Recenzja: Sports Champions 2 (PS3)

Recenzja: Sports Champions 2 (PS3)

Paweł Musiolik | 15.11.2012, 17:57

„Po co mam grać w głupie gry skoro mogą pójść poćwiczyć” - taki argument jest najczęściej słyszany, gdy ktoś stara się wytknąć graczom fakt przesiadywania przed konsolą i brak ruchu fizycznego, o ile oczywiście nie liczymy sprintów do lodówki i łazienki. Barierę przełamało Nintendo ze swoim Wii Sports, które szturmem zdobyło koła gospodyń wiejskich, zloty ludzi nieaktywnych i przede wszystkim – zwykłych osób nie grających na co dzień.

Minęło parę lat i wraz z wprowadzeniem PlayStation Move, także Sony postanowiło wprowadzić markę PlayStation pod strzechy i rozruszać ludzi. Pierwsza odsłona Sports Champions z mety została okrzyknięta fantastycznym tytułem, co nie dziwi gdy obserwuje się zmagania w ping-pongu...Mijają niecałe dwa lata i Zydangi Games dostarcza nam drugiej odsłony tytułu, który stał się „twarzą” PS Move. Wsłuchani i wczytani w opinie zwykłych ludzi, nie grup focusowych, postanowiono zakasać rękawy do roboty i naprawić to co było nie do końca sprawne, a także przetasować dostępne dyscypliny i wrzucić te bardziej znane. Dlatego z poprzedniej gry zostało tylko łucznictwo. Zamiast walk gladiatorów i ping-pongu mamy teraz kręgle, jazdę na nartach, tenis, golf i boks. Niektórych może ten fakt mierzić – znaczna większość się ucieszy. Dzięki temu zabiegowi otrzymaliśmy nowy, ulepszony produkt, który spodoba się nawet osobom grającym w poprzednią odsłonę. Gdyby nie zmiany – byłby mocno nieświeży, odgrzany kotlet.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zanim zaczniecie lekturę musicie wiedzieć, że bez kontrolera ruchowego ani rusz, a i przyda się mocno ten drugi, bo w trakcie gry w kręgle używamy jednego, to jednak jazda na nartach z dwoma kontrolerami PS Move jest po prostu wygodniejsza i dużo bardziej naturalna. Zresztą i tak gdy będziemy chcieli zagrać z kimś, to na jednym kontrolerze się nie skończy. Poza nimi, potrzebować będziemy znacznej ilości miejsca jeśli chcemy z kimś zagrać razem. Wspólnym harcom z kontrolerem ruchowym pozwoli nam się oddać tryb Party w który możemy zagrać w maksymalnie do 4 graczy i z minimalnym wymaganiem – jednego Move'a na gracza. Na starcie możemy zrobić sobie zdjęcie, przypisać odzywkę, wybrać długość gier i preferowaną playlistę. Po tych decyzjach zaczynamy rywalizację i pod koniec otrzymujemy raport z pola sportowej walki. Zwycięzca może zapisać swoje zdjęcie w XMB lub wrzucić na Facebooka by pochwalić się znajomym jaki z niego sportowiec. I przy okazji załapać parę „lajków” od swojej sympatii.

Jeśli nie chcemy jednak bawić się w większym gronie znajomych, lub po prostu wolimy zaliczać pojedyncze wyzwania, to możemy także to robić samemu lub w dwóch graczy. Jak wspomniałem, oddano nam pięć nowych konkurencji gdzie ciężko wybrać najlepszą z racji tego, że wszystkie są po prostu dopracowane i świetnie odwzorowują prawdziwe ruchy. Jednak jeśli pod przymusem bym musiał wybierać, to chyba lepiej można by było wykonać tenis. Jednak wina nie leży w przypadku tej dyscypliny w złem implementacji sczytywania ruchów, a lekko leniwego SI naszego zawodnika, który często odpuszcza piłki netowe. Ale gdy chodzi o samo sterowanie to te spisuje się bez zarzutu – forehandy, backhandy czy serwisy prezentują się bardzo realistycznie jak na taką produkcję.

Kolejne sporty wypadają równie dobrze, o ile nawet nie lepiej. Weźmy na tapetę taki boks w których machanie rękami jak na wiejskiej imprezie techno nie przejdzie i SI sklepie nam wirtualną gębę już po pierwszej rundzie. Chcecie wygrać – starajcie się i wyprowadzajcie ciosy dokładnie. Wiadomo, że gra idzie na pewne uproszczenia, ale musimy się serio przykładać i walczyć z głową – wprowadzono licznik wytrzymałości, który schodzi gdy używamy ciosów lub przyjmujemy razy, więc odpadają szaleńce ataki bez głowy. Szybko załapiemy pompę i dzień dziecka skończy się szybciej niż ktokolwiek myślał. Dlatego kluczem jest defensywa – zupełnie jak w prawdziwym sporcie. Wymierzenie paru celnych ciosów ma większą wartość niż głupie klepanie w blok.

Poznaliście subiektywnie najsłabszy i najmocniejszy sport w tej grze, co z resztą? W łucznictwie zmieniło się niewiele – zmieniono liczenie do zwycięstwa, gdzie poza punktów musimy wygrać większość rund. Trochę bardziej sprawiedliwe rozwiązanie niż ciułanie punkcików. Kręgle towarzyszą PS Move już od Mistrzostw Zawodników Nocnych, więc i tutaj wypadło bardzo dobrze. Nie tylko zależy od tego jak duży zamach weźmiemy, ale też jak ułożymy nadgarstek przy rzucie kulą. Możemy odpowiednio podkręcić, rzucić mocniej lub słabiej dostosowując ruch naszej ręki. Czuć, że faktycznie mamy władzę nad tym co robimy. Golf eksploatowany jest w wielu grach, ale tutaj wypada ciut lepiej. Po prostu bardziej precyzyjne ruchy możemy wykonać i mieć większy wpływ na to, gdzie uderzymy piłeczkę. Na sam koniec zostawiłem sobie zjazd na nartach wobec którego miałem obawy, ale ostatecznie wypadł on bardzo dobrze. Tutaj jest przykład, że najlepiej grać dwoma PS Move gdyż dziwnie macha się jednym „kijkiem”. Podobnie gdy chcemy przyspieszyć – możemy opuścić Move'a, ale naturalniej jest po prostu przykucnąć.

Dlatego można się cieszyć, że tak dobrze odwzorowano nasze ruchy, gdyż jest to najważniejszy element w tym tytule. Nawet taka sobie grafika, która i tak zaliczyła mocny lifting nam nie przeszkadza. Poprawiono także kalibrację, której nie wykonujemy już każdorazowo – tylko raz – na starcie. Średnią ścieżkę dźwiękową możemy uratować puszczając sobie własną muzykę, gdyż Zyndagi zaimplementowało obsługę puszczania muzyki z HDD konsoli w trakcie gry. I tak naprawdę ciężko się czepić czegoś konkretnego, gdyż ja każda gra – ta ma swoje skazy, ale nie wpływają one prawie w ogóle na całokształt. Dlatego śmiało można uznać, że Sports Champions 2 jest najlepszym tytułem na PS Move, nawet mimo tego, że nie ma w grze trybu online.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Sports Champions 2

Atuty

  • Świetnie odwzorowane ruchy PS Move
  • Dobór dyscyplin
  • Wymagający poziom trudności

Wady

  • Brak online
  • Drobne niedoróbki w tenisie

Rozwinięcie pomysłu z pierwszej części, do tego wymienione prawie wszystkie konkurencje. Śmiało można ryzykować - lepszej gry pod PS Move nie znajdziecie.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper