Recenzja: Devil May Cry HD Collection (PS3)

Recenzja: Devil May Cry HD Collection (PS3)

VergilDH | 19.04.2012, 14:30

Moment, w którym firma Capcom oficjalnie zaprzeczyła istnieniu Devil May Cry HD Collection, pamiętam, jakby to było wczoraj. Nie musiało minąć zbyt wiele czasu, by światło dzienne ujrzała wiadomość, że w istocie, na sklepowe półki trafią trzy pierwsze odsłony serii, dostosowane do współcześnie panujących standardów.

Nerwowo odliczając dni pozostałe do premiery, niesamowicie ostrzyłem sobie pazury na tę kompilację – przyznam szczerze, że odrobinę martwiłem się o jej poziom wykonania, zwłaszcza po tym, jak Konami na całej linii zepsuło Silent Hill HD Collection. Na szczęście, deweloperom udało się postawić na nogi starego rzeźnika i po raz kolejny przypomnieć graczom, kto tu tak naprawdę rządzi.

Dalsza część tekstu pod wideo

Na początek słówko dla tych, którzy nie mieli jeszcze do czynienia z żadną odsłoną serii - fabuła Devil May Cry koncentruje się wokół osoby Dantego - syna niejakiego Spardy, będącego w połowie człowiekiem, w połowie demonem. Celem jaki przyświeca mu w pierwszej odsłonie cyklu jest pokonanie władcy demonów, który przed dwoma tysiącami lat został pokonany przez ojca naszego podopiecznego, po czym zaszył się na wyspie Mallet, w swej upiornej fortecy. Przyjęło się mówić, że Devil May Cry 2 jest najgorszą odsłoną serii, toteż nie zdziwcie się, gdy dojdziecie do wniosku, że tak jest w istocie - w grze kierujemy bowiem losami nie tylko Dantego, ale i Lucii, którzy za wszelką cenę pragną pokonać kolejnego demonicznego króla, ukrytego w ciele zwyczajnego biznesmena - Atriusa. Ostatnią odsłoną cyklu jest Devil May Cry 3, które stanowi prequel do "jedynki" - Dante jest jeszcze młokosem, a gracze mogą przekonać się na własne oczy, w jaki sposób przebiegał konflikt pomiędzy nim, a jego bratem - Vergilem. Tytuł został wydany w wersji Special Edition, toteż jeśli tylko najdzie nas na to ochota, możemy zdecydować się na wcielenie się w tego drugiego (co też z wielką przyjemnością uczyniłem...).

Mimo wszystko, z całego serca polecam Wam granie w kolejności zgodnej z cyferkami stojącymi przy tytułach – tylko w ten sposób bowiem przekonacie się, jak rewolucyjnym tytułem było pierwsze DMC, doświadczycie momentu, w którym seria zatraciła własną tożsamość i ujrzycie, jak włodarze Capcomu stuknęli się w głowę, po czym powrócili do korzeni. Devil May Cry wciąż potrafi zachwycić przede wszystkim posępnym designem poziomów – prawdę mówiąc wygląd lokacji jakie przyjdzie nam odwiedzić w skórze Dantego, ciężko jest mi porównać do jakiegokolwiek współczesnego tytułu. Mroczne, ponure zamczysko to coś, co naprawdę trzeba zobaczyć, a wrażenia tego nie psuje nawet dosyć licha jak na dzisiejsze czasy oprawa graficzna. Co prawda model bohatera został wzbogacony o kilka szczegółów, a i niektórzy przeciwnicy odziani są w nieco lepsze tekstury, jednakże nie ma co ukrywać, że gra pod względem grafiki nie może stawać w szranki z dzisiejszymi produkcjami. Na uwagę zasługuje również wysoki poziom trudności – nowy w temacie gracz, który nie miał jeszcze do czynienia z serią, już po pierwszych kilku walkach zdecyduje się na przeskoczenie na „easy”, bo najzwyczajniej w świecie nie będzie w stanie ogarnąć, co dzieje się na ekranie. System walki jest mocno rozbudowany, a bezpośrednie starcia z przeciwnikami dopełnia para pistoletów, z których bohater wielokrotnie robi użytek, choćby po to, by nie pozwolić oponentom naruszyć swojej sfery osobistej. Przyzwyczajcie się do tego, że cenny jest tutaj nie tylko każdy ułamek sekundy, ale i doskonała znajomość listy combosów. A, prawie zapomniałem – jeśli zechcecie wbić Platynę, od razu zaopatrzcie się w jakąś odżywkę do włosów, bo z pewnością dorobicie się przy tym pokaźnej łysiny.

Tego samego nie można niestety powiedzieć o drugiej, najmniej imponującej odsłonie serii. Na pierwszy rzut oka wszystko jest tutaj na miejscu – Dante wciąż wyposażony jest w potężny miecz i dwie giwery, a system walki wciąż zachwyca możliwościami. Niemniej, jego kampania jest przeraźliwie krótka, a zmiana miejsca akcji miała katastrofalny wpływ na klimat, który po doskonałej pierwszej odsłonie serii, uleciał bezpowrotnie. Zupełnie nie rozumiem, co kierowało twórcami, by z mrocznej cytadeli przenieść się na... ulice zupełnie współczesnego miasta! Jakby tego było mało, otoczenie jest szaro-bure, co sprawia, że szybko odechciewa się w ogóle poświęcać temu tytułowi jakąkolwiek uwagę. Sytuacji nie ratuje nawet obecność wspomnianej wcześniej Lucii, która co prawda walczy odrobinę inaczej (do jej dyspozycji oddano parę niewielkich ostrzy oraz kuszę) i porusza się jeszcze szybciej od swojego kolegi po fachu, jednakże jej misje są bliźniaczo podobne do tych, z którymi mieliśmy do czynienia w przypadku zapoznawania się z opowieścią o synu Spardy. Na koniec dodam, iż przeciwnicy zostali pozbawieni jakichkolwiek zachowań obronnych i często tylko czekają na to, aż gracz zada im ostateczny cios.

Część trzecia natomiast, stanowi prawdziwy powrót do korzeni – wraca mało poważny Dante, robiący sobie jaja dosłownie ze wszystkiego, który starcia z demonami urozmaica podjadaniem kupionej przed momentem pizzy. Bohater rzuca śmiesznymi hasełkami na prawo i lewo, co odrobinę kontrastuje z jego poczynaniami - tu także bowiem ginie się dosyć łatwo, a na każdego przeciwnika jest nieco inna taktyka, więc nieodzowne okaże się żonglowanie oddanymi do naszej dyspozycji stylami walki. Trickster stawia na postawę defensywną, umożliwiając unikanie ataków przeciwników; Swordmaster oznacza bliski kontakt z przeciwnikiem, ciesząc oko szalonymi i rozbudowanymi kombinacjami ciosów; Gunslinger z kolei pozwala maksymalnie wykorzystać naszą parę pistoletów (efektowna seria w czoło zawsze skuteczna); Royal Guard natomiast polega na blokowaniu i wyprowadzaniu błyskawicznych kontrataków. „Special Edition” to nie tylko Vergil (…) jako grywalna postać – znajdziemy tu także między innymi tryb survival, ochrzczony tutaj mianem „Palace Mode”, w którym na ukończenie czeka... 9999 poziomów. Na koniec warto nadmienić, iż trójka to także najlepiej wyglądający składnik całej kompilacji, więc jeśli zamierzacie komukolwiek ją prezentować, zacznijcie właśnie od niej.

Cieszy również fakt, iż Capcom postanowił dorzucić co nieco od siebie – w menu głównym znajdziemy więc nie tylko soundtracki ze wszystkich odsłon serii wchodzących w skład „kolekcji”, lecz także garść szkiców koncepcyjnych, z których uwagę przykuwają zwłaszcza te pochodzące z wczesnej wersji DMC, która funkcjonowała wtedy jako „Team Little Devil”. Wiedzieliście, że Dante i Vergil początkowo mieli funkcjonować w uniwersum Resident Evil, należąc... do korporacji Umbrella? Nie? No to już wiecie...

Niestety, nie wszystko tutaj zagrało, a najbardziej rażącą wadą tej składanki jest kiepskie dostosowanie gier do standardu 16:9. Fakt, rozgrywka oraz wszelkie filmiki oparte o silnik gry zostały poprawnie skonwertowane, jednakże wszelkie rendery oraz samo menu straszą czarnymi pasami po bokach. Naprawdę nie można było nad tym przysiąść, by wszystko było dopięte na ostatni guzik?

Niemniej, Devil May Cry HD Collection to jedna z najbardziej udanych, tegorocznych kolekcji. Wszystkie tytuły całkiem nieźle zniosły przesiadkę na nową generację konsol i wciąż potrafią dać naprawdę wiele frajdy. Cieszy fakt, że udostępniono nam całą trylogię, nie decydując się na wycinanie którejkolwiek z części składowych „zgodnie z wolą fanów” (…). Jeśli nie mieliście jeszcze styczności z tymi produkcjami, a jesteście miłośnikami gatunku – bierzcie w ciemno. A jeśli w Waszej kolekcji wciąż można doczekać się edycji na PlayStation 2... także powinniście się nią zainteresować – choćby po to, by uświadomić sobie, że dzisiaj takich gier już się niestety nie robi...

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Devil May Cry HD Collection

Atuty

  • Design poziomów wciąż potrafi zachwycić
  • Wysoki poziom trudności
  • Rozbudowany system walki
  • Garść szkiców koncepcyjnych i soundtrack
  • Zestaw trudnych do zdobycia trofeów

Wady

  • Devil May Cry 2 wyraźnie odstaje pod względem oprawy
  • Słabe tekstury
  • Przeskoki obrazu z 16:9 do 4:3 potrafią przyprawić o dreszcze

Kolejna reedycja gier z PlayStation 2, która prezentuje się dwojako. Czasami nastraszy nas zmieniającymi się proporcjami obrazu, innym razem zachwyci wspaniała rozgrywką.

VergilDH Strona autora
cropper