room Mayhem (PSV/PSN)

Recenzja: Men's Room Mayhem (PSV/PSN)

Paweł Musiolik | 26.05.2013, 13:15

Ponad 20 lat temu gry tworzono na pęczki, robić to mógł każdy kto chciał i potrafił, co skutkowało nie tylko zalewem wielu klonów popularnej produkcji, ale także czasami zaskakującymi pomysłami przekutymi w produkt elektronicznej rozrywki. Ta era od jakiegoś czasu wróciła na sprzęty mobilne i PC-ty, a teraz coraz to mocniej atakuje konsole Sony. Nie wiem jak bardzo szalony był człowiek, który wymyślił grę o kierowaniu ludźmi w toaletach, ale chyba wystarczająco na tyle, by nie tylko zacząć pracę nad tym projektem, ale i przekonać Sony by to pojawiło się w PlayStation Store.

Tak, Men's Room Mayhem to produkcja w której jesteśmy boskim palcem wskazującym zabłąkanym duszyczką gdzie mają udać się załatwić swoje fizjologiczne potrzeby, czy umyć ręce po tej czynności i którędy opuścić miejsce odcedzania kartofelków. Wiem, że brzmi to absurdalnie w opisie, ale uwierzcie – ten absurd przekłada się na rozgrywkę. Odpalając grę, którą wyceniono na 9,50 złotych mamy dostępne dwa tryby gry na siedmiu planszach, które są usytuowane w różnych lokacjach. Na start mamy malutką toaletę w jakiejś małej restauracyjce. Jedna toaleta, trzy pisuary i dwie umywalki do mycia rąk, które jest opcjonalne – dodaje nam punkty do wyniku, ale nie jest potrzebne by zaliczyło nam naszego człowieczka. Tych za to mamy kilkanaście modeli, które w podstawowej wersji różnic się mogą tylko tym, jak szybko zmierzają do toalety. Jeśli kogoś pęcherz przyciska za mocno – wtedy bardzo szybko przebiera swoimi nóżkami. Im dalej w las tym częściej spotykamy unikatowe dla danej lokacji osoby, które mają specjalne zachowania. Kobieta w dyskotece ma promień w który nie może wejść żaden facet, hippis czasami zapomina gdzie ma pójść, a nabuzowany testosteronem osiłek idzie gdzie mu się podoba i lepiej by nikt nie wchodził mu w drogę. Kolejne plansze to także więcej toalet, więcej pisuarów i inne konstrukcje, które wymagają od nas gimnastykowania w trakcie gry. Jednak jak ona wygląda?

Dalsza część tekstu pod wideo

men2

Wszystko opiera się na rysowaniu palcem ścieżek, którymi podróżować będą nasi „podwładni”. Musimy robić to tak by jak najszybciej załatwili swoje potrzeby, ewentualnie umyli rączki (Rysiu czuwa!) i udali się do wyjścia. Trzeba także pamiętać o dwóch sprawach – drogi facetów nie mogą się skrzyżować, bo jak powszechnie wiadomo – dwóch facetów z pełnym pęcherzem to konflikt murowany, oraz druga sprawa, a raczej poszanowanie pewnej zasady. Sikając w pisuarze musi być jedno miejsce odstępu, wtedy gość czuje się komfortowo i otrzymuje dodatkowe punkty. Nie musimy tego przestrzegać, ale warto o tym pamiętać. Co ciekawe, im więcej się dzieje na ekranie, tym lepszy mnożnik mamy i więcej punktów zbieramy, toteż musimy bardzo szybko załapać smyranie naszym paluchem jak dyrygent batutą w trakcie koncertu w filharmonii. A gdy skończymy rundę (podzielono wszystko na fale, jak w grach tower defense), opcjonalnie czyścimy kibel ze śladów uryny (gdy ktoś nie zdąży) albo krwi, gdyby ktoś się pobił. Jeśli stanie się to pięć razy i za szóstym ktoś się znowu pobije – game over. I tak, muszle klozetowe także wyczyścimy. Tak, zrobimy to palcem.

men1

Nie jest to gra z którą spędzimy bardzo dużo czasu za jednym posiedzeniem. Raczej to typ gry kibelkowej, na 10-15 minut posiedzenia. Jeśli interesują nas wyzwania, które stawia przed nami gra (zrób 3 spiny w jednej rundzie, albo obsłuż 100 ludzi w grze), to trochę nam zejdzie czasu z kombinowaniem, ale ogólnie nie spodziewajcie się szału po tej grze. Na szczęście warstwa audio-wizualna nie odrzuca. Ładnie narysowane toalety, wszystko podane w 2D, cenzura w trakcie oddawania moczu, czy gdy poszarpią się delikwenci. No dobra, to akurat bez różnicy. Nie oczekujmy oprawy, która nas powali, ale całością pasuje do tej produkcji. Bardzo dziwnej tak na marginesie.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Men's Room Mayhem

Atuty

  • Tania, przystępna
  • Ciekawy pomysł
  • Tak bardzo pokręcona, że aż fajna

Wady

  • Bardzo szybko nuży
  • Tylko dwa tryby gry
  • Mało plansz

Na taki pomysł wpaść mogli tylko goście po piwie, w oczekiwaniu na zwolnienie pisuaru. O dziwo, gra potrafi wciągnąć i rozbawić, ale niestety - na bardzo krótko.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper