Recenzja: Crysis 2 (PS3)

Recenzja: Crysis 2 (PS3)

Pyszny. | 23.03.2011, 14:33

Trochę mniej buńczucznych zapowiedzi CryTek, usunąć kilka graficznych efektów, które co prawda robią ogromne wrażenie, ale spowalniają jakość wyświetlania animacji, przynajmniej na PlayStation 3, i mielibyśmy niekwestionowany hit, który śmiało mógłby stawać w szranki z Killzone 3. Co więcej, mógłby go po prostu rozjechać. No właśnie, mógłby. Mógłby, gdyby tylko Niemcy nie stworzyli tak skandalicznie nierównego produktu.

O tym, że kosmici zaatakują Nowy Jork, wiemy już od około roku. Na początku jednak przyjdzie nam szyć pociskami do przedstawicieli rasy ludzkiej, dokładniej najemników pracujących dla organizacji o szemranej nazwie CELL. Podobno otrzymaliśmy od nich wart miliardy dolarów nano-skafander, by później zdezerterować, ale kto ich tam wie...

Dalsza część tekstu pod wideo

Szczerze? Nie wiem nawet jakie imię oraz nazwisko nosi główny bohater całej opowieści. Wiem tylko, że wołają na niego Alcatraz i budzi się on na kacu w łodzi podwodnej, by po chwili uciekać z niej gdzie pieprz rośnie w emocjonującej, okraszonej fenomenalną ścieżką muzyczną scenie. Wypływamy na powierzchnię, naszym oczom ukazuje się torpedowany Nowy Jork, a po chwili dostajemy kulkę i balansujemy na granicy życia oraz śmierci. Wtem, bo jakże by inaczej, znajduje nas pewna znana z pierwszej części Crysis persona zakuta nano-skafander i twierdzi, że to właśnie my jesteśmy nadzieją dla całej ludzkości [oh, rly? - dop. Pyszny]. Przekazuje nam śmiertelną broń w postaci kombinezonu, psioczy jakieś głodne kawałki o tym, że przy jego aktualnym stanie zdrowia wskazującym na zakażeniu nieznanym nam jak dotąd wirusem, to "my jesteśmy najlepszym, co on może zrobić". I strzela sobie w skroń. Nie powiem, całość mimo że tania i głupia jak but, robi wrażenie dzięki stylizacji oraz sposobie poprowadzenia w przeciągu pierwszych kilkunastu minut. Niestety, im dalej w las, tym mniej emocjonująco, tym bardziej że wątek szalejącej na ulicach Nowego Jorku zarazy mógł zostać przedstawiony w taki sposób, że wyrwałoby nam kapcie.

Po początkowym uderzeniu i kilku fajnych scenkach przerywnikowych gracz spodziewa się więcej. Owo "więcej" niestety nie nadchodzi, a cała historia z naprawdę fascynującej przeradza się w sztampową opowieść o tym, jak to gracz zmuszony jest wyciąć około setki przeciwników i rozwalić helikopter tylko dlatego, że jego osobisty inżynier zapomniał... wyłączyć komputer, w którym znajdują się istotne dane. Zawsze powtarzam, że fabuła w grach FPS nie musi być wyrafinowana, jednak dobrze by było, gdyby została przez producentów emocjonująco poprowadzona. Tutaj niestety tego zabrakło. Zabrakło także atrakcji, dzięki którym pamiętalibyśmy Crysis 2 na długo po jego ukończeniu. Jakiegoś odjechanego pojedynku, zapadających w pamięć, najlepiej dramatycznych scen obrony przed przeważającymi siłami wroga czy podobnych, zazwyczaj chwytających za serce gracza motywów. Czuć, że w najnowszej propozycji Niemców nie ma ani krzty wizjonerstwa i bujnej wyobraźni, jest za to bardzo dużo rzemieślniczej pracy i opcji czysto gameplayowych. Mam jednak wrażenie, że CryTek zbytnio się na tym przy projektowaniu Crysis 2 skupili.

Crysis 2 to gra kontrastów, które raz zapierają dech w piersiach i nie pozwalają wstać z miejsca, w którym aktualnie się znajdujemy, by po chwili... odrzucać jakimś pomniejszym, skaszanionym elementem. To gra genialnej oprawy, spadającej jakości animacji, doskonałej muzyki, raczej średnich odgłosów otoczenia, bardzo dobrze zrealizowanej polonizacji z udziałem takich gwiazd jak Machalica, Fisz czy Milowicz, słabej fizyki oponentów, fenomenalnie prezentującego się rozkurzonego w drobny mak Nowego Jorku, przeciętnego arsenału broni, super możliwości ich rozbudowy i modyfikowania, fantastycznych możliwości nano-kombinezonu i... genialnym multiplayerem, który niestety także "zwalnia". Pewnie zauważyłeś, że słabe elementy zostały wymienione przeze mnie jednym tchem z tymi, na których Crysis 2 opiera swoją potęgę. Cóż, masz rację. W istocie tytuł to nieprzeciętny. I bardzo nierówny. Tak jakby panowie z CryTek mieli lepsze i gorsze dni w trakcie jego produkcji.

Nowy Jork robi ogromne wrażenie. Mówcie co chcecie, ale nigdy nie widziałem tak ładnie, pomysłowo i doskonale technicznie zaprojektowanych terenów otwartych, jak właśnie w Crysis 2. Niby autorzy mieli ułatwione zadanie pod względem czysto artystycznym, ponieważ posłużono się prawdziwymi mapami amerykańskiej metropolii, jednak obrócenie jej w ruinę oraz obłożenie żołnierzami CELL oraz kosmitami tchnęło weń tyle wirtualnej energii (?), że do teraz pozostaje mi tylko powiedzieć, iż Killzone 3 ze swoją korytarzową strukturą poziomów naprawdę może się schować. A że zdarzają się naprawdę przeciętne elementy, jak chociażby niektóre żywopłoty czy ściany? Cóż, myślę że we wszystkich grach się zdarzają. Zniszczona w drobny mak Statua Wolności to piękny widok, podobnie jak powyrywane kawałki jezdni, wszechobecne ciała zarażonych, bujna roślinność oraz ogromna skala, jaką CryTek postanowili nam w najnowszej odsłonie Crysis zaserwować. Akcje w stylu zeskakiwania z wysokiego na około 50 metrów budynku na sam dół, używając do tego specjalnych funkcji nano-skafandra to tutaj normalka i nie dość, że mamy wrażenie poruszania się po naprawdę ogromnym (oczywiście jak na standardy FPS) świecie, to na dodatek autorzy skutecznie oszukują nas w tym przeświadczeniu utrzymują, raz po raz serwując zapierające dech w piersiach widoki. Powtórzę jeszcze raz, skala dziejących się na ekranie wydarzeń to coś, czego jeszcze w grach FPS nie widzieliśmy, może poza walką z mechem MAWLR w Killzone 3.

Dużo "ochów" oraz "achów", prawda? Nie tak szybko. O ile wiele przedmiotów można w grze podnieść i nimi rzucać (nie wiem po co, ale opcja jest), przewracać kolejne tworząc sobie osłony (też mało przydatne, bo system osłon jest raczej średnio intuicyjny) lub wrzucać je na twarz oponentów zabijając ich na miejscu, jak chociażby samochody, to cała reszta interakcji z otoczeniem leży, kwiczy i prezentuje się żenująco słabo. Po pierwsze, nie można rozwalać większości żarówek i większości szyb. Po drugie, zakażone postaci ludzkie przewalające się tu i ówdzie są absolutnie nieśmiertelne i nietykalne, jak w FPS-ach z 2005 roku. Po trzecie, gdy strzelimy z broni palnej w jakikolwiek przedmiot otoczenia, częstokroć nie zostaną na nim nawet ślady pocisków, nawet mimo faktu, że podobnym akcjom towarzyszy fachowy efekt sypiącego się w drobny mak gruzu, odpadającej blachy czy inne tego typu bajery. Nie wiem co to ma być, ale postaram się jak najszybciej o tym zapomnieć. W trakcie gry tylko trzy razy zauważyłem, by pod naporem ognia osłona terenowa się posypała...

Gdy spojrzymy na przeciwników, ich umiejętności, wytrzymałość i kilka innych cech, okaże się, Crysis 2 jest tytułem wymagającym. Ale nie dlatego, że CryTek odpowiednio przemyślało balans rozgrywki. Chodzi o nierówną sztuczną inteligencję, która momentami zachowuje się jakbyśmy nosili kamizelkę z napisem "ZABIJ MNIE, BŁAGAM!", by po chwili cechować się totalną głupotą i brakiem jakiegokolwiek rozpoznania sytuacji na polu bitwy. Fajnie, że możemy podnosić różne przedmioty otoczenia i rzucać nimi w wybranym kierunku. Fajnie też, że możemy z kopa potraktować samochód i wyrzucić go w powietrze z taką siłą, że wyląduje on 15 metrów dalej. To są naprawdę wartościowe opcje, z których korzystałem wielokrotnie w momentach, w których brakowało mi amunicji. O ile jednak na samochód przeciwnicy okazjonalnie reagują i przechodzą w stan wzmożonej gotowości, tak w przypadku wrzucenia im pod nogi chociażby kasy fiskalnej, nie możemy doczekać się jakiejkolwiek reakcji. Co więcej, czasem strzelają aż zanadto celnie, co zmusza gracza do nieustannego używania nano-skafandra. Rozumiem wszystko, ale żeby trafiać nawet przez krzaki w sytuacji, w których teoretycznie nie jest to możliwe? Przypomina mi się Sniper: Ghost Warrior na X360 od polskiego City Interactive. Całość wygląda o tyle głupio, że gdy z dużej odległości zaczniemy ołowiem w przeciwnika szyć, ten zazwyczaj nie chowa się za najbliższą osłoną terenową, a twardo stoi na nogach strzelając w naszą stronę lub ewentualnie zacznie na nas szarżować. W Killzone 3 wykorzystywanie osłon przez Helghastów było normą, tutaj z kolei mamy do czynienia z gorzej zaprojektowaną sztuczną inteligencją przeciwników. I tyczy się to zarówno żołnierzy organizacji CELL, jak i kosmitów, którzy w drugiej połowie gry oficjalnie dochodzą do głosu, stanowiąc dużo bardziej wytrzymałą, szybszą i silniejszą wersję naszych dotychczasowych przeciwników. Popamiętacie moje słowa, gdy spotkanie się twarzą w twarz z ciężko opancerzonym czołgiem kroczącym, dzierżącym w jednej dłoni mini-gun wraz z karabinem pulsacyjnym wystrzeliwującym wiązki energetyczne "psujące" nasz skafander, w drugiej z kolei ogromną pawęż. A to, że jest totalnie głupi i w ogóle nie jesteśmy zmuszeni z nim walczyć, to inna sprawa...

Nie, to nie to co myślicie. Funkcje oferowane nam przez specjalny pancerz w Crysis 2 sprawdzają się znakomicie i w mojej skromnej opinii jest to, mimo wtórności, bo takie coś było w Crysis na PC, nowa jakość w konsolowych grach FPS. Otrzymujemy możliwość nie tylko wzmocnienia swojego pancerza do tego stopnia, że jesteśmy w stanie przeżyć wybuch czy skok z teoretycznie zabójczej wysokości. Przydaje się to także w starciach z mocniejszymi przeciwnikami oraz pod naporem skumulowanego ognia. Jest także opcja włączenia kamuflażu optycznego, będącego najczęściej używaną przeze mnie funkcją w całym Crysis 2. Nie dość, że prezentuje się fenomenalnie, to jeszcze odpowiednio działa. Im bardziej zbliżymy się do przeciwnika, tym większa szansa, że nas dojrzy i zacznie strzelać. Jednak w miarę oddalania się nie mamy do czynienia z sytuacją, że oponent będzie notorycznie trzymał nas "na muszce", bo z każdym naszym metrem odległości jego celność spada. Jest też możliwość sprintu, wyskoczenia na nienaturalnie dużą wysokość która daje nam wachlarz zupełnie nowych możliwości. Nie ma problemu, by wejść na kondygnacje naprawdę wielu budynków czy ruin. Nie ma problemu, by skoczyć na skrzynkę, po skrzynce na gzyms, później na balkon, z balkonu przeskoczyć na dach i właśnie z niego szyć w oponentów.

Właśnie dzięki tej opcji mamy wrażenie, jakbyśmy otrzymali naprawdę wiele różnych możliwości prowadzenia akcji na polu bitwy. I choć wrażenie to jest złudne, bo do celu wiedzie zazwyczaj tylko jedna ścieżka, to chciałbym by każdy deweloper tak ładnie umiał nas w swoim najnowszym FPS-ie oszukać. Nie ma jednak lekko z całym tym nano-pancerze, wszystko funkcje kosztują nas energię kombinezonu, nawet sprint. Dzięki czemu Crysis 2, mimo dziwnie zaprojektowanej sztucznej inteligencji oponentów, staje się grą bardziej taktyczną, niż mogliśmy spodziewać się przed jego premierą. Co więc w tym wszystkim irytującego? Przy włączeniu każdej, dosłownie KAŻDEJ funkcji nano-skafandra, lektor musi wygłosić odpowiednią kwestię. Chcesz kamuflaż? Licz się z tym, że co kilka chwil usłyszysz z głośników telewizora znamienne "Włączam maskowanie!" lub "Wzmocniono pancerz!". Jasne, brzmi to świetnie nawet i w polskiej wersji językowej, ale po około 30 minutach słuchania jednych i tych samych tekstów przeciętnemu graczowi się po prostu odechciewa.

Arsenał prezentuje się bardzo klasycznie. Mamy kilka rodzajów pistoletów do wyboru, karabiny szturmowe, shot-guny, coś na kształt uzi oraz karabiny snajperskie. Ważniejsze jest jednak to, że praktycznie przy każdej broni możemy mieszać. Montować celownik laserowy lub mechaniczny, dokładać granatnik lub nie, zakładać tłumik, ściągać tłumik, jeszcze raz zmienić system celowania, jeżeli tylko dotychczasowy przestał nam się podobać. Wszystko po wciśnięciu i przytrzymaniu przycisku "Select" i w pełnej walce, więc nie myślcie sobie, że jesteście w trakcie modyfikowania broni nietykalni.

Skoro jesteśmy już przy polonizacji, warto zaznaczyć że zrealizowana została ona naprawdę przednio, oczywiście jak na standardy branżowe w Polsce. Bardzo często usłyszeć można znamienne słowo na literę "k". Z kolei pewien kapitan przeciwnych wojsk tak bardzo nas nie lubi, że przy przechwyceniu każdej transmisji głosowej z jego udziałem wysłuchujemy w głośnikach po kilka, ewentualnie kilkanaście wiązanek z "ch**ami", "zaj***nymi sku****ynami" i innymi podobnymi "pie***lcami". Jakość polskiego tłumaczenia pozostawia co prawda momentami wiele do życzenia, brzmiąc odrobinę zbyt teatralnie, ale w ostatecznym rozrachunku jest to opcja, która z pewnością spodoba się fanom tego typu zabiegów. Tym bardziej, że w wersji gry na konsolę PlayStation 3 otrzymaliśmy do wyboru bodajże 9 wersji językowych, podczas gdy posiadacze X360 skazani są wyłącznie na język polski i, z tego co słyszałem, rosyjski. Wielki plus dla Electronic Arts.

Pierwsze trofeum, jakie zdobywamy w Crysis 2, to właśnie "Pójdzie mi ten Crysis?". Dobry żarcik na początek, który naprawdę poprawił mi humor. Tak, oprawa graficzna wygląda świetnie, ale o tym czytaliście już wczoraj. Niektóre efekty czy obiekty zapierają dech w piersiach i jeżeli ktoś twierdzi inaczej, to moim zdaniem powinien czym prędzej wybrać się do okulisty. Zrujnowany Nowy Jork wygląda fenomenalnie i przysięgam, że nigdy czegoś takiego na konsolach nie widziałem, przeciwnicy oraz nasi kompani także prezentują się wyśmienicie. Kosmici, cud-miód. O otoczeniu rozpisywałem się we wczorajszej odsłonie pierwszych wrażeń, więc nie mam zamiaru się powtarzać. Prawdą jest, że Crysis 2 to zdecydowanie najpiękniejsza konsolowa gra multiplatformowa. Niestety, CryTek musieli skupić się także na dopracowywaniu wersji dla X360 oraz komputerów klasy PC, a multiplatformowość pociąga za sobą pewne konsekwencje, których powinniśmy być świadomi. Otwarte przestrzenie prezentują się sugestywnie, efekty zabawy światłem oraz cieniem to poezja i klasa sama w sobie, w tych elementach Killzone 3 może się schować. I tylko w tych, albowiem...

