Yoku's Island Express - recenzja gry. Żuczym pinballem po pięknej wyspie.

Yoku's Island Express - recenzja gry. Żuczym pinballem po pięknej wyspie.

Kryspin Kras | 08.06.2018, 15:21

W swojej karierze gracza widywałem już różne dziwne połączenia gatunków gier. FPSy z RPG, Souls-like, gry akcji z lootem a’la Diablo i inne cudactwa w stylu rouge-like z elementami gry rytmicznej, ale połączenia Metroidvanii z pinballem jeszcze nie widziałem. Jak wyszedł ten dziwaczny miks? Zapraszam do recenzji Yoku’s Island Express.

Yoku’s Island Express to jedna z tych gier, które na papierze brzmią nieprawdopodobnie głupio, a okazują się być czymś niezwykle udanym. No bo jak to tak, połączyć typową metroidvanię z pinballem? Ale… Ale jak? Okazuje się, że twórcy, szwedzkie studio Villa Gorilla, miało bardzo ciekawy pomysł na swoją grę. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Wcielamy się w Yoku, tytułowego żuczka ciągle toczącego swoją kulkę, który przybywa na wyspę Mokumana pełnić rolę nowego listonosza. Na miejscu okazuje się, że mityczne stworzenie podtrzymujące życie na wyspie zostało zranione przez straszliwą bestię i to właśnie na naszych barkach spocznie uratowanie krainy przed zniszczeniem. Fabuła gry nie jest może jakoś bardzo wybitna, ale skutecznie napędza do dalszej zabawy i odkrywania nowych lokacji wyspy. 

Żukowyspa

Pierwsze co rzuca się w oczy podczas rozgrywki w Yoku’s Island Express to bajeczna szata graficzna i przyjemna dla ucha warstwa dźwiękowa. Wyspa Mokumana jest po prostu śliczna, poczynając od początkowych leśno-dżunglowych lokacji idąc przez bardziej pustynne/bagniste, a na ośnieżonych szczytach i ciemnych jaskiniach kończąc. Ręcznie rysowana grafika przypominająca bardziej namalowany przez artystę obraz wygląda olśniewająco i choć nie każdemu się może spodobać mocno specyficzna kreska i wrażenie “wodnistości” otoczenia, na mnie zrobiła wrażenie nie mniejsze niż oprawa graficzna uwielbianego przeze mnie Ori and the Blind Forest. Muzyka jest równie przyjemna co grafika, choć żaden utwór nie zapadł mi w pamięć jak we wspomnianym Ori. Jedyne do czego mógłbym się tu przyczepić, to fakt, że przez zastosowany styl graficzny, często nie wiem, czy obiekt obok mnie jest częścią tła czy może znajduje się na tym samym planie co Yoku. Podobnie ma się sprawa z NPC z którymi możemy porozmawiać, jednak przynajmniej w tym wypadku, jeśli możemy wejść w interakcje z kimś, zostaje on podświetlony jasną obwódką.

Żukovania

I całe szczęście, bo rozmowy z NPC są w tej grze niezwykle ważne. To mieszkańcy wyspy wskażą nam kolejny cel do którego musimy zmierzać, to oni nas wesprą wskazówką, a nawet w kilku przypadkach zlecą nam jakieś zadanie do wykonania, polegające np. Na przegonieniu ptakopodobnych stworów z domu czy odnalezienie fragmentów zniszczonego posągu. Trzon rozgrywki opiera się na zwiedzaniu wyspy naszym dzielnym żuczkiem, a jako, że Yoku’s Island Express to metroidvania z krwi i kości, początkowo dostęp do wielu krain będzie zablokowany, z powodu braku odpowiednich umiejętności bądź przedmiotu. Na naszej drodze stale będziemy rozwijać Yoku o nowe ficzery, takie jak trąbka urodzinowa (najbardziej irytujący dźwiękowo przedmiot w grze ever), zasysacz wybuchowych ślimaków i inne.

Rozwijanie postaci jest satysfakcjonujące i przyjemnie jest wracać do wcześniejszych lokacji z nowo zdobytymi przedmiotami w celu sprawdzenia, czy teraz możemy zrobić tam coś nowego. Szczęśliwie - praktycznie w każdej lokacji gry jest coś nowego do odkrycia po zdobyciu nowej umiejętności, więc warto wszędzie wracać. 

Żukoball

No dobra, do tej pory brzmi to jak typowa gra w swoim gatunku, ale co ze wspomnianym na wstępie elementem pinballa? Otóż, pisałem już, że Yoku ciągle toczy swoją kulę, do której jest na stałe przymocowany linką. Dodatkowo nasz protagonista nie może skakać, jedynie poruszać się poruszać się w lewo, prawo i używać przedmiotów. Nie jest to jednak duży problem bo na mapie gry co chwila trafimy na platformy wybijające nas w powietrze naciśnięciem jednego z dwóch triggerów (zupełnie jak w pinballu), dzięki którym dostaniemy się w inne lokacje fajną, oskryptowaną animacją odbijania się od elementów po drodze, ale przede wszystkim wyspa Mokumana to w gruncie rzeczy zestaw kilkunastu małych stołów do pinballa, gdzie już faktycznie lewym i prawym spustem pada uruchamiany odpowiednie łopatki “stołu” w celu wybijania Yoku do odpowiednich korytarzy, przedmiotów czy łuz. Nie dajcie się zwieść oprawie graficznej, mamy tu wszystko co typowy stół do pinballa potrzebuje: łopatki na samym dole ekranu, dziura przez którą możemy wpaść w kolce i stracić część owoców (tutejszej waluty), mamy dziury wyrzucające Yoku w inne miejsce, mamy szyny, bumpery, przyciski do uruchomienia, a nawet czasem zdarzy nam się zagrać “multiballem” czy walczyć z bossem!  

Cały ten element pinballa jest niezwykle udanie wpleciony w główną rozgrywkę, nigdy nie czujemy, że nagle przeskoczyliśmy do innej gry. Wszystkie “stoły” mają swoje miejsce i określone zadanie, wiele z nich jest opcjonalnych będących drogą do dodatkowych, sekretnych przejść czy rejonów. Fizyki piłki również jest całkiem solidna, a dodatkowo możemy sobie delikatnie pomagać sterując Yuko wewnątrz stołów. Satysfakcjonująco odbija się protagonistę wewnątrz takiego stołu, oczywiście o ile w miarę w pinballa grać umiemy. W przeciwnym wypadku będziemy momentami  zmuszeni spędzać zdecydowanie za dużo czasu próbując trafić do odpowiedniej odnogi. 

Samo granie w pinballa również może w pewnym momencie znużyć, jeśli będziemy chcieli ponownie odwiedzić jakiś fragment mapy. Za każdym razem będziemy zmuszeni do przechodzenia tych samych stołów, oczywiście już z odblokowanymi przejściami i choć nie zajmuje to wcale dużo czasu - potrafi zirytować, zwłaszcza, jak nagle zaczniemy mieć problemy z trafieniem. Co prawda Yoku’s Island Adventure oferuje całkiem fajny system szybkiej podróży, jednak odblokowuje się go w późniejszych etapach gry i nie zawsze trafimy dzięki niemu dokładnie tam gdzie chcemy.

Żuk pocztowy

Szczęśliwie, ekipa z Villa Gorilla była chyba świadoma tego, że ich pomysł może nie starczyć na długo, dlatego fabularna część gry kończy się względnie szybko, po około 7-8 godzinach, akurat w porę zanim zaczniemy się irytować i nudzić. Nie samą fabułą Yoku jednak stoi, w grze znajdziemy całe mnóstwo znajdziek do znalezienia, misji do wypełnienia i listów do dostarczena. Możemy zbierać wszechobecne owoce będące tutejszą walutą, za które możemy kupić u niektórych NPC większy portfel czy mapę wskazującą znajdźki w danym rejonie. Mamy mnóstwo skrzyń do odnalezienia, poukrywane stworzonka, skrzynki pocztowe do których musimy dostarczyć listy. Jeśli chcemy grę wymaksować, to spokojnie starczy jej na kolejne kilka godzin. 

Yoku’s Island Express jest naprawdę udaną grą, w której ciężko się do czegoś przyczepić. Może co najwyżej do mapy wyspy, która nie jest jakoś specjalnie pomocna. Rozgrywka nie dłuży się, pinball jest satysfakcjonujący, szukanie znajdziek i rozwijanie żuka jest przyjemne, a całość jest zaprezentowana w prześlicznej grafice i z przyjemną muzyką w tle. Może jedynie przydałoby się lekko przemodelować mapę i usprawnić system szybkiej podróży by był wygodniejszy i wcześniej dostępny. 

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Yoku’s Island Express

Atuty

  • Udane połączenie pinballa z metroidvanią
  • Satysfakcjonujący czas rozgrywki
  • Rozgrywka
  • Grafika

Wady

  • Powtarzanie stołu celem wejścia do poprzedniej lokacji może nużyć
  • System szybkiej podróży mógłby pojawić się wcześniej
  • Elementy tła i NPC często zlewają się z pierwszym planem

Yoku's Island Express to niezwykle udany miks dwóch tak bardzo różnych od siebie gatunków gier zaprezentowany w ślicznej grafice i interesującej rozgrywce. Jak ktoś lubi metroidvanię i pinballa - może śmiało łykać.
Graliśmy na: PS4

Kryspin Kras Strona autora
cropper