...tytuł CryTek nawet graficznie prezentuje się momentami bardzo nierównie. Bo o ile otwarte przestrzenie wypadają zdecydowanie na jego korzyść, tak efekt unoszącego się w powietrzu pyłu i gruzu, a także niektóre pomieszczenia nie przystają jakością do całości. Poza tym, momentami miałem wrażenie, jakby gra nie miała zaimplementowanego silnika fizycznego, przez co żołnierze, nieistotne z której strony dostali kulkę, zawsze przewracali się w tę samą stronę i zawsze w ten sam sposób. Usunięto efekt wszechobecnego rozmycia towarzyszący multiplayerowej wersji demonstracyjnej, i za to CryTek powinni dostać medal. Niestety, dostaną też rózgę, i to prawdopodobnie za coś, czego od początku tego tekstu z pewnością się domyślacie.

Tak, płynność animacji w Crysis 2 na PlayStation 3 pozostawia nieco do życzenia. Szczególnie w otwartych przestrzeniach i w walkach z 4-5 przeciwnikami jednocześnie. Ogrom Nowego Jorku, daleki horyzont, fenomenalna oprawa graficzna i efekty, o których konkurencji nawet się nie śniło, zaowocowały niestety "czkającą" konwersją gry na PS3. Żeby była jasność, gra się nie zacina, ale spowalnia. Nie jest to tak bardzo wyczuwalne w momencie, gdy walczymy broniami z celownikami szturmowymi, jednak gdy schwycimy w dłoń karabin snajperski i przyłożymy lunetę do oka... to animacja potrafi spaść nawet do poziomu 20 FPS, co już znacząco utrudnia rozgrywkę. Nie wiem jak jest na X360, słyszałem że takich przycięć nie ma. Jeżeli to prawda, ocena za oprawę graficzną Crysis 2 w wersji na PlayStation 3 powinna zostać obligatoryjnie obniżona o 1 lub nawet 2 oczka względem wersji na X360. O komputerach klasy PC nawet nie wspominam, bo to zupełnie inna niż konsolowa, zdecydowanie piękniejsza i płynniejsza bajka.

Muzyka i dźwięki to także dwie różne bajki. O ile utwory zawarte w grze są świetne, szczególnie główny motyw muzyczny, tak odgłosy broni już niekoniecznie. Szczytem ignorancji ze strony CryTek jest pierdząco-piszczący odgłos ciężkiego działa przeciwpancernego, po którym dostałem ataku śmiechu. Gra jako całość brzmi naprawdę bardzo dobrze, ale takie kwiatki pozostawiają po sobie bardzo niemiłe wspomnienia. Poza tym, jeszcze z innej beczki... kto w sterowaniu pojazdami mechanicznymi umieścił gaz po R2, a hamulec pod... L2? Nie łatwiej było pozostawić wszystko w rękach gałek analogowych, które sprawdzają się w tym przecież idealnie?

Multiplayer w Crysis 2 jest naprawdę rozbudowany. Ogrom statystyk potrafi przytłoczyć przeciętnego gracza, kilka naprawdę różniących się między sobą trybów rozgrywki także. W połączeniu z aktywnymi w multi funkcjami nan0-skafandra, który stwarza nam ogrom naprawdę wartościowych opcji taktycznych mogę śmiało powiedzieć, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych multiplayerów od czasu wypuszczenia pierwszego Modern Warfare w 2007 roku. 6 trybów rozgrywki zadowoli nawet najwybredniejszego fana strzelanek online. Sensownie rozplanowane i, co tu dużo mówić, naprawdę fenomenalnie zaprojektowane mapy również przemawiają na korzyść najnowszego Crysisa w multiplayerze. Są takie, w których posiadanie karabinu snajperskiego to przymus, inne z kolei stawiają na bezpośrednie starcia. Dla każdego coś miłego. Dobry balans pomiędzy stronami konfliktu także istnieje, a wraz z postępami w multiplayerze odblokowujemy coraz to nowsze giwery, umiejętności, nieśmiertelniki i masę innych duperelków. Jeżeli miałbym być szczery, to online w Crysis 2 okazuje się być propozycją lepszą niż to, co serwuje rozgrywka dla pojedynczego gracza, która okazuje się być nowojorską kalką pierwszego Crysis, czyli grą piękną, ale mało emocjonującą, taktyczną, ale jeżeli ktoś nie ceni sobie takiego podejścia, to ze wszech miar nudną. Multiplayer, mimo początkowych podobieństw, bardzo różni się od tego co serwuje Call of Duty. Jest też czymś zupełnie innym, niż Battlefield: Bad Company 2. Czy to źle? Moim zdaniem nie, albowiem właśnie w taki sposób powstaje nowa, multiplayerowa marka. Bardzo mocna i naprawdę miodna marka, choć nie wiem, czy tak jak mówi redakcyjny kolega ONE, jest to zupełnie nowa jakość i coś, co "bije na głowę" dotychczasowe dokonania gatunku...

I gdyby tylko nawet w multi gra momentami nie przycinała, byłbym w siódmym niebie. Niestety, także i tutaj dochodzi do okazjonalnych spadków płynności animacji, nawet mimo tego, że nie mamy do czynienia z tak rozległymi terenami, jak w kampanii dla pojedynczego gracza. Tego już w ogóle nie rozumiem...

Nota końcowa dla Crysis 2 to chyba najtrudniejszy werdykt, jaki przyszło mi w szeregach PS3Site wydać, szczególnie po tym, gdy obiecaliśmy Wam zaostrzenie kryteriów oceniania. "Fenomenalne" i "genialne" przeplata się tu powiem ze średnim i momentami żenująco słabym. Oprawa miażdży wszystko, co multiplatformowe, jednak grze jako całości brakuje odrobinę polotu. Multiplayer prezentuje się, w mojej skromnej opinii, naprawdę solidnie i wciągnął mnie dużo bardziej, niż ten z najnowszego Call of Duty którego jestem oficjalnym fanbojem, jednak nie potrafię zdzierżyć spadków animacji nawet w tym trybie. Rozgrywka dla pojedynczego gracza na wysokim poziomie trudności trwała jakieś 9-10 godzin, choć nie wiem ile tego czasu przeznaczyłem na powtarzanie niektórych sekcji gry. Checkpointy porozstawiane zostały bowiem tak, jakby panowie z CryTek nie wiedzieli które sekcje gry są łatwe, a które nie. Niejednokrotnie zmuszany byłem do powtarzania dziesięciominutowych sekcji, nim udało mi się przejść dalej. W ogólnym rozrachunku jestem jednak z Crysis 2 zadowolony i gdybym miał wydać na ten tytuł swoje ciężko zarobione 200 PLN, to pomimo pewnych problemów z animacją i kilku ułomności, raczej bym to zrobił. Szkoda tylko, że nawet w multiplayerze dostrzec można spadki płynności animacji, co w mojej opinii totalnie dyskredytuje graczy lubujących się we wcielaniu się w role wirtualnych snajperów. Naprawdę, graczom z celownikami optycznymi będzie w multiplayerze trudniej. Szału nie ma. Jest za to bardzo dobra, choć nierówna gra. Mimo to, liczyliśmy na więcej...

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Crysis 2

Atuty

  • BARDZO dobry multiplayer
  • Zazwyczaj fenomenalna oprawa graficzna
  • Możliwości nano-skafandra
  • Prezencja zrujnowanego Nowego Jorku
  • Skala wydarzeń jest naprawdę ogromna
  • Polska wersja językowa!

Wady

  • Ogrom niedoróbek
  • Niedopracowana sztuczna inteligencja
  • Szwankująca fizyka
  • Spadki płynności animacji w wersji dla konsoli PlayStation 3...

Crysis 2 swoimi wymaganiami zabija niejednego PC-ta. Na szczęście, na PS3 został odpowiednio stonowany i mimo, że wygląda ładnie, to tylko czasami gubi klatki. Całościowo to ot - kolejny, rasowy FPS z kilkoma ciekawymi patentami.

Pyszny. Strona autora

RPG czy JRPG?

RPG
129%
JRPG
129%
Why not both?
129%
Pokaż wyniki Głosów: 129
cropper